Poseł Mariusz Kamiński, były rzecznik PiS, ma zastąpić Zbigniewa Wassermanna w komisji śledczej ds. Krzysztofa Olewnika - zapowiada "Nasz Dziennik". Po piątkowej rezygnacji Wassermanna z zasiadania w tej komisji, miejsce przedstawiciela PiS pozostaje nieobsadzone.
Wcześniej rzecznik klubu PiS Mariusz Błaszczak zapowiadał w rozmowie z tvn24.pl, że decyzja w tej sprawie zapadnie na najbliższym posiedzeniu Sejmu.
PiS nie kryje żalu w związku z decyzją Wassermanna, który chce skupić się teraz na pracy w komisji "hazardowej". - Będzie to na pewno strata dla komisji, bo pan Zbigniew Wassermann był prokuratorem, miał ogromne doświadczenie, a sprawa którą prowadzimy w dużej mierze opiera się na materiałach prokuratorskich; stąd jego wiedza była bardzo pomocna i potrzebna - mówił w rozmowie z dziennikiem partyjny kolega Wassermanna i członek komisji, Andrzej Dera.
Puste krzesło po wiceszefie
W piątek Zbigniew Wassermann formalnie zrezygnował z członkostwa w komisji śledczej ds. Krzysztofa Olewnika, której był wiceprzewodniczącym. - Ta komisja jest przykładem, jak powinny pracować komisje śledcze - powiedział, dziękując za pracę.
Tłumaczył, że był zmuszony złożyć rezygnację, bo klub desygnował go do pracy w hazardowej komisji śledczej. - Nie da się pogodzić pracy w obu tych komisjach - stwierdził Wassermann. Zadeklarował zarazem swój udział w opracowaniu części sprawozdania komisji dotyczącej działania prokuratury.
Na najbliższym posiedzeniu komisja śledcza postanowiła wezwać na świadków byłych ministrów sprawiedliwości - Grzegorza Kurczuka, Marka Sadowskiego i Andrzeja Kalwasa oraz byłych szefów CBŚ - Kazimierza Szwajcowskiego, Janusza Gołębiewskiego, Janusza Czerwińskiego i Jarosława Marca.
Źródło: Nasz Dziennik, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24