Gdy w Kamiennej Górze (województwo dolnośląskie) kierowca nie zatrzymał się do kontroli, funkcjonariusze ruszyli w pościg. W pewnym momencie auto przebiło barierkę i wpadło do rzeki. Kierowca został zatrzymany. Oprócz niego w pojeździe były dwie osoby, jedna z nich została zabrana do szpitala. Okazało się, że kierowca był pod wpływem metamfetaminy.
Do zdarzenia doszło w sobotę w Kamiennej Górze. Kierowca samochodu osobowego nie zatrzymał się do kontroli, następnie zaczął uciekać. Z niewiadomych przyczyn przebił barierkę i wpadł do rzeki. Przebieg zdarzenia relacjonował w rozmowie z TVN24 aspirant Paweł Nowak ze Straży Pożarnej w Kamiennej Górze. - Otrzymaliśmy zgłoszenie o wypadku samochodu osobowego, który podczas pościgu wpadł do rzeki. Podróżowały nim trzy osoby - stwierdził. Dodał, że gdy funkcjonariusze przybyli na miejsce zdarzenia, "osoby poszkodowane znajdowały się na zewnątrz pojazdu, siedziały na murku, zabezpieczone przez policjantów". Jedna z nich została zabrana do szpitala.
Kiedy policjanci przybyli na miejsce, samochód leżał bokiem w wodzie
Jak mówił asp. Nowak, kiedy policjanci przybyli na miejsce, samochód leżał bokiem w wodzie. - Wyciekły z niego płyny eksploatacyjne, niewielka ilość oleju, więc musieliśmy rozstawić zastawki na wodzie - tłumaczył.
Jak mówił w rozmowie z TVN24 świadek zdarzenia, policjanci jechali na sygnale i chcieli zatrzymać samochód do kontroli. - Ten uciekał i stało się to, co się stało - dodał.
Kierowca został zatrzymany. Po wykonaniu testu na narkotyki, okazało się, że był pod wpływem metamfetaminy.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24