Niecodzienna sytuacja miała miejsce w Kaliszu. Gdy strażacy chcieli odjechać spod bloku po ugaszeniu pożaru, pod ich wozem zerwała się nawierzchnia i trzeba było rozpocząć kolejną akcję - wyciągania samochodu z dziury w ziemi.
- Doszło do nietypowego zdarzenia. Pod samochodem pożarniczym zadysponowanym do pożaru piwnicy w bloku, podczas zwijania się, praktycznie po akcji zerwała się powierzchnia - relacjonował st. kpt. Sławomir Kotoński ze straży pożarnej w Kaliszu.
Wyrwa głęboka na 1,5 metra
- Do zdarzenia została zadysponowana grupa specjalistyczna ratownictwa technicznego z Ostrowa Wielkopolskiego - powiedział Kotoński.
Jak poinformował, rozmiary dziury, w którą wpadł wóz strażacki to - w przybliżeniu - trzy na trzy metry. Miała ona głębokość półtora metra.
- Wszystko wskazuje, że przyczyną była awaria sieci kanalizacji deszczowej - tłumaczył Krzysztof Gałka z Miejskiego Zarządu Dróg i Komunikacji w Kaliszu.
- W wyniku tej awarii nastąpiło wymycie gruntu pod nawierzchnią parkingu. W sytuacji, gdy parkowały samochody osobowe, nic się nie działo. W sytuacji, gdy wystąpiła akcja gaśnicza i pojawił się duży pojazd o dużym obciążeniu, ta nawierzchnia nie wytrzymała - powiedział.
Autor: azb/adso / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24