"Bracia Kaczyńscy wzbudzają w Niemcach odrazę podobną do tej, jaką wywołuje u nich prezydent USA George W. Bush" - napisał niemiecki dziennik "Der Tagesspiegel".
"Tak jak w przypadku niefortunnego prezydenta USA, polityczna postać całkowicie przesłania polityczne treści. Niezależnie od tego, co zrobi rząd w Warszawie, uznawane jest to za niesłuszne. Wypowiedzi przyjmowane są do wiadomości tylko wtedy, jeżeli odpowiadają wrogim wobec Niemców stereotypom, co powoduje, że cała Polska jawi się wielu Niemcom jako kraj ultrakonserwatywny, wrogi wobec gejów czy też wręcz antysemicki" - czytamy w komentarzu opublikowanym na pierwszej stronie berlińskiej gazety.
"Czy Polaków można jeszcze traktować poważnie?" - pyta autor komentarza Sebastian Bickerich.
Przypomina, że Polska od roku znajduje się "w uścisku braci Kaczyńskich". Bilans rozczarowuje - ocenia "Der Tagesspiegel". "Sprawiający operetkowe wrażenie personel niemal codziennie zapowiada nowe wybory i podział rządowych stanowisk. Byli bokserzy, nacjonaliści i chłopscy przywódcy mają decydujący głos w debacie. "Radio Maryja" agituje tępo przeciwko wszystkiemu, co nowoczesne i oświecone. Czy rząd upadnie dziś czy pojutrze, nie ma żadnego znaczenia" - czytamy w komentarzu.
Bickerich zastrzega, że Polska jest w rzeczywistości inna niż stereotypy panujące na jej temat w Niemczech. "Ignorancja i brak zainteresowania wobec "Wschodu" w połączeniu z nieufnością i obawami są tworzywem, z którego zbudowano mur odgradzający Niemcy od wschodnich sąsiadów, utrudniający zrozumienie". "Polska demokracja jest zadziwiająco stabilna, podział władz i prawa podstawowe funkcjonują nadal mimo chaosu w rządzie. W dodatku dynamicznie rozwija się gospodarka" - pisze komentator.
Chociaż Kaczyńscy tak bardzo czasami drażnią Niemcy, nie są oni "polską chorobą, lecz ogólnoeuropejskim symptomem tego, że w polityce coraz trudniejsze staje się zrozumiałe wyjaśnienie działań, skomplikowanych tematów i konieczności bolesnych zmian" - pisze Bickerich. Zaznacza, że to nie Polska, lecz dwa kraje z zachodu Europy (Francja i Holandia) wstrzymały proces przyjmowania unijnej konstytucji.
"W Warszawie odbędą się w przyszłym roku wybory. Wiele wskazuje na to, że tamtejszy upiór zniknie. W Europie Zachodniej jeszcze długo będziemy mieli z nim do czynienia" - pisze w konkluzji komentator dziennika "Der Tagesspiegel".
Brytyjski "Independent" uważa, że sytuacja polityczna w Polsce przypomina grę w "kto pierwszy stchórzy", z premierem prowokującym opozycję do obalenia rządu i opozycją prowokującą premiera, by rząd podał do dymisji.
W opinii gazety, obie strony wycofują się w ostatniej chwili z powodu obaw, że ich nadzieje na poprawienie swoich notowań po wcześniejszych wyborach okażą się płonne.
"Utarczki w ramach koalicji wstrząsały rządem od tygodni i premier Jarosław Kaczyński oraz jego brat (Lech), który jest prezydentem, wielokrotnie próbowali zmusić sojuszników do współpracy, grożąc przedterminowymi wyborami" - pisze brytyjski dziennik. Dodaje, że sytuacja zaostrzyła się po zdymisjonowaniu wicepremiera i ministra rolnictwa Andrzeja Leppera.
Według "Independent", oskarżenia przeciwko temu "chłopskiemu watażce o wątpliwej reputacji" - jak określa Leppera gazeta, powołując się na polskie źródła - "pozostają niejasne", a premier "nie wydaje się spieszyć z przedstawieniem dowodów".
Gazeta pisze, że niektórzy mieli nadzieję, iż "prawicowa partia Prawo i Sprawiedliwość, kierowana przez Kaczyńskiego, będzie chciała przekształcić się w konserwatywne centrowe ugrupowanie w rodzaju niemieckiej Unii Chrześcijańsko-Demokratycznej (CDU)". "Jednak partnerzy koalicyjni PiS to Samoobrona i Liga Polskich Rodzin - dwie najbardziej eurosceptyczne i nacjonalistyczne partie w Polsce" - podkreśla "Independent", dodając, że Kaczyński próbował przejąć ich ekstremistyczne idee.
Podsumowując "najwyraźniej niekończący się polityczny kryzys" w Polsce, "Independent" przytacza słowa Lecha Wałęsy: "Moim zdaniem powinny odbyć się przedterminowe wybory, ale nie wierzę, by były. Ci ludzie, którzy są przy władzy, nie pozwolą, by tak szybko ich odciągnąć".
Źródło: PAP, APTN