Prezydent Sopotu Jacek Karnowski, na którym ciążą zarzuty korupcyjne, może mieć kolejne kłopoty. Biznesmen Sławomir Julke pozwał go właśnie do sądu za naruszenie dóbr osobistych. To właśnie Julke w ubiegłym roku oskarżył Karnowskiego o to, że ten złożył mu propozycję korupcyjną.
Dowodem na to miała być rozmowa, nagrana przez biznesmena. Prezydent Sopotu twierdzi jednak, że nagranie mogło zostać zmanipulowane. Przed kilkoma miesiącami Karnowski zlecił prywatnie wykonanie ekspertyzy nagrania, jakie Julke dostarczył prokuratorom. W oparciu o jej wyniki prezydent Sopotu stwierdził, że przy nagraniu mogło dojść do manipulacji i złożył w gdańskiej prokuraturze okręgowej zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez Julkego.
Prokuratura początkowo odmówiła wszczęcia śledztwa, ale Karnowski odwołał się do sądu, który zdecydował, że śledczy powinni jednak zająć się sprawą. W minionym tygodniu Prokuratura Okręgowa wszczęła śledztwo. Bada, czy – zgodnie z zawiadomieniem - Julke fałszywie oskarżył Karnowskiego, złożył fałszywe zeznania i czy tworzył fałszywe dowody.
Żąda przeprosi i 10 tys. zł
To właśnie te zarzuty, wypowiadane przez prezydenta pod adresem biznesmena, spowodowały, że Julke pozwał właśnie Karnowskiego do sądu. Twierdzi, że został pomówiony. Pozew został wysłany za pośrednictwem poczty we wtorek. Biznesmen żąda w nim od Karnowskiego przeprosin w mediach oraz 10 tys. zł na jedno z pomorskich hospicjów.
Julke podkreśla, że nie manipulował przy nagraniu rozmowy, którą w marcu ubiegłego roku przeprowadził z prezydentem Sopotu. To właśnie podczas niej Karnowski miał zażądać od Julkego łapówki w postaci dwóch mieszkań w zamian za wydanie przez miejskich urzędników zgody na rozbudowę jednej z sopockich kamienic. W lipcu ub. r. Julke złożył do prokuratury zawiadomienie o popełnieniu przez Karnowskiego przestępstwa.
Prokuratura ma swoją ekspertyzę
Nagranie wydało się wiarygodne prokuratorom z gdańskiego biura Prokuratury Krajowej, którzy w końcu stycznia br., postawili prezydentowi Sopotu zarzut złożenia Julkemu korupcyjnej propozycji. Karnowski usłyszał też siedem innych zarzutów w sprawach, na które natrafiono, badając zawiadomienie. Śledczy opierają się na opinii stworzonej na ich zlecenie i twierdzą, że nagranie dostarczone przez Julkego nie było montowane.
Przyznają jednocześnie, że biznesmen dostarczył im tylko kopię fragmentu nagrania i złożył oświadczenie, że oryginalny nośnik, na którym utrwalono całość rozmowy, został zniszczony. W opinii prokuratorów nie stanowi to jednak problemu, ponieważ eksperci powołani przez śledczych uznali, że kopia jest wiarygodna.
Wszystko za darmo
Oprócz zarzutu związanego z nagraniem dostarczonym przez Julkego, prokuratura zarzuca Karnowskiemu m.in przyjęcie korzyści majątkowych w wysokości ponad 67 tys. zł od miejscowego dilera samochodowego Włodzimierza Groblewskiego. Diler miał sprzedać prezydentowi po zaniżonej cenie (w sumie o 52,2 tys. zł) trzy auta, serwisować je za darmo (wartość usług oceniono na 13,4 tys. zł) oraz wykonać w domu Karnowskiego bezpłatnie prace remontowe warte 1,8 tys. zł. Zdaniem prokuratury, kolejną łapówkę w postaci wykonanych bezpłatnie usług budowlanych o wartości 2 tys. zł Karnowski miał przyjąć od innego miejscowego przedsiębiorcy - Mariana D. Za wszystkie zarzucane przez prokuraturę czyny Karnowskiemu grozi do 10 lat więzienia.
Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24