Na świecie robi się coraz goręcej, a co za tym idzie, ociepla się także woda w jeziorach - grozi im katastrofa ekologiczna. Brak tlenu oznacza brak życia. Mówi o tym raport "Nature", który opracował międzynarodowy zespół naukowców - wśród nich znalazła się Polka prof. Julita Dunalska. Materiał magazynu "Polska i Świat".
Choć uroku nie można mu odmówić, to o tym, co właśnie dzieje się z Jeziorem Kownackim lokalni ekolodzy mówią krótko: katastrofa ekologiczna. - W tym roku był śnieg, były obfite deszcze, a pomimo tego jesteśmy w miejscu, gdzie w tamtym roku jeszcze była woda, a teraz mamy suche dno i rozwijającą się roślinność – mówi Józef Drzazgowski ze Stowarzyszenia "Eko-Przyjezierze".
Jezioro wysycha i zaczyna brakować w nim tlenu, podobnie jak w pozostałych akwenach Pojezierza Gnieźnieńskiego - tu na całych jeziorach widać ślady klimatycznych zawirowań. - Znikają w błyskawicznym tempie. W ciągu ostatnich 20 lat ubyło 6 metrów wody. W normalnych warunkach woda by była teraz 4 metry nade mną – zwraca uwagę Drzazgowski.
"Bardzo często jezioro już nie oddycha do samego dna"
Taki scenariusz będzie coraz częściej się powtarzać, bo klimatyczna katastrofa zbiorników słodkowodnych nie oszczędza, a wysychanie nie jest jedynym jej efektem. Na świecie robi się coraz goręcej, a co za tym idzie, ociepla się także woda w jeziorach. Tę zależność i jej konsekwencje przez kilka lat badał międzynarodowy zespół naukowców, w tym Polka profesor Julita Dunalska, limnolożka z Uniwersytetu Gdańskiego.
Opublikowane właśnie w prestiżowym magazynie "Nature" przynoszą dane z 400 jezior Stanów Zjednoczonych i Europy. W ciągu ostatnich 40 lat zawartość tlenu w wodach powierzchniowych spadła o 5,5 procent, a w głębinowych aż o ponad 18 procent. - Bardzo często jezioro już nie oddycha do samego dna – podkreśla Dunalska.
"Nie wyobrażam sobie, żeby moje wnuki nie wiedziały, co to czyste jezioro"
Brak tlenu równa się brakowi życia - dławią się całe ekosystemy, umierają podwodne organizmy. Skutki odczujemy na lądzie. - Upada turystyka, rolnictwo, zanika leśnictwo, bo bez wody te działy nie funkcjonują, nie ma wody, nie ma życia – mówi Józef Drzazgowski.
- Też tracimy tak zwane usługi ekosystemowe, jakie nam dają jeziora: wypoczynek, rekreacja, regulacja klimatu, bo jeziora potrafią lokalnie obniżyć temperatury i sprawić, że powietrze jest bardziej wilgotne – zwraca uwagę specjalistka ds. ochrony ekosystemów wodnych WWF Polska Alicja Pawelec.
By zapobiec zagładzie jezior, niezbędne jest nie tylko wyhamowanie klimatycznej katastrofy poprzez redukcję emisji gazów cieplarnianych, ale także zmiana gospodarowania wodą. Alicja Pawelec zaleca, żeby "jak najmniej meliorować" jeziora. - Jak najmniej odwadniać, przywracać mokradła, które są doskonała gąbką trzymającą i regulującą poziom wody w jeziorach – dodaje.
- Musimy coś zostawić przyszłym pokoleniom. Nie wyobrażam sobie, żeby moje wnuki nie wiedziały, co to znaczy czyste jezioro – podkreśla prof. Julita Dunalska.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24