Mam prawie 30 lat. Nie pamiętam, żeby było tak źle być osobą LGBT jak teraz. To jest zmasowana akcja dehumanizacji - mówi Maja Haban. Niedawne ataki z Białegostoku i retoryka niektórych polityków spotęgowały u osób LGBT strach. Na Twitterze popularność zyskał więc hashtag, który ma przypomnieć o tym, co oczywiste. - Jesteśmy normalni, zwykli, naturalni. Jesteśmy sąsiadami, mieszkańcami. Żyjemy tak jak wszyscy i nie jesteśmy żadną ideologią, tylko zwykłymi ludźmi – wyjaśnia Mariusz Cyrulewski. Materiał magazynu "Polska i Świat".
Hashtag "jestem LGBT" najpierw pojawił się na polskim Twitterze, gdzie szybko rósł w siłę. Później wpisy pojawiły się w pozostałych mediach społecznościowych. Internetowy trend był tak mocny, że odnotowano go w całej Europie.
Reporterzy magazynu "Polski i Świata" TVN24 spotkali się z gejami, lesbijkami, biseksualistami i osobami transpłciowymi, żeby porozmawiać o ich codziennym życiu rodzinnym i zawodowym. Takim samym jak życie pozostałych Polaków. Akcja powstała właśnie po to, by je pokazać.
Mariusz Cyrulewski przez 12 lat był prezesem Ochotniczej Straży Pożarnej w Szczecinie. Maja Haban pracuje w banku. Wiktor Misztal pracuje w laboratorium chemicznym. Anna Reguła chce studiować historię. Anton Ambroziak jest dziennikarzem – pisze o prawach człowieka, edukacji i polityce społecznej. Wszyscy uczą się albo pracują. Część jest w stałych związkach.
Anton Ambroziak opowiada o synu swojej dziewczyny, Stefanie. - Wie, że jestem osobą transpłciową. Jest wychowywany w opiece naprzemiennej przez swojego tatę i moją dziewczynę, a my się przyjaźnimy. Mamy relację przyjacielską – wyjaśnia.
Niektórzy mają rodziny. Aleksandra Knapik jest w związku z Katarzyną Gauzą. Ich związek zaczął się ponad dwa lata temu. – Dosyć szybko się zakochałyśmy. Zdecydowałyśmy się razem zamieszkać – wspomina Aleksandra. – Wiem, że co innego robi kontakt bezpośredni, kiedy ludzie widzą, że ja jestem taką osobą, która robi zakupy w sklepie osiedlowym; którą spotykają na klatce schodowej, w windzie, autobusie czy tramwaju. Prowadzę normalne życie – dodaje Katarzyna.
"Teraz to jest zmasowana akcja dehumanizacji"
Chociaż są funkcjonalnymi rodzinami, wspierającymi się i wypełniającymi swoją rolę społeczną, polskie państwo za takie ich nie uznaje. W porównaniu do całego Zachodu w Polsce prawa dla rodzin LGBT niemal nie funkcjonują.
Nawet w tradycyjnie katolickich Włoszech są związki partnerskie. W Hiszpanii i Portugalii normalne, równe małżeństwa. Węgry dopuszczają związki partnerskie i adopcję dzieci przez osoby samotne - bez pytania o orientację seksualną.
Mariusz Cyrulewski żyje w związku z partnerem. - Ale to związek oparty tylko - albo może aż - na miłości, bo podstaw prawnych ani relacji z państwem niestety nie ma – przyznaje.
Niedawne ataki, jak te w Białymstoku czy deklaracje polityków Prawa i Sprawiedliwości, poza poczuciem opuszczenia, u osób LGBT spotęgowały strach.
- Historie, że ktoś wrócił na antydepresanty, że ktoś wrócił na terapię, że ktoś wyjeżdża z kraju to jest coś, co ja słyszę codziennie. Tak samo jak codziennie czytam o pobiciach, wyzwiskach czy o tym, że ktoś się z kimś pokłócił na przystanku – mówi Maja Haban. – Mam prawie 30 lat. Nie pamiętam, żeby było tak źle być osobą LGBT jak teraz. Teraz to jest zmasowana akcja dehumanizacji – dodaje.
"Pokazujemy, że jesteśmy normalni, zwykli, naturalni"
Hashtag "Jestem LGBT" ma działać dokładnie na odwrót – ma przywracać człowieczeństwo. Celem akcji jest "złamanie mitu, jaki jest w społeczeństwie".
- Pokazuje, że jesteśmy normalni, zwykli, naturalni. Jesteśmy sąsiadami, mieszkańcami. Że żyjemy tak jak wszyscy i nie jesteśmy żadną ideologią, tylko zwykłymi ludźmi – podkreśla Mariusz Cyrulewski.
Autor: asty//kg / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock