Fatalna w skutkach pomyłka na pół miliona złotych. Tyle bowiem kosztowała mieszkańca Buska-Zdroju działka i dom, który jak się okazało, stoi na ziemi sąsiada. W efekcie nieszczęsny kupiec - wraz żoną i piątką dzieci - de facto mieszka w nie swoim domu i nie na swojej ziemi.
- Zakupiłem działkę z domem i budynkami gospodarczymi, ale na dzień dzisiejszy jestem właścicielem, według przepisów prawa, jednej trzeciej domu - mówi w rozmowie z reporterem programu "Blisko ludzi" TTV pan Adam, który zakupił feralny dom pięć lat temu. - Znalazłem ogłoszenie, obwieszczenie, przy urzędzie miasta, będąc tutaj w sanatorium - wspomina.
Dom wraz z działką miał być zlicytowany w ramach komorniczej licytacji. Cena wywoławcza: pół miliona złotych. Kilka miesięcy po zwycięskiej licytacji, przy próbie zameldowania rodziny, pan Adam dowiedział się, że dom - w większości - znajduje się na działce sąsiada.
Okazało się, że część działki, kilka tygodni przed licytacją, u tego samego komornika zakupił pan Henryk. Cały absurd tej sytuacji polega na tym, że był on zainteresowany niezabudowaną działką rolną usytuowaną daleko za domem pana Adama. - Jak się okazało, działka została podzielona nie w poprzek, tylko po długości - mówi pan Henryk.
Kontrola po pięciu latach
- Obu panów w błąd wprowadził komornik. Przedstawiony przez niego jeszcze przed transakcją operat szacunkowy do rzeczywistości układu działek ma się nijak - relacjonuje reporter programu "Blisko ludzi".
Mimo kilkukrotnych prób, nie udało się zastać komornika w jego biurze.
O głos w tej sprawie reporter poprosił przedstawiciela Izby Komorniczej. - Jest mi przykro z powodu sytuacji, w której znalazł się nabywca. Jednak komornik, dokonując sprzedaży nieruchomości, działał w oparciu o opis sporządzony przez profesjonalnego biegłego sądowego - tłumaczy Sławomir Szynalik z Izby Komorniczej w Krakowie.
Jak to możliwe, że profesjonalny biegły sporządził profesjonalny operat, w którym nie zgadza się rozmieszczenie działek i położenie domu? Reporter TTV szukał odpowiedzi na to pytanie u samego źródła, jednak nie udało mu się uzyskać komentarza od biegłego.
- Na pewno będzie zlecona kontrola akt komorniczych - zapewnia Szynalik. - Na ten temat Izba może się wypowiedzieć dopiero po przeprowadzeniu kontroli i po otrzymaniu wyników tej kontroli - dodaje, pytany o to, czy wobec komornika, który przeprowadził tę transakcję, zostaną wyciągnięte konsekwencje.
Sprawa w prokuraturze
- To, że nie zostało wszczęte żadne postępowanie dyscyplinarne w stosunku do komornika, czy w stosunku do biegłego sądowego, który sporządził kuriozalną opinię do tej licytacji komorniczej, to jest według mnie skandal - uważa mecenas Rafał Jarząbek.
W grudniu ubiegłego roku pan Adam, po wielokrotnym wysyłaniu pism do komornika, sądu i Izby Komorniczej, stracił cierpliwość i o całej sprawie poinformował prokuraturę. - Postępowanie to jest w toku. Prowadzimy intensywne czynności. Na tę chwilę jest za wcześnie, żeby mówić o ewentualnych efektach - mówi Cezary Kiszka z Prokuratury Rejonowej w Busku-Zdroju.
Komornikowi za niedopełnienie obowiązków służbowych grozi nawet do 3 lat więzienia.
Nagła zmiana
Jednak w ewentualną karę dla komornika wątpi mecenas Jarząbek. - Jest taka ustawa o odpowiedzialności urzędniczej. Jeszcze się nie spotkałem z sytuacją, kiedy urzędnik zostałby pociągnięty do odpowiedzialności za własne zaniechania czy złamanie prawa - mówi.
Na szczęście pan Adam ma ugodowego sąsiada. Pan Henryk się zarzeka, że problemów z własnością domu robić nie będzie.
Na drugi dzień po wizycie reportera TTV w biurze komornika, udał się do pana Adama osobiście i zapewnił, że sprawę działek, po pięciu latach, w końcu załatwi. - Mam nadzieję, że w ciągu kilku najbliższych dni taka ugoda dojdzie do skutku i zakończy się pozytywnie dla nabywcy - puentuje mecenas Jarząbek.
Autor: dln / Źródło: TTV
Źródło zdjęcia głównego: TTV