Policjanci zatrzymali swojego dawnego kolegę, znanego z mediów Jarosława P., ps. "Majami". Ponieważ nie zapłacił nałożonej na niego grzywny, sąd zamienił mu karę na sześć miesięcy aresztu - taką informację potwierdziliśmy w Komendzie Głównej Policji.
Grzywna to efekt procesu o zniesławienie, wytoczonego Jarosławowi P. w związku z jego medialną aktywnością. Znanemu z ostrego języka byłemu policjantowi zdarzało się formułować publicznie ciężkie oskarżenia wobec osób rozpoznawalnych, takich jak biznesmeni lub politycy, a także wobec policjantów pełniących wysokie funkcje. Ponieważ jej nie zapłacił, w policyjnych systemach figurował jako "osoba do doprowadzenia do aresztu". W niedzielę wieczorem Komenda Główna Policji potwierdziła, że Jarosław P. został zatrzymany.
Jarosław P., ps. "Majami" przed 1989 r. rozpoczął służbę w wojsku. Następnie zmienił mundur na policyjny. Doszedł aż do Centralnego Biura Śledczego i wziął udział w kilku operacjach specjalnych.
- Jako osoba pracująca w zabezpieczeniu, czyli nie jako główny operator - mówią nam policjanci pracujący przez lata w "esce".
Zrobił za to prawdziwą karierę medialną. Na motocyklu wwoził Dodę na koncerty, stał się też pierwowzorem bohatera filmów Patryka Vegi.
Oficjalnie zarabiał 1,7 tys. zł
O Jarosławie P. po raz pierwszy głośno zrobiło się niemal dwadzieścia lat temu. Wówczas dziennikarze śledczy trójmiejskiego wydania "Gazety Wyborczej" opublikowali tekst "Majami Gdańsk". Wzięli pod lupę trójkę funkcjonariuszy ówczesnego Centralnego Biura Śledczego, których sposób bycia wyraźnie wyróżniał się na tle policyjnej szarości.
"Koledzy mówią o nich 'święta trójca'. Jeden jeździ jaguarem za 150 tysięcy, drugi audi za 70 tysięcy a trzeci volkswagenem za 60 tysięcy. Oficjalnie zarabiają po 1,7 tysiąca złotych miesięcznie. Są szeregowymi funkcjonariuszami gdańskiego oddziału Centralnego Biura Śledczego" - pisali wtedy Roman Daszczyński i Krzysztof Wójcik.
To właśnie wtedy ksywka "Majami" po raz pierwszy zaistniała w mediach. "Najbardziej intrygujące jest nagłe wzbogacenie się aspiranta Jarosława P. zwanego "Majami". Jeszcze trzy lata temu był ubogi, nocował w komendzie, korzystał z pożyczonego czarno-białego telewizora" - czytamy w tym materiale.
Kariera w mediach
Po kilkunastu latach służby w policji "Majami" zaczął działać w branży ochroniarskiej. Gdy tutaj mu się nie powiodło, zaczął się udzielać medialnie i odwiedzał zapraszające go telewizje. Zajmował się też ochroną statków pływających po niebezpiecznych akwenach, m.in. u wybrzeży Somalii.
Autor: Robert Zieliński (r.zielinski@tvn.pl) / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24