- Jeżeli oni zaczną nas wyjmować po kolei, a my będziemy bierni, nie będziemy solidarni, to media w Polsce - wolne media - nie będą istnieć - mówił we "Wstajesz i wiesz" TVN24 Jarosław Kurski, pierwszy zastępca redaktora naczelnego "Gazety Wyborczej".
W piątek 23 listopada 2018 roku Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego wkroczyła do domu operatora TVN Piotra Wacowskiego, współautora reportażu "Superwizjera" "Polscy neonaziści", wręczając mu pismo z wezwaniem do prokuratury. W piśmie zawarta jest kwalifikacja prawna dotycząca propagowania nazizmu (z art. 256 par. 1 kodeksu karnego) w związku z realizacją reportażu wcieleniowego na temat polskich neonazistów.
W niedzielę Prokuratura Krajowa poinformowała, że "przedwczesne jest stawienie zarzutów operatorowi TVN, który wykonywał gesty nazistowskiego pozdrowienia w trakcie spotkania ku czci Adolfa Hitlera w kwietniu 2017 roku i odwołała wyznaczony mu termin stawienia się w prokuraturze".
"Chodzi o to, żeby media po prostu były cicho"
Jarosław Kurski, pierwszy zastępca redaktora naczelnego "Gazety Wyborczej", we "Wstajesz i wiesz" w TVN24 oddał "wielkie wyrazy szacunku" reporterom "Superwizjera", autorom materiału "Polscy neonaziści", bo, jak ocenił, to był "fantastyczny" materiał. - Wymagał od autorów niezwykłej odwagi i stąd ten element wcieleniowy. Oni musieli udawać faszystów, żeby nie zostać odkrytymi. Nie zostali. Bardzo wiele ryzykowali. To jest akt wielkiej, zawodowej odwagi - zauważył Kurski.
- Jeśli chodzi o postępowanie prokuratury, to trzeba na to spojrzeć szerzej. To nie jest tylko działanie przeciwko TVN, ale działanie przeciwko wszystkim mediom. W istocie chodzi o "chilling efect", czyli o efekt mrożący: nie będziecie robić żadnych materiałów, które pokazują nasz dosyć luźny stosunek do faszyzmu w Polsce; nie będziecie robić materiału o KNF-ie czy ujawniać taśm Morawieckiego. Chodzi o to, żeby media po prostu były cicho, żeby nikt nie miał problemów - powiedział.
Kurski zwrócił uwagę na fakt, że prokuratura nie tylko nic nie zrobiła w sprawie incydentu w Katowicach, kiedy na szubienicach powieszono wizerunki kilku eurodeputowanych, ale także w sprawie baneru rozwieszonego na trybunach stadionu Legii, na którym grożono szubienicą niektórym dziennikarzom. - Sprawa została umorzona. A Marsz Niepodległości rok temu? Wiadomo, kto wznosił okrzyki "biała rasa", kto nosił krzyże celtyckie - stwierdził. Dodał, że to kobiety, które próbowały zablokować marsz narodowców, zostały ukarane grzywną.
"Jak to jest, że wolnych mediów musi pilnować ambasada amerykańska"
- Jednych się chroni, innych się ściga - powiedział Kurski, odnosząc się do piątkowego wejścia ABW do domu operatora TVN Piotra Wacowskiego i zestawiając to z faktem, że po roku prokuratura nie postawiła nikomu zarzutów w sprawie katowickiego incydentu.
- My, jako środowisko dziennikarskie, nie możemy na to pozwolić - dodał. Zaznaczył, że z inicjatywy dziennikarza "Gazety Wyborczej" Wojciecha Czuchnowskiego powstał list otwarty, który podpisało kilkudziesięciu dziennikarzy różnych redakcji. Kurski pokreślił, że jest to wyraz solidarności z TVN i przede wszystkim z Piotrem Wacowskim. - Jeżeli oni zaczną nas wyjmować po kolei, a my będziemy bierni, nie będziemy solidarni, to media w Polsce - wolne media - nie będą istnieć. Konstytucja mówi, że Polska jest demokratycznym państwem prawa. Wygląda na to, że zostało "państwo", nie ma już komponentu demokratycznego i nie ma państwa prawa. Media są elementem porządku prawnego i działamy w oparciu o konstytucję - podkreślił, dodając, że "musimy tych wartości bronić". - Musimy być solidarni, dlatego "Gazeta Wyborcza" jest solidarna z TVN - zaznaczył. - Zastanawiam się, jak to jest, że wolnych mediów musi pilnować ambasada amerykańska w Polsce - powiedział. Ambasador USA Georgette Mosbacher w minioną środę podczas posiedzenia zespołu parlamentarnego Polska-Stany Zjednoczone powiedziała: "W tej chwili Kongres w USA jest bardzo pozytywnie nastawiony do Polski. I demokraci, i republikanie bardzo chętnie pomagają Polsce, bo wiedzą, że Polska jest bardzo ważnym sojusznikiem. Ale to się może wszystko posypać, jeśli chodzi o wolność prasy, to tu wszystko jest czarno-białe w USA". Zdaniem Jarosława Kurskiego, piątkowe wręczenie operatorowi TVN wezwania do prokuratury, a następnie niedzielne wycofanie się z przesłuchania, to działanie polityczne. - Fakt jest taki, że dzisiaj Zbigniew Ziobro sprawuje pełną kontrolę nad wymiarem sprawiedliwości. To on jest prokuratorem generalnym, to jemu te wszystkie służby podlegają - przypomniał Kurski.
Reportaż "Superwizjera"
W styczniu dziennikarze "Superwizjera" TVN ujawnili wyniki swego dziennikarskiego śledztwa. Na nagraniach, które zostały zarejestrowane ukrytą kamerą, pokazano m.in. zorganizowane w maju 2017 roku w lesie nieopodal Wodzisławia Śląskiego "obchody urodzin" Adolfa Hitlera. Materiał pokazywał między innymi rozwieszone na drzewach czerwone flagi ze swastykami i "ołtarzyk" ku czci Hitlera z jego czarno-białą podobizną oraz wielką drewnianą swastyką nasączoną podpałką do grilla, która po zmroku została podpalona. Widać było też uczestników spotkania przebranych w mundury Wehrmachtu, wznoszenie toastów "za Adolfa Hitlera i naszą ojczyznę, ukochaną Polskę" oraz częstowanie tortem w kolorach flagi Trzeciej Rzeszy. Dziennikarze TVN pokazali także zamknięty dla przypadkowych osób festiwal Orle Gniazdo. Grające tam zespoły wykonywały utwory sławiące nacjonalizm, faszyzm oraz atakujące mniejszości narodowe i seksualne. Można było zobaczyć moment, na którym po wezwaniu ze sceny publiczność zaczęła wykonywać gest "Heil Hitler". Po publikacji materiału dziennikarskiego prokurator generalny Zbigniew Ziobro polecił prokuratorowi regionalnemu w Katowicach wszczęcie śledztwa w tej sprawie. Wszczęła je Prokuratura Okręgowa w Gliwicach.
Kilku osobom postawiono zarzuty (nie ma jeszcze aktu oskarżenia), jedna dobrowolnie poddała się karze.
Autor: tmw\mtom / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn24