- To jest brzydko prowadzona walka ministra z prezydentem - tak były wiceszef MON Janusz Zemke skomentował w "Faktach po Faktach" spięcia na linii Ministerstwo Obrony Narodowej - Pałac Prezydencki. Zdaniem generała Romana Polki, byłego dowódcy GROM, ofiarami tego konfliktu są żołnierze.
Biuro Bezpieczeństwa Narodowego ogłosiło we wtorek, że prezydent Andrzej Duda podjął decyzję, iż 15 sierpnia - w święto Wojska Polskiego - nie odbędzie się uroczystość wręczenia nominacji generalskich oraz admiralskich.
"Ofiarą są żołnierze"
Janusz Zemke zauważył, że "to jest sytuacja, jaka się zdarzyła pierwszy raz". - To niestety pokazuje, że ta wojna, jaką toczy pan minister (Antoni) Macierewicz z prezydentem - bo myślę, że to jest efekt tej wojny - doszła do tak wysokiego poziomu, że po prostu prezydent powiedział "dość" - stwierdził gość "Faktów po Faktach". - Odczytuję to jako mocny protest prezydenta, jako sprzeciw przeciwko temu, co się dzieje w MON - dodał.
Zdaniem generała Romana Polki między MON a prezydentem jest "konflikt polityków, którego ofiarą są żołnierze".
Jedną z ostatnich odsłon tego konfliktu była sprawa generała Jarosława Kraszewskiego, zatrudnionego w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego. W ubiegłym tygodniu poinformowano, że Andrzej Duda czeka na wyjaśnienia Antoniego Macierewicza w sprawie zarzutów ministra pod adresem generała. - Minister Macierewicz wciągnął generała Kraszewskiego wbrew jego woli w jakiś konflikt polityczny - ocenił w TVN24 Polko.
Także zdaniem Zemkego generał Kraszewski jest "narzędziem ministra w walce z prezydentem". - To jest brzydko prowadzona walka z prezydentem. Ponieważ bezpośrednio z prezydentem się nie da walczyć, to walczy się z otoczeniem prezydenta. Wojskowi w mundurach płacą za to cenę i nie chcą tego, ale są wikłani w politykę - podkreślił.
"W wojsku dzieje się bardzo źle"
- Chcę tutaj przypomnieć świętą rzecz: wojsko musi być apolityczne i neutralne polityczne. A dochodzi do tego, że wojsko próbuje się wikłać w wojnę na polskiej prawicy, w wojnę tak naprawdę wewnątrz PiS-u - przekonywał Janusz Zemke. - To nie służy powadze polskiego państwa. Dzieją się rzeczy, które są dość niepojęte - dodał.
Decyzję prezydenta w sprawie nominacji odczytał jako "głos rozpaczy i chęć pokazania, że prezydent Duda nie jest tylko do podpisywania się pod tym, co wymyśli pan minister, tylko że prezydent ma także w pewnych sprawach własne zdanie".
- To, co się dziś stało, to jest kolejny sygnał, że w wojsku dzieje się bardzo źle - ocenił Zemke. - Zdumiewa mnie determinacja i bezwzględność prezentowana przez ministra (Macierewicza) - podkreślił. Zauważył, że prezydent "ostatnimi czasy tych sygnałów, że się nie ze wszystkim zgadza, jeśli chodzi o wojsko, dawał znacznie więcej". - Jeżeli były takie sygnały, to należało z prezydentem odbyć rozmowę poważną z miesiąc temu, bo to był dobry moment - ocenił Zemke.
Z kolei Polko powiedział, że teraz - kiedy "komunikacja jest kiepska" - dobrze by było, żeby prezydent "powiedział żołnierzom i dowódcom, w jaki sposób on widzi siły zbrojne". - Wizja ministra Macierewicza jest jasna: ćwierćmilionowa armia, obrona terytorialna i żołnierze oraz generałowie z jego ideologicznej nominacji - uznał.
"Wypowiedź oderwana od rzeczywistości"
Goście "Faktów po Faktach" komentowali też słowa ministra spraw zagranicznych Witolda Waszczykowskiego z wywiadu dla rosyjskiego "Kommiersanta" o tym, że Polska "nie potrzebuje dodatkowych sił NATO".
- To jest wypowiedź całkowicie chyba oderwana od rzeczywistości, bo minister spraw zagranicznych w tej wypowiedzi w istocie przeczy sam sobie - stwierdził Polko. - Nie tylko potrzebujemy dodatkowych sił NATO, ale walczymy o to cały czas, bo tak naprawdę żołnierzy innych armii na naszym terenie jest dosyć mało. Z różnych względów zależy nam, żeby było ich więcej - ocenił Zemke. - Proponowałbym, żeby wypowiedziała się pani premier (Beata Szydło) o tym, jaka jest polityka rządu, jeśli chodzi o tą ważną kwestię - dodał.
Wstrzymane awanse
Jak podało we wtorek Biuro Bezpieczeństwa Narodowego, informując o wstrzymaniu nominacji generalskich w wojsku, "w ocenie Prezydenta, trwające prace i brak uzgodnień dotyczących nowego systemu kierowania i dowodzenia Siłami Zbrojnymi RP nie stwarzają warunków do merytorycznej oraz uwzględniającej potrzeby armii oceny przedstawionych kandydatur do awansów generalskich".
"Prezydent oczekuje, że w ramach współpracy Biura Bezpieczeństwa Narodowego z Ministerstwem Obrony Narodowej rozwiązania dotyczące systemu kierowania i dowodzenia zostaną wypracowane w najbliższym czasie, co pozwoli na podjęcie stosownych decyzji kadrowych" - dodano w komunikacie.
Autor: mart//rzw / Źródło: TVN 24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24