Audycja trwała zazwyczaj tak długo, jak długo Służba Bezpieczeństwa nie znalazła nadajnika. Następnego dnia ludzie o niej rozmawiali, wymieniani poglądy. Mowa o Radiu Solidarność, które w różnych miastach w całej Polsce, rozpoczęło nadawanie w 1982 roku. - Wszystkie media elektroniczne były w rękach komuny, w związku z tym, taki spektakularny wyłom jak działające, niezależne radio, robiło ogromne wrażenie - wyznaje Marek Girulski, dziennikarz i lektor "Radia S".
Audycja rozpoczynała się melodią "Roty". - Godzina i data audycji nie była tajemnicą. Rozdawane były ulotki, albo rozgłaszano informację z dnia na dzień. Kiedy termin był już znany przygotowywaliśmy taśmę. Redakcja pisała tekst do niej - opowiada Girulski, który jako 20-latek współpracował z wrocławskim Radiem Solidarność.
Nadajniki na dachach i poszukiwania SB
Dziennikarz wspomina, że najpierw zawsze emitowane było przemówienie Regionalnych Komitetów Strajkowych. - Najpierw byli to Władysław Frasyniuk, Piotr Bednarz i Józek Pinior - wymienia Girulski. Oprócz tego w audycjach był też serwis informacyjny dotyczący sytuacji w zakładach pracy i strajków.
Nadajniki stawialiśmy na dachach wysokich budynków. Służba Bezpieczeństwa doskonale wiedziała, że możliwości są ograniczone, więc na godzinę przed audycją widać było pelengatory, które poruszają się w określonych rejonach Marek Girulski
Po co się ma 20 lat?
- Jak ma się 20 lat, to ma się je właśnie po to, żeby skakać po dachach. Młodzi ludzie, 20-latkowie w trampkach, byli szczególnie inwigilowani. Zawsze zwracano uwagę na takich trampkarzy - mówi Girulski i dodaje, że kiedy do dyspozycji radia było więcej nadajników, niż zazwyczaj, przygotowywane były dłuższe audycje, które leciały tak długo, jak długo SB nie odnalazła urządzenia. Żeby nadajnik stał jak najdłużej na dachu, organizowali utrudnianie dojścia do poszczególnych budynków, np. smarowali różnymi maziami drabinki prowadzące na dachy lub zamykali wejścia na własne kłódki i łańcuchy.
- Kiedyś nawet, z okazji Świąt Bożego Narodzenia powiesiliśmy bombkę choinkową (przy wyjściu na dach - red.). Służby wezwały wtedy saperów, by sprawdzić, czy nie ma w niej środków wybuchowych - opowiada Girulski i stwierdza, że świadomość, że może zostać aresztowany nie spędzała mu snu z powiek.
To chyba miało jakiś sens
- Radio miało ogromną siłę oddziaływania. Wszystkie media elektroniczne były w rękach komuny, w związku z tym, taki spektakularny wyłom jak działające, niezależne radio, robiło ogromne wrażenie. Ludzie następnego dnia mówili o tym w pracy, na mieście. Wymieniali się uwagami. Zagadywały mnie też moje sąsiadki z pytaniem, czy słuchałem, więc to chyba miało jakiś sens - podsumowuje dziennikarz.
Pierwsza audycja Radia Solidarność została nadana w Warszawie 12 kwietnia 1982 o godzinie 21.00. Nielegalny nadajnik był umieszczony na dachu bloku na warszawskiej Ochocie, przy ul. Grójeckiej 19/25. Audycja wyemitowana została na falach UKF i trwała osiem i pół minuty. W ciągu najbliższych kilku lat powstało wiele innych stacji, m.in. we Wrocławiu, Świdniku, Toruniu, Puławach i Gdańsku.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24