Wygrana osób, które rzucają obietnicami kosztującymi dziesiątki miliardów, może doprowadzić polską gospodarkę do katastrofy. PiS już dzisiaj zaczyna te obietnice wprowadzać - mówił w "Faktach po Faktach" były wicepremier i minister finansów Jacek Rostowski.
Jacek Rostowski odniósł się do kampanii wyborczej i do obietnic w niej składanych. Jak ocenił, rząd w bardzo ograniczony i zdyscyplinowany sposób mówi, jakie może wprowadzić nowe wydatki, natomiast z drugiej strony "widzimy festyn nieodpowiedzialności". - Cała opozycja między sobą licytuje się na złe pomysły - dodał.
Wyjaśnił, że klasyczny przykład mieliśmy niecałe 10 dni temu, kiedy wszystkie partie opozycyjne, a także PSL, przegłosowały poprawkę SLD do ustawy o szczególnych zasadach restrukturyzacji walutowych kredytów mieszkaniowych.
Jak powiedział Rostowski, będzie ona kosztowała banki 22-30 mld zł.
Były minister finansów stwierdził, że wygrana w wyborach osób, które rzucają obietnicami kosztującymi dziesiątki miliardów, może doprowadzić polską gospodarkę do katastrofy. Dodał, że PiS już dzisiaj zaczyna te obietnice wprowadzać.
- Obawiam się, że opozycja po 8 latach jest tak żądna i spragniona władzy, że jest gotowa wszystko zrobić - powiedział.
Jego zdaniem, takimi decyzjami jak ta sprzed kilku dni, można zniszczyć wszystkie osiągnięcia ostatnich lat.
"Niespecjalnie żal mi banków, ale polskiej gospodarki"
Zgodnie z nowymi przepisami przewalutowanie hipotecznych kredytów walutowych następowałoby po kursie z dnia sporządzenia umowy restrukturyzacyjnej. Polegać ma ono na wyliczeniu różnicy pomiędzy wartością kredytu po przewalutowaniu a kwotą zadłużenia, jaką posiadałby w tym momencie kredytobiorca, gdyby w przeszłości zawarł z bankiem umowę o kredyt w polskich złotych, a nie w walucie obcej.
Zgodnie z poprawką SLD bank ma umarzać 9/10 tej kwoty. Jeżeli natomiast różnica byłaby wartością ujemną, to nie podlegałaby umorzeniu, ale stanowiła zobowiązanie kredytobiorcy w całości. W pierwotnej wersji propozycja mówiła o rozłożeniu kosztów po równo pomiędzy bankiem a kredytobiorcą. W uchwalonym dokumencie zapisano jednak kilka warunków.
Jak zaznaczył Rostowski, koszty poniosą same banki. - Przy górnej liczbie szacunku kosztów to jest 20 proc. kapitału banków. Oznacza to, że nie będą mogły udzielać nowych kredytów - powiedział.
Dodał, że niektóre banki będą również musiały znacząco ograniczać kredyty, które udzielają. Ocenił, że w przypadku jednego lub dwóch banków może dojść do znaczącego ich osłabienia.
Rostowski zaznaczył, że kredyt bankowy jest motorem rozwoju gospodarczego. Przyznał, że "niespecjalnie żal mu banków, ale żal mu polskiej gospodarki".
Autor: js//plw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24