"Inka", jedyny żyjący współsprawca zabójstwa Jacka Dębskiego, po 8 latach więzienia jest już na wolności. Tuż po otwarciu więziennej bramy pobiegła do samochodu, w którym czekał na nią jej mąż Francuz. Z dziennikarzami nie zamieniła ani słowa, pokazała im tylko w wymownym geście środkowym palec.
"Inka" opuściła więzienie tuż po 8 rano. Przed bramą czekał na nią tłum dziennikarzy. Ale wiele nie zobaczyli. Jej mąż zakapturzony i w ciemnych okularach czekał na nią w samochodzie. Ona sama, gdy tylko odtworzyła się brama więzienia, minęła szybko media. Tuż przed wejściem do auta, przystanęła na chwilę i wymownym geście pokazała im środkowym palec. Potem szybko wsiadła do auta, które odjechało z piskiem opon. Dziennikarze nie zobaczyli nawet twarzy kobiety.
Miłość zza więziennych krat
"Inka" od początku pozostawała tajemniczą osobą. - To fascynująca kobieta, tak chyba mogę powiedzieć - wspomina dziennikarz „Gazety Wyborczej” Bogdan Wróblewski, który jako jeden z nielicznych poznał Inkę.
13 lat temu pomyślał tak również pewien Francuz o imieniu Jerome. "Inkę" poznał przypadkiem, ona była sekretarką, on przedstawicielem handlowym. Ale jednocześnie dziewczyna obracała się w innym świecie. W mafijnych porachunkach ginęli jej kolejni życiowi partnerzy, z zawodu gangsterzy.
W 1996 roku Francuz oświadczył się. Jednak bez powodzenia. "Inka" wybrała wierność Jeremiaszowi Barańskiemu „Baraninie”, oskarżonego o zlecenie zabójstwo byłego ministra sportu Jacka Dębskiego. To pod jego wpływem wystawiła Dębskiego płatnemu zabójcy „Saszy” (został zastrzelony, kiedy spacerował w nocy z kobietą nad Wisłą).
Jerome czekał. Nie zrezygnował z kobiety, nawet gdy trafiła do więzienia. Po pewnym czasie ponownie się oświadczył. Tym razem z powodzeniem. Pięć lat temu wzięli ślub. – To są bardzo rzadkie przypadki – mówi Luiza Sałapa, rzecznik Służby Więziennej.
"Inka" wraz z mężem wyjedzie najprawdopodobniej do Francji. Przyznała bowiem, że boi się o swoje życie. Jej zdaniem za zabójstwem Dębskiego stoi układ polityczno-mafijny.
Boi się o swoje życie
- Dopóki "Inka" będzie milczeć, dopóty będzie bezpieczna – uważa dziennikarz „Superwizjera” TVN Przemysław Wojciechowski. I podkreśla, że "Inka" podczas pobytu w więzieniu nie powiedziała do tej pory nic, co by posunęło sprawę do przodu.
"Inka" jest dziś jedynym żyjącym współsprawcą związanym z zabójstwem byłego ministra sportu. "Baranina" popełnił samobójstwo w trakcie procesu w Wiedniu, "Sasza" odebrał sobie życie w areszcie, tuż po zatrzymaniu.
Sama zgłosiła się na policję
Chcę być osądzona jak każdy inny człowiek, a nie jak "ta Inka od Dębskiego". Proszę o szansę na wolność. Więzienie to nie jest żadna resocjalizacja, to walka o przetrwanie. Nie mam siły dalej walczyć przebywając wciąż w izolatce. Halina G. przed sądem
Sama zgłosiła się na policję. Przed sądem przekonywała jednak później, że śledczy zasugerowali jej takie słowa. - Chcę być osądzona jak każdy inny człowiek, a nie jak "ta Inka od Dębskiego". Proszę o szansę na wolność. Więzienie to nie jest żadna resocjalizacja, to walka o przetrwanie. Nie mam siły dalej walczyć przebywając wciąż w izolatce - zaznaczała.
Wystawiła zabójcę
Halina G. swoją "szansę na wolność" dostała. W 2007 roku Sąd Apelacyjny w Warszawie oddalił apelacje obrony oraz pełnomocnika oskarżyciela posiłkowego i podtrzymał wyrok sądu I instancji - osiem lat pozbawienia wolności za pomoc, a nie współudział w zbrodni. Była to najniższa z możliwych w zwykłym trybie kar za zabójstwo. Sąd nie zgodził się jednak na nadzwyczajne złagodzenie kary, o co już wcześniej wnioskowała nie tylko obrona, ale i prokurator.
Sędzia Barbara Lubańska-Mazurkiewicz uzasadniając prawomocny wyrok, podkreślała, że "Inka" - choć ujawniła sprawcę i mocodawcę zbrodni - własną rolę umniejszała i kwestionowała winę.
"Inka" odsiedziała w kobiecym więzieniu na warszawskim Grochowie cały wyrok - nie wystąpiła o warunkowe przedterminowe zwolnienie. Za kratami pracowała. Rzeczniczka Służby Więziennej Luiza Sałapa podkreśla, że była zdyscyplinowana, nie wiązała się z żadnymi nieformalnymi grupami, nie należała do "grypsujących". Na wolność wyszła w Wielką Sobotę, czyli w rocznicę dnia, w którym osiem lat temu zastrzelony został Dębski.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP, TVN24