Dziennik "Polska" postanowił sprawdzić, jakie są dochody pracowników służby zdrowia – począwszy od pielęgniarek przez lekarzy najmłodszych stażem po najbardziej doświadczonych i zajmujących wysokie stanowiska. Wyniki pokazują duże rozbieżności.
Wyniki raportu są zaskakujące. Rozbieżności między zarobkami lekarzy są gigantyczne i zależą nie tylko od specjalizacji i stażu pracy, ale także od miejsca zamieszkania. I często wysokość dochodów nie ma nic wspólnego z kondycją szpitala. Na przykład, ginekolog z 30-letnim stażem w szpitalu w Krakowie zarabia 5,1 tys. zł brutto, podczas gdy jego kolega z podobnym stażem w Lesznie – 3,5 tys. zł.
Najgorzej zarabiają rezydenci. Tylko nieliczni mają pensje zbliżone do średniej krajowej (ok. 2,5 tys. zł brutto). Reszta dostaje na rękę ledwie 1,2 tys. zł. To za mało, by utrzymać rodzinę, biorą więc dodatkowe, 16-godzinne dyżury. Przemęczeni, nie mogą zapewnić pacjentom należytej opieki. To przeważnie ci lekarze domagają się poprawy płac.
Nieliczni, ordynatorzy, specjaliści z dużym stażem i posiadający praktykę prywatną, zarabiają nawet po kilkanaście tysięcy złotych i nie są tak zmotywowani do protestów - czytamy w raporcie dziennika "Polska".
Gazeta zapytała o zarobki ponad sto osób w całym kraju: lekarzy z małych i większych przychodni, specjalistów ze szpitali i klinik, ordynatorów i rezydentów (lekarzy początkujących), a także pielęgniarki – u progu zawodowej kariery i te z dużym stażem. "Polska" podaje zarobki łącznie i w rozbiciu na płacę zasadniczą, dodatki za dyżury, prywatną praktykę. Personalia pytanych osób, z oczywistych względów, nie są podawane.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24