Dla Polski niepokojące są akcenty zbyt krytyczne wobec USA, które pojawiły się zarówno w artykule Heiko Maasa, jak i w przemówieniu Emmanuela Macrona - ocenił w programie "Horyzont" w TVN24 doktor Michał Kuź, ekspert do spraw polityki międzynarodowej z Centrum Analiz Klubu Jagiellońskiego. - Cokolwiek miałoby powstać w Europie, to nie może być to instytucja konkurencyjna wobec NATO - dodał z kolei Andrzej Byrt, były ambasador RP w Niemczech i Francji, komentując stanowisko obu polityków.
W podobnym tonie, na łamach dziennika "Handelsblatt", wypowiadał się kilka dni wcześniej szef niemieckiej dyplomacji Heiko Maas, który podkreślił, że Europa "nie może polegać na Waszyngtonie tak, jak kiedyś".
Konkurencja wobec NATO?
Stanowisko obu polityków komentowali w sobotę goście programu "Horyzont".
- Jeden i drugi będą chcieli zapewne stworzyć coś, co dawniej było nazywane wspólną polityką bezpieczeństwa i obrony, która de facto nie została zrealizowana, a której intencją jednak byłoby połączyć w sposób bardziej formalny niż do tej pory potencjały obronne państw europejskich - podkreślił dyplomata Andrzej Byrt, były ambasador RP w Niemczech i Francji.
Jak dodał, "kłopot polega na tym, że politycy wielu państw uważają, że jeśli taka polityka wychodzi z Francji, to może być ona trochę kontramerykańska i osłabić to, co dla Europejczyków jest kluczowe, czyli spójność NATO".
- Cokolwiek miałoby powstać w Europie, to nie może być to instytucja konkurencyjna wobec NATO - wyjaśniał. - To musiałaby być odrębna, europejska część NATO, tak jak europejskimi są armie poszczególnych państw, z których to armii NATO będzie czerpać, gdyby powstał jakiś konflikt wymagający wspólnej akcji - wskazał Byrt.
- Wówczas do tej akcji mogłyby dołączyć poszczególne państwa, ale mogłyby też dołączyć - gdyby powstały - jakieś zjednoczone oddziały, mogące walczyć z wrogiem spoza obszaru europejskiego NATO. Ale przede wszystkim w sytuacji, gdyby wystąpiły zagrożenia o bardziej lokalnym charakterze - podkreślił gość programu "Horyzont".
"Niepokojące akcenty"
Doktor Michał Kuź, ekspert do spraw polityki międzynarodowej z Centrum Analiz Klubu Jagiellońskiego zwrócił uwagę, że po wyjściu Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej Francja będzie we Wspólnocie jedynym mocarstwem nuklearnym. - Już to predestynuje ją do tego, żeby odgrywać znaczącą rolę w europejskiej polityce obronności - zaznaczył.
- Jeśli chodzi o samą zasadę tej polityki, zarysowaną przez prezydenta Macrona, to kiedy odsączyć pewne antyamerykańskie resentymenty od meritum sprawy, to tutaj nie ma bardzo głębokiego konfliktu interesów. Stany Zjednoczone bardziej skupiają się na Pacyfiku, podczas gdy oczekują, że ich sojusznicy w NATO w większym stopniu będą brali odpowiedzialność na siebie - wskazał.
Jak dodał, z punktu widzenia Polski jest jak najbardziej pożądane, aby państwa zachodnioeuropejskie w większym stopniu brały na siebie odpowiedzialność za swoją obronność.
- Ale dla Polski niepokojące są akcenty zbyt krytyczne wobec Stanów Zjednoczonych, które pojawiły się zarówno w artykule Maasa, jak i przemówieniu Macrona - podsumował Kuź.
Autor: ToL//now / Źródło: tvn24