- W zasadzie w każdej miejscowości jest albo ulica Lecha Kaczyńskiego, albo rondo, albo skwer - mówił w "Faktach po Faktach" Paweł Olszewski (PO). - To dlaczego, na miły Bóg, w Warszawie nie może być upamiętniony? - pytał wiceminister sprawiedliwości, poseł Michał Wójcik (klub PiS).
Goście programu komentowali rozpoczętą we wtorek publiczną zbiórkę pieniędzy na dwa pomniki w stolicy: ofiar katastrofy smoleńskiej oraz prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
Paweł Olszewski z PO przekonywał, że teza polityków PiS o wciąż nienależytym upamiętnieniu ofiar Smoleńska jest nieprawdziwa.
- Ja jeździłem teraz trochę przez Polskę i w zasadzie w każdej miejscowości wszędzie jest albo ulica Lecha Kaczyńskiego, albo rondo, albo skwer - mówił Olszewski.
Stwierdził przy tym, że tragicznie zmarły Lech Kaczyński - przynajmniej teraz - nie zasłużył na pomnik w stolicy, bo w jego ocenie był "złym prezydentem".
- Niech historycy to ocenią. Poczekajmy kilka lat, bez tych emocji - apelował Olszewski.
- Skoro tak, jak pan mówi, w wielu miasteczkach, miastach, w różnych częściach Polski Lech Kaczyński jest upamiętniony, to dlaczego, na miły Bóg, w Warszawie nie może być? - pytał drugi z gości programu, wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik, poseł klubu PiS.
Jego zdaniem odpowiedzialna jest za to prezydent stolicy Hanna Gronkiewicz-Waltz, która powiedziała, że ważna jest dla niej "tożsamość architektoniczna" Krakowskiego Przedmieścia, gdzie miałyby stanąć oba pomniki. - Dla nas ważniejsza jest tożsamość narodowa - mówił wiceminister.
- Osoba, która jest honorowym obywatelem Warszawy, mówię o śp. prezydencie Lechu Kaczyńskim, nie ma swojego pomnika w mieście. To jest rzecz zupełnie niesłychana - przekonywał Wójcik.
Autor: ts//rzw / Źródło: tvn24