Krzyż upamiętniający ofiary katastrofy pod Smoleńskiem, który ustawiliśmy przed Pałacem Prezydenckim, powinien zostać zastąpiony innym znakiem - podkreślają harcerze z "Inicjatywy Polsce i bliźnim". Przeniesienie krzyża zapowiedział prezydent-elekt Bronisław Komorowski. Sprzeciwia się temu PiS.
"Inicjatywa Polsce i bliźnim" powstała po katastrofie prezydenckiego samolotu pod Smoleńskiem i skupia harcerzy i harcerki z różnych związków ruchu skautowego. - Nigdy nie zakładaliśmy, że nasz krzyż ma zostać tam (przed Pałacem Prezydenckim - red.) na zawsze, bo nie taka jest jego "misja". Ustawiony drewniany krzyż od samego początku miał docelowo zostać zastąpiony innym znakiem symbolizującym łączącą nas ideę budowy pomnika. Obecnie jesteśmy w trakcie ustaleń, jak ten nowy znak może wyglądać - podkreśla phm. Piotr Trąbiński ze Związku Harcerstwa Rzeczypospolitej.
- Ponieważ harcerze w lipcu przebywają na obozach, a chcielibyśmy umożliwić udział w tej uroczystości jak największej ich liczbie, zależy nam aby krzyż pozostał na miejscu do momentu, kiedy z obozów wrócą nasi ludzie. Wtedy nastąpiłoby też godne przeniesienie krzyża do jednego z kościołów warszawskich. W grę wchodzą dwie świątynie, ale nie dokonaliśmy jeszcze ostatecznych uzgodnień w tej kwestii - dodaje. Trąbiński zaznacza, że o tych planach wie Kancelaria Prezydenta i apeluje, by nie włączać "Inicjatywy Polsce i bliźnim" w spór polityczny i walkę światopoglądową.
Rozmowy w tym tygodniu
Rzecznik warszawskiej kurii ks. Rafał Markowski poinformował, że do rozmów ws. krzyża przedstawicieli kurii z przedstawicielami Kancelarii Prezydenta ma dojść we wtorek lub w środę.
Szef prezydenckiej kancelarii Jacek Michałowski mówił w niedzielę, że w przyszłym tygodniu podejmie rozmowy z kurią warszawską dotyczące tego, co zrobić z krzyżem upamiętniającym ofiary katastrofy.
Jak zapewnił Michałowski, Kancelaria Prezydenta nie zrobi nic w sprawie krzyża bez porozumienia z Kościołem. - Krzyż nie jest własnością Kancelarii Prezydenta, stoi na terenie Kurii Warszawskiej, musimy więc w tej sprawie zwrócić się do kurii. Myślę, że wspólnie wymyślimy jakieś dobre rozwiązanie dla tej sprawy - podkreślił szef Kancelarii Prezydenta.
O tym, że krzyż spod Pałacu Namiestnikowskiego ma zostać "we współdziałaniu z władzami kościelnymi przeniesiony w inne, bardziej odpowiednie miejsce" mówił w sobotnim wywiadzie dla "Gazety Wyborczej" prezydent elekt Bronisław Komorowski.
Decyzja Kancelarii Prezydenta
Ks. Markowski podkreślał w niedzielnej rozmowie, że decyzja w sprawie krzyża należy do Kancelarii Prezydenta. - Krzyż znajduje się na dziedzińcu Pałacu Prezydenckiego i tak naprawdę decyzja w tej sprawie należy do Kancelarii Prezydenta. Kościół w tym wypadku nie ma nic do powiedzenia, najwyżej może się zgodzić na pewne propozycje - zaznaczył ks. Markowski i zadeklarował, że jeśli prezydencka kancelaria wystąpi do Kurii "z jakimiś propozycjami", wówczas Kuria "może je rozważyć".
Również wicedyrektor gabinetu prezydent Warszawy Jarosław Jóźwiak powiedział w poniedziałek, że decyzja o ewentualnym przeniesieniu krzyża w inne miejsce należy do Kancelarii Prezydenta, bo znajduje się on na jej terenie. - Terenem miasta jest chodnik, natomiast teren pomiędzy łańcuchami po sam Pałac Prezydencki jest terenem Kancelarii Prezydenta. Miasto nic do tego terenu nie ma - dodał. Zaznaczył, że dotyczy to również znajdującej się tam wystawy.
Jak wyjaśnił, ten teren (między łańcuchami odgradzającymi chodnik a Pałacem Prezydenckim) jest własnością skarbu państwa. Zwykle za takie tereny odpowiada starosta powiatu, czyli w tym wypadku byłaby to prezydent Warszawy. Teren przed Pałacem został jednak oddany w trwały zarząd Kancelarii Prezydenta.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24