- Trudno mi powiedzieć, czy to jest jakiś żart, czy prawda. On się nie wybiera (do Moskwy - red.), tak powiedział - skomentowała Hanna Gronkiewicz-Waltz doniesienia, jakoby Grzegorz Schetyna miał zostać ambasadorem w Rosji. Przyznała jednak, że w czasie zeszłotygodniowego posiedzenia zarządu PO poruszony został temat gorzkich słów, jakie Schetyna wypowiedział tuż przed wyborami na temat partii. Jak dodała, premier uważa, że było to działanie "intencjonalne".
W czasie zeszłotygodniowego spotkania zarządu krajowego PO Donald Tusk miał ostro skrytykować Grzegorza Schetynę. Premier miał zarzucić byłemu wiceprzewodniczącemu partii, że w czasie kampanii świadomie "grał" na niższy wynik Platformy, wyrażając w mediach szkodliwe dla ugrupowania opinie.
W niedzielę "Rzeczpospolita" poinformowała, że Schetynie została zaproponowane objęcie placówki dyplomatycznej w Moskwie.
W "Faktach po Faktach" o skomentowanie tych doniesień poproszona została Hanna Gronkiewicz-Waltz, prezydent Warszawy i wiceprzewodnicząca PO.
- To jest domena ministra spraw zagranicznych, premiera czy prezydenta. Trudno mi powiedzieć, czy to jest jakiś żart, czy prawda. On (Schetyna - red.) się nie wybiera, tak powiedział - zaznaczyła.
Gronkiewicz-Waltz nie chciała zdradzić, czy na posiedzeniu zarządu PO poruszony został temat ewentualnego wyjazdu Schetyny. Przyznała jedynie, że zastanawiano się, czy wywiad polityka dla "Rzeczpospolitej", w którym zarzucił swojej partii brak woli walki, "był fortunny czy nie (...) na tydzień przed wyborami, kiedy szliśmy łeb w łeb".
"Wywiad niefortunny"
- Ja uważam, że wywiad był niefortunny, dlatego że gramy razem w drużynie, co Grzegorz Schetyna zresztą zawsze podkreślał. I nagle jednemu z zawodników zabrakło tempa i woli walki - oceniła prezydent Warszawy.
- Szliśmy łeb w łeb, w związku z czym każde pokazanie, że coś jest może trochę nie tak, narażało nas na słabszy wynik - dodała.
Wiceprzewodnicząca PO przyznała, że nie wie, czy gorzkie słowa Grzegorza Schetyny przed wyborami były wynikiem celowego działania. Jak jednak zdradziła, Donald Tusk uważa, iż tak właśnie było: - Premier powiedział, że wydaje mu się, że jednak intencjonalnie (działał Schetyna - red.). I to było powiedziane przez premiera na zarządzie - wyjaśniła prezydent Warszawy.
"Na własne życzenie"
Dodała, że może na to wskazywać fakt, iż "nie był to pierwszy raz". - Takie uwagi były robione i wcześniej. Zwłaszcza przed wyborami mógł się powstrzymać z tym wywiadem, zaczekać do tygodnia po wyborach - oceniła. - Na tydzień przed wyborami trzeba powstrzymać język - podkreśliła.
Gronkiewicz-Waltz wyraziła również opinię, że nawet jeśli wpływy Grzegorza Schetyny w PO są coraz mniejsze, to dzieje się tak "troszeczkę na jego własne życzenie". - Ma takie, powiedziałabym, samobójcze zachowania - powiedziała.
Autor: kg//kdj/zp / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24