"Dzień dobry, dzwonię ze sztabu, czy będzie Pan/Pani głosować? a ma już Pan/Pani swojego kandydata" - pytają, po czym zachęcają pracownicy call center Jarosława Kaczyńskiego.
- Właśnie była jakaś pani nieprzyjemna i kazała mi spływać - relacjonuje swoją ostatnią rozmowę młoda działaczka w tele-centrum.
Od drzwi do drzwi
W tym samym czasie młodzieżówka PO chodzi od drzwi do drzwi, daje ulotki, przekonuje do kandydatury marszałka Bronisława Komorowskiego.
- W to, co chcemy przekazać wkalkulowane jest ryzyko - przyznaje jeden z przedstawicieli kandydata. Puka do drzwi, te na sekundę się otwierają, po czym z trzaskiem zamykają.
Praca wre
Oczywiście nie wszystkie rozmowy są nieprzyjemne i nie każda osoba za drzwiami wrogo nastawiona. Ale niezależnie od nastawienia ludzi, agitować trzeba do końca. Bo wybory już za kilka dni, a niezdecydowanych nie brakuje.
- Trema znika z każdym dzwonkiem, każdego dnia - mówi ochotnik z PO.
A co na to ci, do których się dzwoni i puka? Jedna z mieszkanek Warszawy mówi, że odwiedziny jej nie przeszkadzają. - Jeżeli ktoś w dobrych zamiarach, sympatyczny, to jak najbardziej się cieszę - mówi.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24