Halicki: "Smoleńsk" to film propagandowy

Andrzej Halicki i Marek Borowski byli gośćmi "Kropki nad i"
Andrzej Halicki i Marek Borowski byli gośćmi "Kropki nad i"
Źródło: tvn24

- Tego rodzaju film powinien być oparty o dokumenty. Może być fabularyzowany, ale powinien być oparty o wiarygodne źródła. To jest film, który ma charakter propagandowy - mówił w "Kropce nad i" Andrzej Halicki z PO. Senator Marek Borowski dodawał, że uczniowie przed obejrzeniem "Smoleńska" powinni poznać wyniki prac komisji Jerzego Millera.

W poniedziałek wieczorem w Teatrze Wielkim-Operze Narodowej w Warszawie odbyła się premiera filmu "Smoleńsk". Obecna na pokazie minister edukacji Anna Zalewska oceniła, że ten film obejrzeć powinni uczniowie, ponieważ może być on traktowany jako "edukacyjny, biograficzny, dokumentalny".

- Wcześniej (uczniowie - red.) powinni być poinformowani o wynikach prac komisji do badania wypadków lotniczych pod kierunkiem pana (Jerzego - red.) Millera. Bo ta komisja to jest jedyne ciało, które do tej pory zbadało ten wypadek bardzo szczegółowo i przedstawiło raport. Jest tam również bardzo wiele odpowiedzi na różnego rodzaju podejrzenia - mówił w "Kropce nad i" senator niezależny Marek Borowski.

- Ten film ma swój cel. (…) Jeżeli chodzi o tego rodzaju film, powinien być oparty o dokumenty, czyli powinien być filmem dokumentalnym. Może być fabularyzowany, ale powinien być oparty o wiarygodne źródła. (…) Jeżeli reżyser mówi, że materiał uzupełniał, czy zmieniał, bo Antoni Macierewicz przedstawiał nowe tezy, to wiemy, że żadne z tych tez nie potwierdziły się jeśli chodzi o fakty. Więc nie jest to film, który ma charakter dokumentalny, czy edukacyjny, ale propagandowy - dodał Andrzej Halicki, poseł PO.

- W momencie, kiedy się mówi, że dzieci, szkoły powinny ten film oglądać, to znaczy, że to już nie jest rozrywka, to jest źródło wiedzy. Dlatego mówię, że źródłem wiedzy jest co innego. W tym wypadku jest to raport fachowej komisji w tej sprawie - stwierdził Borowski.

Halicki dodał, że o przebiegu katastrofy smoleńskiej wiemy niemal wszystko.

- Z kolei nic co dotychczas mówił Antoni Macierewicz, czy stojąc na czele komisji sejmowej, czy udzielając głosu tzw. ekspertom nie potwierdziło się, jeśli chodzi o fakty. Ciągle są jakieś spekulacje (Antoniego Macierewicza - red.), to jedynie co można nazwać edukacyjnym - ironizował.

Ministrowie na Wyspach

Goście Moniki Olejnik komentowali także wyjazd ministrów spraw zagranicznych i spraw wewnętrznych - Witolda Waszczykowskiego i Mariusza Błaszczaka do Londynu. Tam członkowie rządu spotkali się ze swoimi brytyjskimi odpowiednikami. Rozmawiali o dwóch napaściach na Polaków w Harlow i sytuacji naszych rodaków na Wyspach.

- Wyprawa ministrów do Londynu niewątpliwie miała taki charakter propagandowo-wizerunkowy, ale ja bym tego nie krytykował. W takiej sytuacji - rosnących nastrojów antyimigranckich w Wielkiej Brytanii trzeba podejmować różne działania - komentował Marek Borowski. - Zaakcentowanie zainteresowania rządu tą sytuacją jest naturalne - dodał.

Szef MSWiA Mariusz Błaszczak w czasie wizyty w Londynie i spotkania z szefową resortu spraw wewnętrznych Wielkiej Brytanii "wyraził zdziwienie" faktem, że sześciu podejrzanych w sprawie zabójstwa Polaka z Harlow zostało zwolnionych za kaucją.

- Minister Błaszczak uwielbia udzielać porad i snuć rozważania filozoficzne. Zwolnienie za kaucją to decyzja sądu. To nie znaczy, że sprawa będzie zamieciona pod dywan - mówił senator Borowski. - Gdy w Polsce dochodzi do aktów nietolerancji, ksenofobicznych, to ci sami panowie albo milczą, albo ironizują na ten temat - zaznaczył.

- Trzeba mieć rzeczywiście czyste sumienie, kiedy się poucza innych i sugestie różnego rodzaju się wytyka - dodał Andrzej Halicki. - Nie można przede wszystkim tolerować mowy nienawiści u nas, jeśli chce się pouczać innych. To jest fundamentalna zasada. Trzeba być wiarygodnym w tym procesie - podkreślił.

Autor: kło//gak / Źródło: tvn24

Czytaj także: