Mają dbać o wizerunek PO i wyciszać wewnętrzne spory tak, by w mediach partia uchodziła za spójną. To zadania posłów z zespołu szybkiego reagowania Platformy, który dziś rozpoczyna pracę. Przez partyjnych kolegów został nazwany gwardią Grzegorza Schetyny - pisze "Dziennik Gazeta Prawna".
- Będziemy dbać, by wszystko to, co do mediów ze strony Platformy wychodzi, było jasne, spójne i klarowne - mówi Paweł Olszewski, który odpowiada za prace zespołu, a który określenie "gwardia Schetyny" uważa za krzywdzące.
Zespół ma przed sobą bardzo trudne zadanie. Jak narzucić wspólną linię wypowiadania się takim osobom jak Janusz Palikot czy Jarosław Gowin, mających sprzeczne poglądy i nieraz dających temu wyraz publicznie? - Wypowiedzi Palikota i Gowina są ich indywidualnymi opiniami i nie zamierzam w nie ingerować. My będziemy przygotowywać przekaz będący wyrazem oficjalnej linii – stwierdza Olszewski.
Postawili posłom twarde warunki
Schetyna chce jednak, by klub parlamentarny był monolitem, bo tylko wtedy PO będzie w stanie skutecznie odpierać ataki związane z aferą hazardową, które tym mocniej będą biły w partię, im dłużej będzie działać komisja śledcza w tej sprawie. Dlatego zdecydował się stworzyć zespół i wysłał do niego młodych posłów potrafiących się poruszać w świecie mediów. Do pomocy w roli nadzorcy dodał im doświadczonego Rafała Grupińskiego, by nad zespołem zachować pełną kontrolę.
Co z rozbieżnymi poglądami Palikota i Gowina i kontrowersyjnymi wypowiedziami Niesiołowskiego? Czy to wszystko teraz się skończy? - Będzie musiało, choć gwardia Schetyny nie od razu Rzym zbuduje - komentuje jeden z parlamentarzystów PO.
Nowe kierownictwo klubu stawia swoim posłom twardy warunek. Od dziś spory wewnętrzne mają być załatwiane wewnątrz, a nie w mediach. Publiczne kłótnie jak ta między Julią Piterą a Michałem Bonim o ustawę antykorupcyjną mają być niedopuszczalne.
Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"
Źródło zdjęcia głównego: PAP