Osiem noworodków zostało zarażonych gronkowcem w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym w Białymstoku. Bakteria znajdowała się na dozowniku mydła - informuje dyrekcja szpitala.
Dzieci urodziły się na oddziale Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Białymstoku. Zostały wypisane w terminie, w dobrym stanie.
Po kilku dniach wystąpiły jednak u nich zmiany skórne, które zaniepokoiły rodziców. Dzieci trafiły na oddział zakaźny Dziecięcego Szpitala Klinicznego w Białymstoku. Ostatnie trafiło tam 4 grudnia. Zarażone maluchy miały wtedy 5-7 dni.
Kiedy noworodki wrócą do domu?
W piątek dr Artur Sulik z Kliniki Obserwacyjno-Zakaźnej DSK informował, że dzieci są w stanie ogólnym dobrym, leczenie potrwa około tygodnia, jedno dziecko było już wtedy wypisane do domu. W poniedziałek nie wiadomo było, ile jeszcze dzieci znajduje się w szpitalu pod obserwacją.
W czwartek 8 grudnia szpital ma zamiar wznowić przyjęcia pacjentek, jednak czy tak się stanie, będzie zależało od trwających jeszcze badań.
Bakteria spoza szpitala
- Dotychczasowe badania przeprowadzone przez zespół ds. zakażeń szpitalnych oraz sanepid wykazały, że gronkowiec został prawdopodobnie przyniesiony do szpitala przez osobę z zewnątrz - poinformował dyrektor szpitala dr Bogusław Poniatowski.
Żadne z przeprowadzonych badań nie wykazało, aby nosicielem gronkowca był ktokolwiek z pracowników. Znaleziona bakteria nie jest również odmianą charakterystyczną dla zakażeń szpitalnych.
Dozownik mydła zniszczony
Dozownik mydła zawierający bakterię gronkowca odnaleziono na oddziale w Klinice Perinatologii, gdzie trafiają kobiety zaraz po urodzeniu dzieci.
Gdzie dokładnie się znajdował, dyrektor szpitala nie potrafi powiedzieć. Zapewnia jednakże, że źródło zakażenia zostało zniszczone.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24