- Hanna Gronkiewicz-Waltz od wielu miesięcy ma pecha, który przekłada się na jej decyzje i wizerunek. A my potrzebujemy prezydenta, który jest urodzony pod szczęśliwą gwiazdą - stwierdził w "Jeden na jeden" Piotr Guział, burmistrz Ursynowa i lider Warszawskiej Wpólnoty Samorządowej, która chce odwołać Gronkiewicz-Waltz ze stanowiska prezydenta stolicy. Poinformował, że pod wnioskiem o referendum w tej sprawie podpisało się już ponad 110 tys. osób.
Podpisy pod wnioskiem o referendum ws. odwołania Gronkiewicz-Waltz od niespełna trzech tygodni zbiera Warszawska Wspólnota Samorządowa (WWS). Do akcji przyłączyła się też Solidarna Polska, Ruch Palikota i stowarzyszenie Republikanie.
Guział stwierdził, że jest wiele powodów, dla których wiceszefowa PO nie powinna być dalej prezydentem Warszawy. - Jest szereg decyzji, które uderzyły w warszawiaków - powiedział burmistrz Ursynowa.
Na te decyzje rzutuje m.in. - w opinii Guziała - pech, który od wielu miesięcy nie opuszcza Gronkiewicz-Waltz.
- A my potrzebujemy prezydenta, który jest urodzony pod szczęśliwą gwiazdą i napawa warszawiaków optymizmem, a tak z panią prezydent niestety nie jest - stwierdził.
Guział podkreślał, że jest wielkie zainteresowanie referendum ws. odwołania Gronkiewicz-Waltz. Poinformował, że w ciągu niespełna trzech tygodni udało się zebrać ponad 110 tys. podpisów. - Nie spodziewałem się takiej reakcji, ludzie dosłownie ustawiają się w kolejkach - zaznaczył.
Aby referendum lokalne mogło się odbyć, pod wnioskiem w tej sprawie musi podpisać się 10 proc. uprawnionych do głosowania, czyli w przypadku stolicy ok. 130 tys. osób.
Guział stwierdził, że referendum będzie kosztować 3 mln zł, a nie jak twierdzi Gronkiewicz-Waltz - 7 mln zł.
"Niech ustąpi, będzie taniej"
W jego opinii, skoro Gronkiewicz-Waltz straszy wysokimi kosztami referendum, powinna oszczędności zacząć od siebie i ratusza.
- W dobie kryzysu trzeba oszczędzać na administracji, a tu w Warszawie jest jej największy rozrost. 2 tysiące urzędników przez sześć lat (tyle w stolicy rządzi Gronkiewicz-Waltz - red.), to wprost niebywałe - stwierdził Guział.
I dodał: - Jeśli pani prezydent chce szukać oszczędności, to niech ustąpi. Będzie taniej.
Burmistrz Ursynowa pytany, czy nie liczy się przypadkiem z tym, że samo referendum może się okazać klapą, bo nie zagłosuje w nim wymagana liczba prawie 400 tys. mieszkańców, odpowiedział, że warszawiacy są bardzo zorganizowani i obywatelscy.
Zaznaczył też, że ci, którzy podpisali się już pod wnioskiem ws. referendum, deklarują, że wezmą w nim udział.
Guział pytany, czy sam zamierza się ubiegać o funkcję prezydenta stolicy, gdyby referendum się powiodło, odpowiedział, że chce pozostać burmistrzem Ursynowa do końca kadencji, czyli do jesieni 2014.
- Nie złożę deklaracji, że nie wystartuję na stanowisko prezydenta Warszawy. Mogę złożyć deklarację, że jeśli dojdzie do przyspieszonych wyborów będę chciał dopełnić swoją funkcję burmistrza Ursynowa do końca kadencji, zatem będę pomagał szukać kandydata na ten przejściowy okres - stwierdził.
Autor: mac//bgr/k / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24