Według Smolara, wprowadzenie waluty euro nie było udanym eksperymentem, zatem nie dziwi fakt, że "większość ludzi uważa, że należenie do jakiejkolwiek struktury typu UE było błędem i euro nas nie interesuje". - Euro to waluta na dobrą pogodę. W czasie kryzysu zostały ujawnione istotne wady euro, które ekonomiści widzieli od początku - zaznaczył prezes zarządu Fundacji.
Jedno państwo, wspólny prezydent?
Podczas czwartkowej debaty w Sejmie Janusz Palikot oświadczył, że Ruch Palikota chce federalnej Europy, a także "zachęcić premiera i szefa MSZ do budowania jednego państwa europejskiego". Smolar skomentował, że polityk taką retoryką jedynie walczy o głosy lewicy. Dodał, że utopią jest stworzenie jednego państwa europejskiego ze wspólnym prezydentem i jednym parlamentem. Zwrócił jednak uwagę, że o jednym prezydencie mówiła wcześniej Angela Merkel, co, według Smolara, byłoby "silnym symbolem naszej wspólnoty". Jednak zaznaczył, że nie wykluczałoby to wyborów prezydentów w krajach europejskich i trudno mu wyobrazić sobie integrację, która wykluczałaby krajowe parlamenty. - Trudno sobie wyobrazić ten poziom integracji. To jest nieporozumienie - powiedział.
Powrót do normalności
Smolar odniósł się także do najnowszego sondażu TNS OBOP dla "Gazety Wyborczej", według którego PiS odnotowało 8-punktowy skok - z 19 do 27 proc. - Trzeba pamiętać, że ten wynik jest znacznie poniżej tych rezultatów, które osiągnął wcześniej. To jest powrót do normalnego poziomu poparcia. Według niego wynikiem wzrostu poparcia dla największej w Polsce partii opozycyjnej spowodowało to, że rząd za późno poinformował społeczeństwo o poważnej sytuacji w Europie. Stwierdził, że "część społeczeństwa wystraszyło expose premiera, bo ludzie nie zdawali sobie sprawy, jak poważna jest sytuacja w Europie". Jednak według Smolara, obecny język Tuska w porównaniu do poprzedniego wystąpienia, "był dowodem odwagi i szczerości w rozmowie ze społeczeństwem, ale to dla części obywateli było źródłem zagrożenia".
Moim zdaniem to jest dowód niepowodzenia PiSu. Przy tego typu hasłach zwozi się działaczy z całego kraju. To była ważna konfrontacja, bo minister i premier zostali oskarżeni o zdradę stanu. To tylko gadanie i straszenie ludzi Aleksander Smolar, prezes zarządu Fundacji im. Stefana Batorego
Prezes Fundacji Batorego zaznaczył, że głosy PiSowi mogła przynieść "kampania antyniemiecka" i "granie na strachu, które jest specjalnością PiSu". Odniósł się tym samym do Marszu Niepodległości, zorganizowanego w Warszawie w 30. rocznicę stanu wojennego przez partię Jarosława Kaczyńskiego. Prezes PiS stwierdził wówczas m.in., że Polska potrzebuje "prawdziwie polskiego rządu, który będzie bronił naszej suwerenności". W marszu uczestniczyło wówczas kilka tysięcy osób. Smolar skomentował w "Kropce nad i", że "kilka tysięcy to kompromitująco mało". - Moim zdaniem to jest dowód niepowodzenia PiSu. Przy tego typu hasłach zwozi się działaczy z całego kraju. To była ważna konfrontacja, bo minister i premier zostali oskarżeni o zdradę stanu. To tylko gadanie i straszenie ludzi - podsumował działania opozycji.
Podczas manifestacji Jarosław Kaczyński powiedział, że "gdyby nie to chore państwo i sojusze interesów i interesików nasz naród znany z przedsiębiorczości parłby do przodu jak Chiny". Smolar skomentował tę wypowiedź ironizując, że w Polsce "brak nam Konfucjusza i tej twardej władzy". - Jarosław Kaczyński zapomniał kto rządzi w Chinach. To jest żart - powiedział. Dodał, że Chiny są dla niego "pasjonującym przykładem", jednak stawianie komunistycznego kraju za wzór dla Polski jest według niego "niepoważne".
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24