Ważne jest to, żeby po pierwsze bezwzględnie odtajnić akta komunistycznych służb bezpieczeństwa, a po drugie wyciągać wnioski, czyli to, co stało się wczoraj - stwierdził w "Rozmowie Piaseckiego" wicepremier, minister nauki i szkolnictwa wyższego Jarosław Gowin. Odniósł się w ten sposób do wtorkowej dymisji Kazimierza Kujdy z funkcji szefa Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Gowin powiedział też, że nagromadzenie afer związanych z obozem władzy świadczy o tym, że "zaczął się sezon polowań" przed nadchodzącymi wyborami.
Gowin był pytany w "Rozmowie Piaseckiego", czy wydarzenia z ostatnich miesięcy takie jak afera KNF, sprawa zarobków w NBP, zatrzymanie Bartłomieja M. czy tak zwane taśmy Kaczyńskiego to duży problem dla obozu rządzącego.
- Jesteśmy dużymi chłopcami, poradzimy sobie - stwierdził.
Jego zdaniem, "zaczął się sezon polowań". - Ostatni rok kadencji, potrójne wybory przed nami. To będzie czas bezpardonowej młócki - powiedział wicepremier.
"Ważne jest, aby wyciągać wnioski"
Gowin odniósł się też do dymisji prezesa Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej Kazimierza Kujdy w związku z informacjami o jego współpracy ze Służbą Bezpieczeństwa PRL. Kazimierz Kujda, wieloletni prezes spółki Srebrna związanej z PiS, ma też teczkę, która trafiła do zbioru zastrzeżonego IPN.
- Zbiór zastrzeżony powinien być zlikwidowany wiele, wiele lat temu, a dopiero nasz rząd to zrobił. Stopniowo te akta trafiają do opinii publicznej - wskazywał Gowin.
Dopytywany, dlaczego służby nie sprawdziły Kujdy przed powołaniem go na stanowisko szefa NFOŚiGW, odparł: - Pytałem na ten temat mojego przyjaciela w Instytucie Pamięci Narodowej. Powiedział mi, że ten dawny zbiór zastrzeżony to były setki metrów akt i miliony nazwisk, które się w tych aktach pojawiają. Dotarcie do tego zapewne nie było rzeczą prostą.
Zaznaczył, że w sprawie Kujdy "ważniejsza jest dla niego inna lekcja". - Ważne jest to, żeby po pierwsze bezwzględnie odtajnić akta komunistycznych służb bezpieczeństwa, a po drugie wyciągać wnioski, czyli to, co stało się wczoraj - powiedział minister.
Gowin: na "taśmach Kaczyńskiego" nie ma żadnej afery
Gowin komentował też tak zwane taśmy Kaczyńskiego publikowane przez "Gazetę Wyborczą".
- Uważam, że nie ma tam żadnej afery. Z zainteresowaniem przeczytałem pierwszy tekst, następne już z pewnym znużeniem - przyznał wicepremier.
Stwierdził, że sytuacja pomiędzy Kaczyńskim a austriackim biznesmenem to "normalny spór prawny, który powinien znaleźć swój koniec w sądzie".
Ocenił też, że na nagranej rozmowie "pan prezes Kaczyński wykazuje się dużą kompetencją biznesową".
- Tu nie chodzi o szykowanie pomnika, tylko o zbudowanie zaplecza dla czegoś, co mogłoby być polskim wydaniem fundacji Adenauera, czyli instytucją wspierającą prace programowe, promocję pewnych idei i coś, co dla Jarosława Kaczyńskiego jest bardzo ważne, czyli upamiętnianie dziedzictwa prezydenta Lecha Kaczyńskiego - podkreślił, odnosząc się do budowy wieżowca, o którym jest mowa na "taśmach Kaczyńskiego".
"Próba uderzenia w człowieka, który jest zwornikiem całej prawej strony"
Wicepremier dodał, że te nagrania "miały jeden pozytywny wpływ z punktu widzenia obozu Zjednoczonej Prawicy". - Ta sprawa bardzo nas skonsolidowała. Miałem poczucie, że to jest próba uderzenia w człowieka, który jest zwornikiem całej prawej strony sceny politycznej - powiedział Gowin.
- Kaczyński - taki jaki wyłania się z tej taśmy - jest człowiekiem kompetentnym w sprawach biznesowych, co w moich oczach zasługuje na pochwałę. Jest też człowiekiem, który konsekwentnie mówi, że trzeba stać na gruncie prawa - stwierdził.
Autor: ads/adso / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24