Luka w finansach publicznych będzie taka, jakiej nikt się nie spodziewał. Może zabraknąć nawet 80 mld zł - ostrzega była wicepremier Zyta Gilowska i zarzuca rządowi, że blefuje i kręci w sprawie publicznych pieniędzy, a ministrowi finansów, że nie przygotował Polski na kryzys. Wtóruje jej poseł PiS Paweł Kowal: - Rząd, jak iluzjonista wyciąga króliki z kapelusza.
W piątek Ministerstwo Finansów poinformowało, że deficyt budżetowy po kwietniu przekroczył już 15 mld zł, co stanowi prawie 85 proc. kwoty zakładanej w ustawie budżetowej. Wcześniej premier przyznał, że trudno będzie utrzymać deficyt na poziomie 18,2 mld zł.
Gilowska w wywiadzie dla dziennika “Polska” ostrzega, że może być znacznie gorzej. I ostro krytykuje rząd Donalda Tuska na czele z ministrem finansów. Jej zdaniem, Jacek Rostowski niezbyt orientuje się w polskich realiach. – Może chciał się sprawdzić w finansach, jak słynny Staszek w biznesie – mówi była wicepremier (nawiązała do słynnej nominacji Stanisława Dobrzańskiego z PSL na stanowisko prezesa Polskich Sieci Elektroenergetycznych. Ludowiec nie miał doświadczenia menadżerskiego, co przyznał ówczesny minister skarbu państwa Wiesław Kaczmarek).
"Rostowski powinien mówić prawdę, a tego nie robi"
Rząd kręci i zataja informacje na tle dekoracji z napisem: „Fundamenty naszej gospodarki są mocne”. To nieprawda. Fundamenty gospodarki tworzy infrastruktura rozwoju, a w Polsce to są kompromitujące drogi, zdezelowane połączenia kolejowe, zmonopolizowane struktury energetyczne i telekomunikacyjne Zyta Gilowska
Gilowska stwierdza, że Rostowski doskonale wiedział o tym, że zawirowania na rynkach pod koniec 2007 r. przekształcają się w kryzys gospodarczy. Ale nie chciał tego przyznać. - Jesteśmy nieprzygotowani do kryzysu, nieprzygotowani także psychicznie. Wprawdzie kryzysu nie wywołują czynniki psychologiczne, ale bez odwagi i konsekwencji z kryzysu się nie wychodzi. Strach zawsze paraliżuje, a najbardziej paraliżuje strach przed nieznanym. O tym, wie każdy twórca horrorów – mówi była minister finansów.
I dodaje: - Powinien (Rostowski - red.) mówić prawdę, jasne, że osłodzoną wiarą w nasze mechanizmy obronne, ale jednak prawdę. Ale tego nie robił. Jeszcze 7 maja br., podczas posiedzenia Sejmowej Komisji Finansów Publicznych, minister upierał się przy swojej lukrowanej wersji stanu rzeczy, a w tym samym czasie w Pradze premier Tusk oświadczył, że konieczna jest nowelizacja ustawy budżetowej. Cztery dni później minister finansów udzielił „Financial Times” wywiadu, w którym przyznał, że Komisja Europejska może mieć rację.
Według Gilowskiej, minister finansów nie ma klarownego poglądu, którego się twardo trzyma. - Wygłasza komunikaty na polecenie premiera. A to z kolei świadczy, że nie ma uzgodnionego scenariusza reakcji na przyszłe wydarzenia kryzysowe - stwierdza była wicepremier. A w dodatku "rząd kręci" . - I zataja informacje na tle dekoracji z napisem:„Fundamenty naszej gospodarki są mocne”. To nieprawda. Fundamenty gospodarki tworzy infrastruktura rozwoju, a w Polsce to są kompromitujące drogi, zdezelowane połączenia kolejowe, zmonopolizowane struktury energetyczne i telekomunikacyjne - wytyka Gilowska.
"Rząd wszystko podporządkował wyborom"
Byłej wicepremier wtóruje poseł PiS Paweł Kowal. - Rząd ulega iluzji i nie widzi tego, co się dzieje poza Warszawą, a minister finansów działa tak, jakby zasięgał informacji u wróżki - mówił w TVN24. - Jeśli wszyscy toną, a nam się wmawia, że jesteśmy samotną wyspą, to jest to niepokojące. Jest teraz tak, jakbyśmy mieli wysypkę przed poważną chorobą - dodaje.
Poseł PiS przypomniał, że według badań opinii publicznej większość Polaków nie wierzy w to, co rząd opowiada na temat kryzysu.
- Już dawno powinna być nowelizacja budżetu. Parlamentarzyści powinni być poinformowani, jaki jest faktyczny stan wskaźników budżetowych, i ile jest faktycznie pieniędzy. Wierzę Zycie Gilowskiej, bo rząd wszystko podporządkował wyborom parlamentarnym do PE - ocenił Kowal.
"Nie będziemy siedzieć, jak mysz pod miotłą"
Jego zdaniem, nowelizacja budżetu zostanie złożona w Sejmie po eurowyborach. - Będziemy nad nim pracowali w czerwcu, lipcu. Rząd będzie się rozliczał już po wyborach - powiedział poseł PiS. I przyznał, że jest szykowany wniosek o wotum nieufności wobec ministra finansów Jacka Rostowskiego.
- Powinien być solidnie uzasadniony. Pokazywać od początku do końca działania ministra i sposób informowania opinii publicznej, który budzi tyle kontrowersji - powiedział Kowal. I dodaje, że nawet jeśli wniosek nie przejdzie, to opozycja i tak powinna go złożyć, a nie siedzieć, jak mysz pod miotłą i narazić się na zarzut, że nic nie robi.
Iskrzy na linii Tusk-Rostowski
Mimo, że zapowiadany przez PiS wniosek o wotum nieufności wobec ministra finansów nie ma w Sejmie szans, pozycja Rostowskiego słabnie. Premierowi - jak pisze "Dziennik" - coraz mniej podobają się pomysły szefa resortu finansów. Na ostatnim posiedzeniu rządu Tusk odbył z Rostowskim męską rozmowę, a potem zrzucił z porządku obrad przygotowany przez resort finansów projekt. Jak mówią nieoficjalnie politycy PO, szef rządu, który do tej pory ufał metodom Rostowskiego na walkę z kryzysem powoli traci cierpliwość.
Źródło: TVN24, "Polska"
Źródło zdjęcia głównego: TVN24