Połączenie stanowisk ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego ma na celu przygotowanie mechanizmu pozwalającego na rozgrywanie polityki poprzez zarzuty karne - powiedział w "Kropce nad i" Roman Giertych.
Jeszcze na czwartkowym posiedzeniu Sejmu posłowie mają głosować nad projektem ustawy przewidującym m.in. połączenie funkcji ministra sprawiedliwości i prokuratora.
Jak ocenił w "Kropce nad i" mec. Roman Giertych, połączenie stanowisk ma na celu przygotowanie mechanizmu, który już w 2007 r. stworzył Zbigniew Ziobro i PiS. - Próbowali rozgrywać politykę poprzez zarzuty karne - dodał.
Jego zdaniem, "to będzie szukanie haków". - Prokuratura będzie jednym z narzędzi, którymi PiS chce rozwalić opozycję - zaznaczył.
Jak powiedział, na miejscu opozycji nie kłóciłby się, tylko zastanowił nad powołaniem komisji złożonej z autorytetów prawniczych, profesorów prawa, która "oceniałaby te wszystkie rzeczy, które za moment będą się działy na styku prokuratury i polityki". Dodał, że komisja oceniałaby, czy dany zarzut jest prawdziwy, czy jest "uderzeniem politycznym". - Gdyby osoba publiczna, poddana jakiemuś oskarżeniu, zwróciła się do komisji z prośbą o ocenę i dałaby stosowne pełnomocnictwo, to bardzo szybko można to ocenić - podkreślił mecenas.
Jak powiedział, "krytykował wielokrotnie obecnego Prokuratora Generalnego Andrzeja Seremeta, ale nie sądził, że za chwilę będzie on wzorcem praworządności".
"Nadgorliwy prokurator i policja przekroczyli normalne standardy"
Jak powiedział mecenas, teraz jest czas dowcipów politycznych, memów, jedne są bardzo zabawne, inne mniej, ale - jak zaznaczył - to nie powinno być karane. Ocenił że, prokurator powinien odmówić wszczęcia śledztwa ze względu na brak znamion czynu zabronionego. - Prezydent nie poczuł się urażony, nadgorliwy prokurator, a myślę i policja, zadziałali w sposób daleko przekraczający normalne standardy - ocenił. W jego opinii, "niektórzy myślą, że nadgorliwość może przynieść im awanse przy nowej zmianie, którą PiS szykuje".
"Pomysł oburzający dla obywatela i katolika"
Giertych skomentował również poprawkę PiS do projektu budżetu na 2016 r. przegłosowaną w czwartek na Komisji finansów publicznych. Ostatecznie PiS wycofało ją wieczorem.
Zanim do tego doszło mec. Giertych powiedział, że pomysł jest oburzający dla obywatela i katolika. - Radio Maryja, które poparło w tych wyborach w sposób jednoznaczny PiS - można powiedzieć - okradło katolików z prawa do tego, żeby instytucje kościelne nie były związane bezpośrednio z jakąś partią polityczną - dodał. Tłumaczył, że to przeznaczanie pieniędzy na prywatną fundację w zamian za poparcie udzielone PiS przez Radio Maryja. - Ci katolicy, którzy nie są ślepo wpatrzeni w PiS, zostali podwójnie okradzeni - powiedział mecenas. Zaznaczył, że dotowanie uczelni prywatnych może mieć miejsce, ale powinno być równe.
Odnosząc się do do wypowiedzi rzeczniczki Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, która w czwartek późnym popołudniem przekazała, że poprawka ma zostać wycofana, Giertych powiedział, że "jej wycofanie zależy od tego, czy dotacja została uzgodniona na ostatniej kolacji Jarosława Kaczyńskiego z ojcem Rydzykiem, czy nie". - Jeżeli została uzgodniona, to obawiam się, że i pięć ministerstw obecnego rządu nic nie poradzi na tę poprawkę - dodał.
Autor: js/kk / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24