- Lansowanie tezy o zamachu i brak sprzeciwu prokuratury może prowadzić do wojny domowej - uważa Roman Giertych, który był gościem "Kropki nad i". Jego zdaniem, postępowanie PiS ws. katastrofy smoleńskiej może prowadzić do powstania w Polsce dwóch obozów, które będą "nienawidzić się tak, że gotowe będą popełnić zbrodnię".
Roman Giertych mówił w "Kropce nad i", że choć żadna opinia biegłego nie potwierdziła tezy o obecności materiałów wybuchowych na pokładzie Tu-154, PiS uparcie lansuje tezę o bombie.
Według byłego wicepremiera, prokuratura powinna jasno ustosunkować się do tych stwierdzeń i przedstawić materiał dowodowy, jakim dysponuje. - Powtarzają się tezy o tym, że katastrofa była zamachem. Antoni Macierewicz mówi nieprawdę, ale w kontekście milczenia i bierności prokuratury oraz rządu ta nieprawda może być niebezpieczna - ocenił Giertych. - Jeśli ta sytuacja nie zakończy się sprzeciwem prokuratury, może doprowadzić do wojny domowej - zauważył.
"Tezy, że rząd to banda zbrodniarzy, nikt nie postawił"
Zdaniem byłego wicepremiera, sugestie PiS i Antoniego Macierewicza wskazują, że PiS widzi w PO współodpowiedzialnych za zamach na życie prezydenta i 95 innych osób. - Takiej tezy, że rządzący są bandą zbrodniarzy, nikt nigdy nie postawił - stwierdził Giertych. Jak dodał, jeśli elektorat PiS przyjmie takie myślenie, to może wywołać to "powstanie" i "wojnę domową", zwłaszcza, jeśli Polskę dotknie kryzys ekonomiczny, wiążacy się z niezadowoleniem z rządów. - I odpowiedzialność za to spoczywa na tych, którzy do takich sytuacji dopuszczają. To, co robi PiS to pierwszy krok do tego, by powstały w Polsce dwa obozy, które będą się tak nienawidzić, że gotowe będą do zbrodni - uważa Giertych.
Winna sytuacja w specpułku?
Jak przekonywał były wicepremier, zamach ma być usprawiedliwieniem dla Jarosława Kaczyńskiego. - Mam wrażenie, że odpowiedzialność za katastrofę spoczywa w dużej mierze na tych, którzy dopuścili do takiego, a nie innego stanu 36. specpułku. I brak reakcji na to, co stało się ze śmigłowcem Leszka Millera, obciąża wszystkie rządy. Mnie Jarosław Kaczyński powiedział wprost, że nie zaryzykuje kupna nowych samolotów. Tusk też nie zaryzykował. Dzisiaj każdy niesie cząstkę winy. Jarosław Kaczyński nie jest w stanie wziąć tej winy na siebie, bo to by oznaczało, że ponosi odpowiedzialność za śmierć brata, a tylko zamach sprawia, że tej odpowiedzialności nie ponosi - powiedział.
- Nikt racjonalny nie może powiedzieć, że Tusk odpowiada za katastrofę. Ale logika PiS jest taka, że jeśli doszło do zamachu, i odpowiedzialność za to ponosi Tusk i jego ekipa, to trzeba tych ludzi ukarać. Minimum to dożywocie albo kara śmierci, o co postuluje PiS - ironizował.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24