To było zabawne. Aleksander Kwaśniewski złożył hołd pruski w imieniu polskiej lewicy, zmiażdżonej wyborami prezydenckimi - powiedział w "Jeden na jeden" mec. Roman Giertych, komentując poparcie, jakiego były prezydent udzielił ubiegającemu się o reelekcję Bronisławowi Komorowskiemu.
Giertych podkreślił, że jeszcze nigdy w Polsce nie było czegoś takiego, że cała lewica dostała niecałe 3 proc. głosów. Kandydatka SLD na prezydenta Magdalena Ogórek otrzymała 2,38 proc. głosów.
W obliczu tej klęski, jak zaznaczył Giertych, Kwaśniewski, który jest "symbolem lewicy", złożył w jej imieniu hołd pruski, popierając Komorowskiego.
- Nie było tych gestów, które były przy hołdzie pruskim 490 lat temu, kiedy Albrecht Hohenzollern ukląkł wobec Zygmunta Starego, a ten położył mu rękę na głowie. Tych gestów nie było, czasy się zmieniły - powiedział Giertych.
Dodał, że w jego opinii poparcie Komorowskiego, który jest człowiekiem centroprawicy przez Kwaśniewskiego, utożsamianego z postkomunistami, jest zabawne. Nie oznacza to jednak, jak zaznaczył Giertych, że kampania Komorowskiego skręca na lewo.
We wtorek były prezydent Aleksander Kwaśniewski poparł ubiegającego się o reelekcję Bronisława Komorowskiego przed II turą wyborów prezydenckich. - Opowiadam się za doświadczeniem i przewidywalnością - mówił Kwaśniewski, namawiając Polaków do oddania głosu na Komorowskiego.
"To pompowanie Kukiza"
Giertych odniósł się także do pomysłu Pawła Kukiza, aby Komorowski i Duda zmierzyli się w poprowadzonej przez niego debacie w Lubinie. Kandydat PiS już się na tę propozycję zgodził.
- Widać, że Andrzej Duda nadal uważa, i słusznie, że ma mniejsze szanse wygrać wybory niż prezydent Komorowski, stąd robi różne ruchy ekstraordynaryjne. Ja bym na miejscu Komorowskiego nie wszedł w taką debatę, bo to będzie tylko pompowało Pawła Kukiza w kontekście jego jesiennych planów wyborczych, a to by oznaczało poważne problemy dla Platformy - ocenił Giertych.
"Kampania nie była udana"
Były wicepremier był też pytany o sytuację w sztabie wyborczym Komorowskiego. Jego zdaniem, prezydent słusznie ocenił tak, a nie inaczej szefa swojej kampanii Roberta Tyszkiewicza i dokonał zmian w sztabie.
- Nie ma żadnej wątpliwości, że ta kampania nie była szczytem PR-owskich umiejętności. Nie była udana i odpowiada za to szef sztabu prezydenta - ocenił Giertych. - Dobrze, że szefem kampanii został praktycznie minister Rybicki - dodał.
Komorowski poinformował w "Faktach po Faktach", że dokonał zmian w swoim sztabie wyborczym. Wszedł do niego minister pracy Władysław Kosiniak-Kamysz, a na czele zespołu będzie stał Sławomir Rybicki, zastępca szefa Kancelarii Prezydenta.
W opinii Giertycha, Tyszkiewicz nie powinien mówić w mediach, że prezydent zareagował na porażkę w I turze "mocnym słowem" oraz "złością i wściekłością". - Powinien taką rzecz skonsultować z panem prezydentem - zaznaczył Giertych.
Autor: MAC/tr / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24