Jeden z posłów PiS zaproponował mi następujący deal: w zamian za nietykalność przestaję "robić sprawę" na Macierewicza - powiedział w "Kropce nad i" gen. Piotr Pytel. Były szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego opisał w ten sposób incydent, do jakiego miało dojść w czasach, kiedy stał na czele SKW. Dodał, że do dziś nie wie, jaką "sprawę" wspomniany polityk miał na myśli. (Rozmowa z 13.02.2017)
Gen. Pytel powiedział w "Kropce nad i", że w pierwszej połowie 2015 roku, w czasie oczekiwania na posiedzenie jednej z komisji sejmowych, zwrócił się do niego poseł PiS z prośbą o rozmowę w cztery oczy.
- Co wywołało zdziwienie ze strony innych posłów, bo była to osoba znana z ataków na służbę i jej kierownictwo, w tym na moją osobę - mówił Pytel.
- Zgodziłem się. (Poseł) zaprowadził mnie do pomieszczenia, które zamknął i zaproponował następujący deal: ja i moja służba przestaję "robić sprawę" na pana Macierewicza, bo "wiadomo, że może mu ona zaszkodzić", w zamian za to zyskuję nietykalność, w postaci ustania ataków na moją osobę - tak przebieg rozmowy opisał były szef SKW.
- Powiedziałem (posłowi), że Służba Kontrwywiadu Wojskowego działa w granicach prawa i tylko na podstawie przepisów - relacjonował Pytel, dodając, że nie zgodził się na zaproponowany mu układ.
W trakcie programu stwierdził jednak, że do dziś nie wie, jaką "sprawę" poseł miał wtedy na myśli. - (On) zakładał, że ja wiem, o co chodzi - tłumaczył Pytel. Na jego uwagę, że to nieprawda, poseł miał mu wówczas odpowiedzieć: "Przestań, przecież wiem, że kopiecie".
Pytel zastrzegł jednak, że nie ujawni nazwiska parlamentarzysty. - Jeżeli pan poseł ma odwagę, to możemy wrócić do tej rozmowy - oświadczył były szef SKW.
"Był to akt przestępczy"
Gość "Kropki nad i" powiedział, że dokumenty w tej "nieistniejącej sprawie" były jego zdaniem tym, czego przedstawiciele ministerstwa obrony poszukiwali w grudniu 2015 roku w Centrum Eksperckim Kontrwywiadu NATO. Chodzi o placówkę, na teren której wszedł wówczas rzecznik MON Bartłomiej Misiewicz.
- Był to akt przestępczy - tak wejście do CEK NATO ocenił gen. Pytel.
- Pomimo tego, że panu Misiewiczowi towarzyszyła eskorta żandarmerii wojskowej, to nie mieli oni tam żadnych podstaw prawnych do takiego siłowego wejścia przy pomocy wytrychu i przejęcia kontroli (nad centrum - red.) - przekonywał były szef SKW.
Odniósł się przy tym do niedawnego komunikatu MON, które oświadczyło, że w CEK "gromadzono część dokumentacji związanej ze współpracą z FSB, a także materiały dotyczące tragedii smoleńskiej." - Nie było tych dokumentów na terenie centrum, to jest kłamstwo - mówił Pytel.
"Macierewicz nie wierzy w zamach"
Były szef SKW wspominał również w "Kropce nad i" swoje spotkanie z Antonim Macierewiczem w roli ministra obrony narodowej.
- Powiedział do mnie tak: "Przecież pan jest inteligentnym człowiekiem. Pan sobie zdaje sprawę z tego w sposób oczywisty, że zamach smoleński to tylko narzędzie polityczne" - relacjonował Pytel.
Jak mówił, słowa te wywarły wówczas na nim duże wrażenie. - Z kontekstu tej wypowiedzi mogłem wywnioskować, że pan minister Macierewicz nawet nie wierzy w ten zamach. Dlatego być może ma do tego takie chłodne i cyniczne podejście - mówił były szef SKW.
Dodał, że jego zdaniem Macierewicz ma "dość szczególną, specyficzną osobowość". - Jeżeli czegoś chce, to tego chce. Niezależnie od tego, jakie są przeszkody, wymusza to w sposób nieznoszący sprzeciwu, co kłóci się z procedurami i zdrowym rozsądkiem - powiedział Pytel.
Dymisję wręczył mu Misiewicz
Gość "Kropki nad i" wspominał także okoliczności, w jakich wręczono mu dymisję z funkcji szefa SKW.
Jak mówił, wezwano go wówczas do MON. Na miejscu nie spotkał się jednak z Antonim Macierewiczem, bo od razu skierowano go do gabinetu rzecznika resortu, Bartłomieja Misiewicza.
- Pani sekretarka wskazała mi (tam) taki powiedziałbym "zydelek", bo krzesło to nie było, i tam oczekiwałem na spotkanie, jak myślałem, z panem ministrem - opisywał Pytel.
Następnie, jak mówił, po zaproszeniu do gabinetu, dymisję odebrał z rąk Misiewicza. - To sytuacja z kategorii groteskowych i śmiesznych - skomentował były szef SKW.
Pytel tłumaczył, dlaczego jego zdaniem Macierewiczowi tak bardzo zależy na takim współpracowniku, jakim jest Misiewicz. - Tylko młode osoby, niedoświadczone - także w sensie doświadczenia życiowego - pozbawione wewnętrznej kultury prawnej, są w stanie wykonywać każdy rozkaz pana Macierewicza - mówił były szef SKW.
- Jednak to, co jest najgorsze, to nie to, że pan Misiewicz przyjmuje honory, tylko że są mu one oddawane - stwierdził.
Pytel skomentował także falę odejść z Wojska Polskiego wysoko postawionych generałów. Ocenił to jako "smutne zjawisko i wielką stratę", bo jego zdaniem mieliśmy w Polsce szczęście do dobrych dowódców.
- Odchodzą, bo chyba nie są w stanie znieść standardów, które zapanowały w Ministerstwie Obrony Narodowej - mówił.
"Funkcjonariusze mocno eksploatowani"
Pytel został również poproszony o komentarz dotyczący sytuacji w BOR, po ostatnich kolizjach i wypadkach z udziałem najważniejszych osób w państwie. Jego zdaniem ta seria zdarzeń "nie jest przypadkowa".
- Ja bym upatrywał tych powodów w przeciążeniu funkcjonariuszy, którzy - podejrzewam - są dość mocno eksploatowani - mówił były szef SKW. Dodał, że rozwiązaniem problemów w Biurze Ochrony Rządu nie będzie ani zmiana nazwy tej formacji, ani jej likwidacja, ani połączenie jej z żandarmerią wojskową.
- Racjonalnym postępowaniem byłoby wprowadzenie korekt zarówno w wyszkoleniu, jak i w dowodzeniu - przekonywał Pytel.
Podkreślił, że w jego ocenie wszystko to, co dzieje się w wojsku i służbach w ostatnim czasie ma jeden wspólny mianownik. - To presja wywierana na żołnierzy, funkcjonariuszy, na wszystkich tych, którzy pracują w tych strukturach zhierarchizowanych - tłumaczył były szef SKW.
- To jakość nienowa. My spotkaliśmy się już z tym w ABW w latach 2006-2007, kiedy stosowano metodę "rozwibrowania" kadry. Ona polegała głownie na podwyższaniu poziomu dyscypliny poprzez wywieranie presji i nacisku - mówił Pytel.
Oświadczenie MON
Po emisji programu Ministerstwo Obrony Narodowej wydało komunikat. Przedstawimy poniżej w całości jego treść.
W związku z nieprawdziwą informacją przekazaną przez gen. bryg. rez. Piotra Pytla, podczas programu pt. "Kropka nad i" w dniu 13 lutego 2017 r., informuję, że Służba Kontrwywiadu Wojskowego nie odebrała poświadczenia bezpieczeństwa oficerowi SKW, o którym była mowa na wstępie wyemitowanej audycji. Należy również mieć na uwadze, że Wydział Wojskowy Prokuratury Okręgowej w Warszawie postawił w ubiegłym roku gen. bryg. rez. Piotrowi Pytlowi zarzuty karne w sprawie prowadzenia nielegalnej współpracy z Federalną Służbą Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej, tak więc wywiad udzielony w programie "Kropka nad i" należy traktować jak formę jego obrony. szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego Piotr Bączek
Autor: ts/sk,tr / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24