Cztery lata temu, podczas 27. Finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, zaatakowany został prezydent Gdańska Paweł Adamowicz. Lekarze walczyli o życie samorządowca wiele godzin. O jego śmierci poinformowano następnego dnia. - Usłyszcie wreszcie ten krzyk, usłyszcie to wołanie Pawła. Kto z was będzie na tyle odważny, żeby skończyć z nienawiścią? - pytała na uroczystości przy tablicy pamiątkowej Magdalena Adamowicz.
13 stycznia 2019 roku na gdańskim Targu Węglowym odbywał się 27. Finał WOŚP. Na scenie pojawił się wtedy między innymi prezydent Gdańska Paweł Adamowicz. - Gdańsk jest szczodry, Gdańsk dzieli się dobrem, Gdańsk chce być miastem solidarności. Za to wszystko wam serdecznie dziękuję, bo na ulicach, placach Gdańska wrzucaliście pieniądze, byliście wolontariuszami. To jest cudowny czas dzielenia się dobrem. Jesteście kochani, Gdańsk jest najcudowniejszym miastem na świecie. Dziękuję wam! - mówił.
Po odliczaniu do tradycyjnego Światełka do Nieba na scenę wbiegł Stefan W. i zadał Adamowiczowi trzy ciosy nożem. Mimo wielogodzinnej walki lekarzy życia Pawła Adamowicza nie udało się uratować.
Magdalena Adamowicz: kto z was zrozumiał, że słowo zabija?
W miejscu, gdzie cztery lata temu doszło do brutalnego ataku na prezydenta, przed tablicą pamiątkową wymurowaną w pierwszą rocznicę zamachu, hołd Adamowiczowi złożyła prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz oraz najbliżsi zmarłego: wdowa Magdalena Adamowicz i brat Piotr Adamowicz. Obecni byli też między innymi przedstawiciele Ruchu Samorządowego TAK! Dla Polski oraz szef Platformy Obywatelskiej Donald Tusk.
Jako pierwsza głos zabrała wdowa po Adamowiczu, Magdalena Adamowicz. - Każdego dnia dziękuję za ludzi, którzy stoją obok mnie. Za ludzką solidarność i czułość. Dziękuję ja i dziękują moje córki, Antonina i Terasa, bowiem wspólnota, a szczególnie wspólnota gdańszczan, którą przez lata budował Paweł, jest wartością nie do przecenienia, jest siłą, która pomaga w cierpieniu - przyznała.
- Niektórzy z was pytają: czy ja mogę wybaczyć? Inni chcą wiedzieć: czy czas leczy rany? Czy ja spojrzę mordercy w oczy? Czy moje córki będą żyły normalnie? Czy śmierć Pawła czegoś nas nauczyła? Kto według mnie jest winny? - wymieniła. - Te pytania stawiają ci, którzy przez cztery lata starali się nie czynić nic, by prawda stała się jawna i by zbrodnia została wyjaśniona. Dziś ja skieruje do nich moje pytania: Kto z was zrobił krok wstecz w waszej zaciętej nienawiści? Kto z was przeprosił za hejt i sianie pogardy? Kto z was zrozumiał, że słowo zabija?
Adamowicz precyzowała, że mówi do "wszystkich, którzy dzierżą władzę siłą nienawiści". Stwierdziła, że jej mąż "został zamordowany, bo był bardzo odważny". - Zanim ugodził go nóż mordercy, zabiły go wasze słowa, sączona każdego dnia, pogardliwa, nienawistna propaganda - wymieniała.
- Usłyszcie wreszcie ten krzyk, usłyszcie to wołanie Pawła. Kto z was będzie na tyle odważny, żeby skończyć z nienawiścią? Kto z was wyrwie murom zęby nienawiści? Kto z was pogrzebie nienawiści świat? Kto poczuje siłę i czas, kto pójdzie ulicami miast, by ustrzec nas od pogardy? - pytała. - Ja nie chcę już waszych słów, ja chcę waszych czynów. Skończcie z nienawiścią, skończcie wreszcie zabijać - podsumowała.
Piotr Adamowicz: maszyneria nienawistnej propagandy działa
Piotr Adamowicz podziękował zgromadzonym za obecność. Wspomniał, że dziennikarze zadają wiele pytań, chociaż jedno z nich - jak mówił - zawsze się powtarza: czy ta śmierć, ten mord, coś zmienił w życiu publicznym.
- Odpowiadam, że być może w życiu poszczególnych osób na pewno tak. Ale w życiu publicznym absolutnie nie. W życiu publicznym mamy do czynienia z tępą, brutalną propagandą, z tępymi, chamskimi paskami informacyjnymi - przypomniał. - Ta maszyneria nienawistnej propagandy działa - dodał.
Przekazał, że 9 marca najprawdopodobniej odbędzie się ostatnia rozprawa mordercy Pawła Adamowicza. - W mojej ocenie będzie druga instancja, czyli to jeszcze trochę potrwa - przyznał.
Tusk: przyjdziemy tu w piątą rocznicę i powiemy, że zadanie wykonaliśmy
Głos następnie zabrał Donald Tusk. - Przyrzekliśmy Pawłowi, że zrobimy wszystko, co w naszej mocy, żeby nienawiść i pogarda zniknęły z polskiego życia publicznego i żeby już nigdy zło nie zatriumfowało, szczególnie w tak brutalny sposób jak w tym miejscu, cztery lata temu. Chcę powtórzyć te słowa, drogi Pawle. My przyjdziemy w piątą rocznicę, tu, w to miejsce i powiemy tobie, że nasze zadanie wykonaliśmy najlepiej jak potrafiliśmy. Że uwolnimy nasze miasto i naszą ojczyznę, ale też nasze myśli i emocje, od zła, od nienawiści, od pogardy tak, jak ty tego zawsze chciałeś - powiedział.
- Będziemy o tobie pamiętać i tak długo, jak będziemy o tobie pamiętać, będziemy wiedzieli, że dobro musi zwyciężyć zło i że to jest nasze najważniejsze zadanie. Do zobaczenia za rok, Pawle - zakończył.
Dulkiewicz: Gdańsk się zmienia
Aleksandra Dulkiewicz przyznała, że "dzisiaj pewnie nie wszystko nam się udało". - Ale chcę ci powiedzieć Pawle, że Gdańsk twoich marzeń jest coraz bliższy. Sporo jeszcze przed nami, dużo musimy zrobić, ale Gdańsk się zmienia. Zmienia się, bo umiemy współpracować. Druga rzecz, o której marzyłeś, to wspólnota. Dzisiaj wielu ludzi pyta, czy ta śmierć coś zmieniła. Wiem jedno. Na pewno zmieniła nas, Gdańszczan. Umiemy działać jako wspólnota - oceniła.
- Mam nadzieję, że się dziś do nas uśmiechasz, mimo padającego deszczu. Staramy się ten egzamin zdawać, ale wiele jeszcze przed nami. Będziemy przychodzić tu co roku i zdawać sprawozdanie z tego, jak ma się nasze miasto i nasza wspólnota - zapewniła.
Po złożeniu kwiatów na tablicy pamiątkowej z carillonu Ratusza Głównego Miasta wybrzmiał utwór "The Sound of Silence", na wspomnienie wielkiego zgromadzenia, do jakiego doszło na Długim Targu w dniu śmierci prezydenta. Następnie rozpoczęto modlitwę międzywyznaniową, po której złożono kwiaty przy grobie Pawła Adamowicza.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24