- Użyto wobec mnie służb w celach politycznych - stwierdził w czwartek poseł Platformy Obywatelskiej Stanisław Gawłowski, odnosząc się do pojawienia się przed dwoma tygodniami w jego domu oficerów CBA. Uznał, że "akcja ma podłoże polityczne" i miał na niej skorzystać wicemarszałek Sejmu Joachim Brudziński. Polityk Prawa i Sprawiedliwości kategorycznie odciął się od tych zarzutów.
- Użyto wobec mnie służb w celach politycznych. Działanie prokuratorów i CBA wobec mnie to miał być prezent dla drugiej osoby w PiS, jaką jest Joachim Brudziński - podkreślił Stanisław Gawłowski, poseł i przewodniczący zachodniopomorskiej PO. Gawłowski podkreślił na czwartkowym briefingu prasowym w Sejmie, że minęły ponad dwa tygodnie od czasu, jak przeszukano jego dom. W grudniu zachodniopomorscy prokuratorzy, przy udziale funkcjonariuszy Centralnego Biura Antykorupcyjnego, pojawili się w jego mieszkaniu.
Miało ono mieć związek z podejrzeniem przyjęcia łapówek. Jak zaznaczył Gawłowski, w tym czasie nic się nie zadziało w jego sprawie. Nie postawiono mu zarzutów, a on sam nic nie wie o dalszych działaniach służb w jego sprawie.
"Nigdy nie wygrał na Pomorzu Zachodnim"
Zdaniem Gawłowskiego na całej sprawie zyskać mógł tylko Brudziński. - On nigdy nie wygrał na Pomorzu Zachodnim. Stąd ta brutalna akcja, która sprowadza się wyłącznie do bardzo ostrego ataku - ocenił Gawłowski. Podkreślił, że cała akcja miała charakter polityczny. Lidera zachodniopomorskiej PO wsparli politycy tej partii. Wśród nich znalazła się wicemarszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska. Podkreśliła, że PO zwracała się do marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego o informację w sprawie działań służb podjętych wobec Gawłowskiego. - Żądam od marszałka Marka Kuchcińskiego pilnego zwołania Prezydium Sejmu, żeby przedstawił nam informacje, jeżeli takie posiada, czy został zawiadomiony o tym, że takie działania wobec posła na Sejm zostaną podjęte i dlaczego tej wiedzy nie przedstawił Prezydium Sejmu. Żądamy, żeby pan marszałek w trybie pilnym ustosunkował się do naszej prośby i przedstawił swoją wiedzę na ten temat - powiedziała Kidawa-Błońska. Zaznaczyła, że "także marszałek Sejmu odpowiada za działania podejmowane w stosunku do posłów".
W obronie Gawłowskiego stanął także jego sejmowy kolega Borys Budka. Poseł PO wyraził przekonanie, że Gawłowski udowodni przed sądem swoją niewinność. Zwrócił uwagę, że w szeregach PiS są politycy, którzy chronią się za immunitetem przed odpowiedzialnością karną. Wśród nich wymienił posła Dominika Tarczyńskiego, wiceszefa MON Bartosza Kownackiego oraz wiceministra sprawiedliwości Patryka Jakiego. - PO żąda od Jarosława Kaczyńskiego, by jego partyjni koledzy nie chronili pisowskich działaczy przed odpowiedzialnością cywilną lub karną - oświadczył Budka. Zapewnił też, że Platforma "będzie w każdym miejscu w Polsce", w którym Polacy "są bezsilni wobec pisowskiej machiny". Zaapelował, by obywatele zgłaszali PO każdy przypadek, w którym "lokalni kacykowie będą chcieli wykorzystać prokuraturę czy służby do walki politycznej".
Neumann: dzień akcji CBA nieprzypadkowy
Szef klubu PO Sławomir Neumann przypomniał, że w dniu akcji CBA w domu Gawłowskiego Platforma Obywatelska zwróciła się do Marka Kuchcińskiego o udostępnienie wniosku Prokuratora Generalnego do marszałka Sejmu o wyrażenie zgody na pociągniecie Gawłowskiego do odpowiedzialności karnej, zatrzymanie i zastosowanie tymczasowego aresztu. "Minęły dwa tygodnie, na to pismo nie ma żadnej odpowiedzi, nie uzyskaliśmy informacji czy klub będzie mógł zapoznać się z uzasadnieniem wniosku" - zaznaczył poseł PO.
Według Neumanna, data akcji CBA nie była przypadkowa. Jak mówił, w tym samym dniu w Szczecinie PO miała ogłosić kandydata partii na prezydenta miasta.
Szef klubu PO zwrócił się też z pytaniem do Joachima Brudzińskiego, ile razy rozmawiał z ministrem sprawiedliwości Zbigniewem Ziobrą o sprawie Gawłowskiego lub czy dowiadywał się o postępowaniu wobec niego w prokuraturze lub służbach specjalnych.
Brudziński: te zarzuty dewastują państwo
Krótko po briefingu Gawłowskiego do zarzutów polityków PO odniósł się sam Joachim Brudziński.
Zapewniał, że nigdy o tej sprawie nie rozmawiał z szefem MS ani też nie interweniował w prokuraturze czy służbach. - Mówię to z pełną odpowiedzialnością - podkreślił.
- To są paskudne zarzuty, które odbijają się echem w stosunku do wszystkich polityków. W ten sposób dewastujemy państwo - mówił też Brudziński, odnosząc się do zarzutów podnoszonych przez Gawłowskiego. Polityk PiS odniósł się też do wniosku Kidawy-Błońskiej o zwołanie prezydium Sejmu w sprawie Gawłowskiego. - Jestem z woli większości Sejmu również wicemarszałkiem Sejmu i nie ukrywam, że z olbrzymią przykrością przyjmuję fakt, że dzisiaj u boku posła Gawłowskiego, który formułował tego typu absurdalne zarzuty, stanęła pani wicemarszałek Kidawa-Błońska - odnosił się do tego Brudziński.
Dodał, że "stawianie mu" tego typu zarzutów "to stawianie zarzutów całemu państwu". Podkreślił także, że po raz pierwszy ABW sformułowała zarzut wobec posła PO cztery lata temu. - Jako żywo w 2014 roku ja nie miałem żadnego wpływu, tak samo jak nie mam dzisiaj, na prokuraturę - powiedział wicemarszałek Sejmu. Jego zdaniem nie miał możliwości nigdy wygrać z Gawłowskim w wyborach, bo nigdy nie startowali z jednego okręgu wyborczego. - On z koszalińskiego, a ja ze szczecińskiego - dodał Brudziński.
Zaapelował do polityków PO, by zachowali "pewnego rodzaju refleksję", zanim po raz kolejny "w imię plemiennej solidarności" będą formułowali takie zarzuty. - Dewastują one wszystko, co obywateli polskich powinno wobec takich instytucji, jak prokuratura, sąd, służby specjalne nastrajać szacunkiem - powiedział.
Wniosek trafi do sejmowej komisji
Na konferencji prasowej w Sejmie stanowiska PiS broniła również rzeczniczka ugrupowania Beata Mazurek. - Nie mamy nic do ukrycia, jesteśmy transparentni. Stawiamy się zawsze, gdzie trzeba i wyjaśniamy wszystko - zaznaczyła. Jej zdaniem to, co robi Platforma, jest prowadzone "w sposób nieuprawniony" i nazwała zarzuty opozycji "żenującym atakowaniem PiS".
- PO próbuje atakować naszego wicemarszałka, ale z tym damy sobie radę - dodała. Również w czwartek Centrum Informacyjne Sejmu poinformowało, że wniosek o uchylenie poselskiego immunitetu Gawłowskiemu trafił do Komisji Regulaminowej izby niższej. "Wniosek o uchylenie immunitetu pos. S. Gawłowskiemu jest opiniowany przez służby prawne Kancelarii Sejmu (dziś ten etap zostanie zakończony). Teraz dokument trafi do Komisji Regulaminowej i jednocześnie do posła, którego wniosek dotyczy" - napisał na Twitterze Andrzej Grzegrzółka, dyrektor CIS.
Wniosek o uchylenie immunitetu pos. S.Gawłowskiemu jest opiniowany przez służby prawne Kancelarii Sejmu (dziś ten etap zostanie zakończony). Teraz dokument trafi do Komisji Regulaminowej i jednocześnie do posła, którego wniosek dotyczy.
— Andrzej Grzegrzółka (@AndrGrzegrzolka) 4 stycznia 2018
Osobny komunikat w tej sprawie wydało CIS. Podkreślono w nim, że wniosek dotyczący Gawłowskiego przed nadaniem biegu był opiniowany przez służby prawne Kancelarii Sejmu. Te czynności zostały zakończone 4 stycznia.
"Gazeta Polska Codziennie" ujawniła, że były wiceminister środowiska Stanisław Gawłowski, sekretarz generalny i szef PO w Zachodniopomorskiem, przed aresztowaniem ostrzegł Tomasza P., szefa zorganizowanej grupy przestępczej, o prowadzonym przeciwko niemu przez szczecińską ABW śledztwie. Według gazety, ujawnił przy tym informacje z klauzulą "zastrzeżone", które dostał od szefa ABW.
Autor: ptd/adso / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24