Publikowanie wizerunków demonstrantów i namawianie do zakłócania spotkań z opozycją to próba zastraszania ze strony szefa MSWiA - mówiła w "Faktach po Faktach" Kamila Gasiuk-Pihowicz (Nowoczesna). - Jak można dzisiaj stawać w obronie osób, które dopuściły się fizycznej napaści na inne osoby? - pytał Jacek Sasin (PiS).
Mariusz Błaszczak na Twitterze w piątek udostępnił tekst o treści "Po uniewinnieniu zadymiarzy z KOD, bez obaw można zakłócać spotkania Platformy i Nowoczesnej". W "Faktach po Faktach" Jacek Sasin został zapytany, czy popiera tę opinię ministra spraw wewnętrznych.
- Ja bym nie namawiał do zakłócania - mówił poseł PiS. Jak dodał, "nie jest to żadna zachęta, jest to raczej pokazanie pewnego absurdu".
Wyjaśniał, że chodzi mu o to, iż Sąd Rejonowy w Suwałkach uniewinnił działaczy KOD, którzy 4 marca 2016 r. zakłócili spotkanie z ówczesną kandydatką na senatora Anną Marią Anders. W opinii Sasina "sąd, który wydał taki wyrok, dał przyzwolenie" na zakłócanie analogicznych spotkań np. partii opozycyjnych.
- Nie wolno takich rzeczy robić - mówił o takich działaniach polityk PiS. - Trzeba działać w granicach prawa. Kto łamie prawo, powinien być ukarany - dodał.
Równocześnie dodał: "sąd czasami wydaje dziwne wyroki, które mamy prawo krytykować".
PiS chce wydawać wyroki?
Innego zdania była posłanka Nowoczesnej. - PiS-owi zależy na tym, żeby wydawać wyroki - oceniła.
W jej opinii minister Błaszczak "absolutnie kompromituje się, popierając tego typu działania". - Nie może namawiać do szczucia się Polaków przeciwko Polakom - podkreśliła.
Kamila Gasiuk-Pihowicz dodała, że "kolejną kompromitacją" szefa MSWiA jest to, iż policja opublikowała w internecie wizerunki 21 osób, które brały udział w grudniowych protestach przed Sejmem.
- Takie działania nie znajdują podstaw prawnych, żeby upubliczniać takie wizerunki - uznała posłanka Nowoczesnej. - Działania ministra Błaszczaka to jest po prostu zaszczuwanie, prześladowanie opozycji - oceniła, nawiązując zarówno do publikacji wizerunków, jak i przekazania dalej tweeta o zakłócaniu spotkań z PO i Nowoczesną. - Jak można dzisiaj stawać w obronie osób, które dopuściły się fizycznej napaści na inne osoby? - zapytał Sasin. Dodał, że "policja na podstawie monitoringu zidentyfikowała najbardziej agresywne osoby", a "osoby łamiące prawo podlegają karze".
Będzie reforma KRS?
W piątek minister sprawiedliwości - prokurator generalny Zbigniew Ziobro zapowiedział reformę Krajowej Rady Sądownictwa. Po południu resort napisał w komunikacie prasowym, że KRS ma być instytucją "rzeczywiście niezależną, wolną od korporacyjnych interesów sędziowskiego środowiska". Krajowa Rada Sądownictwa miałaby się składać z dwóch zgromadzeń, a zasadą ma być, że uchwały Rady są ważne wyłącznie w przypadku, gdy zaakceptują je oba zgromadzenia - zakłada propozycja resortu sprawiedliwości.
Jacek Sasin został zapytany, co się stanie, jeśli dojdzie do reformy KRS. - Nic się nie stanie, sądy będą dalej niezawisłe - powiedział. Jak dodał, "zawsze jest dyskusja, jak wybierać najważniejsze organy państwa".
Poseł PiS przekonywał, że obecnie "korporacja sędziowska" nie ma żadnych ograniczeń i dlatego rząd Beaty Szydło chce ograniczyć jej wpływy w sądach. - Obywatele chcą, by sądy działały sprawniej - zapewniał. Nie zgodziła się z nim Gasiuk-Pihowicz, która oceniła, że "absolutnie to nie jest dobre rozwiązanie".
Dopytywana, czy obawia się reformy, odpowiedziała: "zdecydowanie". - W mojej ocenie jest to krok w stronę upolitycznienia KRS - powiedziała. Jak mówiła posłanka Nowoczesnej, jej zdaniem PiS chce przejąć cały wymiar sprawiedliwości. - Uważamy, że przez te dwadzieścia kilka lat dorobiliśmy się pewnych doświadczeń, które wskazują, że sądownictwo działa źle - ripostował Sasin, wyjaśniając, że konieczna jest reforma sądownictwa.
Autor: mw//rzw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24