Biegli wykluczyli możliwość istnienia innych przypadków śmierci spowodowanych pomyłką w oznaczaniach leków.
Biegli lubelskiej Prokuratury Apelacyjnej zbadali 17 przypadków, w których doszło do zamiany leków.
Zlecono im badanie wyselekcjonowanych, najbardziej prawdopodobnych przypadków podania zwiotczjącej mięśnie skoliny we fiolkach oznaczonych jako corhydron. Tylko w jednym potwierdzono wpływ podania skoliny powiązany ze śmiercią osoby przyjmującej lek - podał w czwartek szef prokuratury Robert Bednarczyk.
Śmiertelną ofiarą zamiany leków jest 75-letni mieszkaniec woj. świętokrzyskiego, który chorował na astmę. Podano mu skolinę zamiast corhydronu w gminnym ośrodku zdrowia, gdzie nie ma aparatury medycznej umożliwiającej skuteczną reanimację. W pozostałych przypadkach pacjentów uratowano. Podanie im skoliny nie spowodowało trwałych, niekorzystnych skutków dla ich zdrowia, gdyż jest to środek, który działa krótko i szybko się rozkłada w organizmie.
Ustalenia Prokuratury Okręgowej w Lublinie zostaną przekazane Prokuraturze Okręgowej w Jeleniej Górze, która prowadzi postępowanie w sprawie zamiany leków w jeleniogórskiej Jelfie od czasu ujawnienia jesienią ub. roku, że na rynku znalazła się w opakowaniach corhydronu seria leku zawierającego skolinę. Podany dożylnie corhydron nie wywołuje żadnych widocznych objawów. Natomiast po podaniu skoliny następuje zwiotczenie mięśni i zatrzymanie oddechu. Skolina działa od 8 do 10 min.
Prokuratura w Jeleniej Górze ma wyjaśnić jak to się stało, że w ampułkach, oznaczonych jako corhydron była scolina. Ma też przedstawić zarzuty osobom, które mogły zawinić w tej sprawie.
Prezes Jelfy Marek Wójcikowski zapewnił w czwartek, że firma będzie wypłacać osobom poszkodowanym wszystkie należne rekompensaty. - To dla nas bardzo tragiczna wiadomość - powiedział Wójcikowski po potwierdzeniu przez prokuratorów faktu śmierci jednego z pacjentów.
Źródło: PAP