Prokuratura Okręgowa w Warszawie w środę i czwartek będzie przedstawiać zarzuty pięciu osobom, w tym Markowi Falencie, głównemu podejrzanemu w aferze taśmowej. Chodzi o sprawę - jak to określono - korupcyjną. Z uwagi na trwające czynności, na razie prokuratura nie udziela bliższych informacji.
- Chodzi o przestępstwa natury korupcyjnej. Czynności są w toku, żadnych dodatkowych informacji nie możemy teraz udzielić - powiedział portalowi tvn24.pl Dariusz Korneluk, szef Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie.
Według Radia Zet, które pierwsze poinformowało o sprawie, Falenta został zatrzymany pod zarzutem przedstawienia fałszywego zwolnienia lekarskiego w prokuraturze w Białymstoku.
Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Przemysław Nowak poinformował po południu, że jest już decyzja prokuratury o zarzutach dla pięciu osób, w tym Marka F. Dodał, że na razie nie może ujawnić szczegółów zarzutów, bo ich ogłaszanie będzie dopiero następować w środę i czwartek. Podkreślił, że zarzut dla Falenty nie ma związku z "aferą taśmową".
Wątpliwe zwolnienie
Prokuratura Okręgowa w Białymstoku prowadzi śledztwo dotyczące założenia podsłuchów w jednej z firm w Bielsku Podlaskim. Pod koniec marca zarzuty przedstawiła Falencie, ale podejrzany nie przyznał się i odmówił składania wyjaśnień. Zarzuty w tej sprawie mają też dwie inne osoby, postępowanie zostało przedłużone do 2 lipca. Zarzuty Falencie chciała przedstawić dwa tygodnie wcześniej, ale wówczas przesłał on zwolnienie lekarskie i uzgodniono z nim nowy termin stawiennictwa w prokuraturze. Białostoccy śledczy mieli jednak wątpliwości dotyczące tego zwolnienia lekarskiego i podejrzenia, iż może być tam poświadczona nieprawda co do stanu zdrowia biznesmena. Materiały z tym związane wyłączyli więc do odrębnego śledztwa i przekazali Prokuraturze Okręgowej w Warszawie.
"Kolejne nieporozumienie"
W oświadczeniu dla mediów Falenta podał, że w środę rano do jego domu weszli funkcjonariusze Biura Spraw Wewnętrznych Komendy Głównej Policji. Dokonali przeszukania oraz doprowadzili go do prokuratury.
Biznesmen dodał, że zarzuty, które mu postawiono, są zagrożone karą do 3 lat więzienia i dotyczą "większej liczby osób".
- Uważam swój udział w tej sprawie jako kolejne nieporozumienie - oświadczył. Dodał, że liczy, iż zostanie ona jak najszybciej wyjaśniona.
Adwokat Marek Małecki potwierdził na antenie TVN24, że zatrzymanie ma związek z zaświadczeniem lekarskim. Jego zdaniem, jego klient powinien być wezwany w tej sprawie na policję. - Zatrzymanie i przeszukanie jest nadmiernie represyjne i niepotrzebne, szczególnie w sytuacji, gdy mój klient stawia się na każde wezwanie prokuratury i policji - powiedział Małecki.
Dodał, że jego klient powinien opuść budynek prokuratury do wieczora.
Prokurator Monika Lewandowska poinformowała, że w sprawie korupcyjnej, oprócz Falenty, zatrzymano także Krzysztofa Sz. i Piotra Z.
Nie podała szczegółów. Zapowiedziała, że może będą one znane pod koniec dnia.
Jak podało Radio Zet, na trop afery prokuratura wpadła podsłuchując grupę, która załatwiała lewe zwolnienia lekarskie.
Z informacji tvn24.pl wynika, że prokuratura prowadzi czynności wraz z Biurem Spraw Wewnętrznych Komendy Głównej Policji.
Śledztwo, w ramach którego został zatrzymany Falenta dotyczy także korupcji w policji. Prokurator prowadzący sprawę nie chciał odpowiedzieć na pytania, czy i jaki związek w z korupcją w policji ma biznesmen.
Zarzuty za podsłuchy
W sprawie tzw. afery taśmowej jest obecnie prowadzonych pięć postępowań. Główne - dotyczące nagrywania, a potem upublicznienia rozmów nagranych w dwóch warszawskich restauracjach - toczy się w Prokuraturze Okręgowej Warszawa-Praga.
W czerwcu 2014 r. prokuratura postawiła zarzuty zlecania podsłuchów biznesmenom Markowi Falencie i Krzysztofowi Rybce oraz Łukaszowi N. i Konradowi L. – kelnerom pracującym w restauracjach, w których dokonywano podsłuchów.
Falenta nie przyznał się do tych zarzutów i zapewniał, że jest niewinny.
Autor: mac, mde //gak,mtom / Źródło: Radio ZET, tvn24.pl, PAP, TVN24