- Dzisiaj społeczeństwo wie, że przestępstwa seksualne w Polsce również miały miejsce, tak jak Irlandii, czy w Niemczech – powiedział w programie "Fakty po Faktach" filozof i teolog Jarosław Makowski, odnosząc się do ofiar księży pedofilów. Tłumaczył też, że doszło do momentu, w którym ofiary "przestały się wstydzić" i "czuć, że to one są winne". Szczyt w Watykanie w sprawie pedofilii to efekt procesu, który rozpoczął się już wiele lat temu - ocenił redaktor naczelny "Więzi" Zbigniew Nosowski.
Goście "Faktów po Faktach" mówili w sobotni wieczór w TVN24 o zwołanym przez papieża watykańskim szczycie w sprawie pedofilii w Kościele katolickim. Mówili m.in. o momencie, w którym Franciszek spotkał się z prezesem Fundacji "Nie lękajcie się", walczącym o sprawiedliwość dla ofiar polskich duchownych - pedofilów.
Gest papieża
- Scena, w której papież składa pocałunek na dłoniach ofiary z Polski, szefa fundacji, która jest dość krytyczna wobec działań kościelnych, jest symboliczna – zaznaczył redaktor naczelny "Więzi" Zbigniew Nosowski.
Jarosław Makowski stwierdził, że "gest pocałowania dłoni jest bardzo ważny przede wszystkim dla nas, dla Kościoła w Polsce". - Ponieważ Kościół w Polsce wybrał raczej starą i utartą drogę, to znaczy przeczekać i milczeć. Nagle papież Franciszek pokazuje mu, jaka ma być postawa wobec ofiar, które były wykorzystywane seksualnie przez duchownych. To znaczy: ma być to słuchanie i pokora – wyjaśnił.
- Ofiary i społeczeństwa oczekują od Kościoła, że rozliczani będą nie tylko poszczególni księża, ale będą rozliczani także ci, którzy to ukrywali, tuszowali, przenosili przestępców seksualnych z parafii do parafii – tłumaczył.
- Dzisiaj już nie ma tak, że ofiarom się nie wierzy. Dzisiaj społeczeństwo wie, że przestępstwa seksualne w Polsce również miały miejsce, tak jak Irlandii, czy w Niemczech. Nie ma piętnowania ofiar. Przestały się wstydzić i czuć, że to one są winne tego, że zostały kiedyś zgwałcone przez księdza - mówił.
Zbigniew Nosowski dodał, że watykańskie spotkanie nie jest "przełomem", bo "to owoc długiego procesu, który był rozpoczęty już kilkanaście lat temu".
Pomnik Jankowskiego
Goście "Faktów po Faktach" odnieśli się też do incydentu związanego z obaleniem pomnika księdza prałata Henryka Jankowskiego. W sobotę rano z udziałem kilkudziesięciu stoczniowców Stoczni Gdańskiej postawiono go na nowo. Zdaniem władz miasta - bezprawnie.
- Mamy dwie strony, które będą teraz, w moim przekonaniu, się przerzucać: ten społeczny komitet, który będzie bronił pomnika, oraz ci, którzy - z wszelkich informacji jakie posiadamy - słusznie wnioskują, że to jest czczenie gwałciciela, kogoś kto wykorzystywał seksualnie dzieci – mówił Makowski.
- Tylko ja mam wrażenie, że wszystkie narzędzia do tego żeby ten konflikt rozwiązać miał Kościół, ma kuria – dodał.
- Sytuacja z ostatnich dwóch-trzech dni wskazuje, że jednak akcja aktywistów była niemądra. Po owocach się ocenia takie działania – zaznaczył Zbigniew Nosowski.
- W tej chwili wydaje mi się, że nie ma innego wyjścia jak osłonięcie tego pomnika i strzeżenie go przez władze miasta do czasu decyzji Rady Miasta, która ma się tym zajmować, bo nie wyobrażam sobie kolejnych przepychanek.
Autor: MP/adso / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24