17-letnia Victoria z Mławy została zatrzymana przez policję za posiadanie narkotyków i przesłuchana na komendzie, w której spędziła kilkanaście godzin. Matka o zatrzymaniu, przesłuchaniu, a później zwolnieniu leczącej się psychiatrycznie córki nie została poinformowana.
Victoria przed opuszczeniem komisariatu podała policji telefon do mamy i była przekonana, że ta będzie na nią czekać. Mama Victorii nie dostała jednak telefonu, dziewczyna wyszła sama. Historia ma tragiczny finał - 17-latka podjęła próbę samobójczą, w wyniku której została okaleczona na całe życie.
Jej historię opowiada reportaż "Ja was zaskarżę" autorstwa reporterki "Czarno na białym" Olgi Orzechowskiej.
"Nie rozumiem, jak można być tak mało empatycznym"
- Chyba dzisiejszym takim moim głównym leitmotivem będzie "nie rozumiem" i będę to powtarzał pewnie kilkukrotnie - komentował historię 17-letniej Victorii Piotr Caliński, były komendant Centrum Szkolenia Policji w Legionowie, wykładowca akademicki.
Caliński wskazał, że ta sytuacja by się nie wydarzyła, "gdyby policjanci rzetelnie spełniali wymogi ustawy, czyli Kodeksu postępowania karnego, który obliguje (…) do obecności osoby najbliższej przy przesłuchaniu, w miarę możliwości". - Ale tutaj nie widzę żadnych ograniczeń - zauważył.
- Warto wspomnieć o tym, że policjanci, oprócz Kodeksu postępowania karnego, posługują się tak zwanymi wytycznymi komendanta głównego policji, o czym mało się pamięta publicznie, które jasno konstytuują sposób zachowania policjanta przy czynnościach procesowych - wskazał Caliński.
- I tam (…) mówi się wyraźnie, że w przypadku przesłuchania małoletniego, należy się przede wszystkim kierować jego dobrem - powiedział ekspert. Jego zdaniem, "złamano nie tylko wymogi ustawowe, ale też złamano pewne podstawowe kanony sztuki policyjnej".
REPORTAŻ "JA WAS ZASKARŻĘ" OBEJRZYJ JUŻ TERAZ W TVN24+
- Kiedy mówię, że nie rozumiem, to nie rozumiem, jak można być tak mało empatycznym, jak można być tak nieprofesjonalnym, jak można być tak rutynowym - wskazał. - Doszukuję się zwykłej takiej inercji i braku serca, braku empatii, ale też braku profesjonalnego przygotowania - ocenił Caliński.
"Ten reportaż powinni zobaczyć minister Żurek i minister Kierwiński"
Zdaniem Calińskiego, "reportaż powinni zobaczyć pan minister sprawiedliwości Waldemar Żurek, pan minister spraw wewnętrznych Marcin Kierwiński, pan komendant główny policji, ale przede wszystkim szefowa inspektoratu policji". Dlaczego? Bo "po całych tych dramatycznych wydarzeniach policja nie zrobiła nic".
- Doszło do tego, że umorzono wszystkie postępowania, nie znaleziono żadnych powodów do tego, żeby wyciągnąć wobec kogokolwiek wnioski dyscyplinarne, czy jakiekolwiek inne, ergo z tego nie będą wyciągnięte żadne konstruktywne wnioski na przyszłość dla szkolenia - zauważył.
Ekspert wskazał też na "dramat" w szkoleniu policjantów. - Jest ta cienka linia pomiędzy powrotem do jednostki terenowej, gdzie często niestety w jednostkach terenowych, ja nie mówię o ogóle, mówię o marginesie, mówi się: tak w szkole cię nauczyli, ale u nas to się robi tak - zauważył. - Co do tego zwracam uwagę na inspektorat, który ma niebagatelną rolę do odegrania - dodał.
Caliński zwrócił także uwagę na prokuraturę "która też nie odegrała swojej roli". - Prokurator też nie widzi problemu - zauważył.
Ekspert zwrócił się do ministra sprawiedliwości Waldemara Żurka "nie bez kozery". Wskazał, że na biurku ministra leżą wzory protokołów przesłuchania, "gdzie Rzecznik Praw Obywatelskich w 2024 roku zwrócił uwagę na to, że tam powinny być samodzielne protokoły dla przesłuchiwania małoletnich". - Gdzie będzie taki zapis, który konstytuuje obowiązek, bezdyskusyjny obowiązek przywołania do przesłuchania osoby najbliższej - wytłumaczył.
Jeśli doświadczasz problemów emocjonalnych i chciałbyś uzyskać poradę lub wsparcie, tutaj znajdziesz listę organizacji oferujących profesjonalną pomoc. W sytuacji bezpośredniego zagrożenia życia zadzwoń na numer 997 lub 112.
Autorka/Autor: kkop/kab
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24