To prezes fundacji Ordo Iuris, Jerzy Kwaśniewski, złożył doniesienie w sprawie "propagowania ustroju faszystowskiego" - pisze "Gazeta Wyborcza". Według jej doniesień prokurator prowadząca sprawę "urodzin Hitlera" nie stwierdziła, by dziennikarze "Superwizjera" TVN przygotowujący reportaż o środowisku polskich neonazistów wzięli udział w "propagowaniu nazizmu".
W piątek 23 listopada 2018 roku Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego wkroczyła do domu operatora TVN Piotra Wacowskiego, współautora reportażu "Superwizjera" "Polscy neonaziści", wręczając mu pismo z wezwaniem do prokuratury. W piśmie zawarta jest kwalifikacja prawna dotycząca propagowania nazizmu (z art. 256 par. 1 kodeksu karnego) w związku z realizacją reportażu wcieleniowego na temat polskich neonazistów.
W niedzielę Prokuratura Krajowa poinformowała, że "przedwczesne jest stawienie zarzutów operatorowi TVN, który wykonywał gesty nazistowskiego pozdrowienia w trakcie spotkania ku czci Adolfa Hitlera w kwietniu 2017 roku i odwołała wyznaczony mu termin stawienia się w prokuraturze".
Operator miał być przesłuchany w charakterze podejrzanego w Prokuraturze Okręgowej w Gliwicach.
Prokuratura Krajowa zdecydowała, że sprawę przejmie Prokuratura Regionalna w Katowicach, która prowadzi postępowanie w sprawie podżegania do zorganizowania spotkania ku czci Adolfa Hitlera poprzez przekazanie jego organizatorowi kwoty 20 tysięcy złotych.
W poniedziałek Prokuratura Regionalna w Katowicach poinformowała, że przesłuchanie Piotra Wacowskiego, wyznaczone na 29 listopada, zostało odwołane.
Pomógł Ordo Iuris?
"Gazeta Wyborcza" napisała we wtorek, że w sprawie przeciwko operatorowi TVN istotne okazało się doniesienie prezesa Ordo Iuris, znanego między innymi z działalności antyaborcyjnej stowarzyszenia prawników. Instytut na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris krytykuje również edukację seksualną w szkołach, opowiada się przeciwko stosowaniu oraz refundowaniu zapłodnienia in vitro, wspierając w tych kwestiach partię rządzącą.
Według "GW" prezes Ordo Iuris Jerzy Kwaśniewski 19 listopada złożył do gliwickiej Prokuratury Okręgowej zawiadomienie dotyczące operatora TVN. Zarzucił dziennikarzom "Superwizjera", którzy przygotowali reportaż o środowisku polskich neonazistów, "propagowanie ustroju faszystowskiego".
"Sprzeciw wobec nazistowskich wybryków musi mieć charakter zdecydowany. (...) Nie można tolerować robienia sobie z tego zabawy i metody pozyskania tematu dla większej klikalności i oglądalności" - pisał w zamieszczonym na Facebooku skanie swojego pisma.
Jak napisał dziennik, prokuratura wszczęła postępowanie nie "w sprawie", ale "przeciwko".
O winie dziennikarzy nie było mowy
Od początku sprawę "urodzin Hitlera" prowadziła prokurator Agnieszka Marcińczyk z Gliwic. W lipcu skierowała do sądu pierwszy akt oskarżenia. Jak podawała "Wyborcza", wyliczyła w nim, że organizator imprezy o pseudonimie Sitas zaprosił na "urodziny Hitlera" aż 80 osób. "Każda z tych osób - z wyłączeniem osób działających w ramach prowokacji dziennikarskiej - miała zamiar, a więc chęć wzięcia udziału w publicznym propagowaniu nazizmu" - napisała prokurator. "Gazeta" zauważyła, że o ewentualnej winie dziennikarzy nie było mowy w akcie oskarżenia.
Prokurator Joanna Smorczewska, rzeczniczka gliwickiej prokuratury, pytana przez dziennikarzy "Gazety Wyborczej", dlaczego zmieniła się ocena zachowania dziennikarzy, odpowiedziała, że "postępowanie przejęła prokuratura regionalna i to ona jest teraz gospodarzem tej sprawy".
Dziennikarze "GW" skontaktowali się więc z Prokuraturą Regionalną w Katowicach, żeby wytłumaczyć nagłą zmianę decyzji w sprawie operatora TVN.
"Czy to wy kazaliście stawiać zarzuty operatorowi TVN?" - zapytali wprost dziennikarze. "Wiedzieliśmy, że jest taki pomysł, ale nie wydawaliśmy w tej sprawie żadnego polecenia" - odpowiedział prokurator Waldemar Lubniewski, rzecznik prasowy katowickiej Prokuratury Regionalnej.
Z informacji "Wyborczej" wynika, że Prokuratura Regionalna w Katowicach, która od początku nadzoruje postępowanie dotyczące "urodzin Hitlera", w połowie listopada badała akta sprawy. Do Gliwic miały wrócić z adnotacją, aby do odrębnego postępowania przenieść materiały dotyczące dziennikarzy TVN.
"GW" napisała, że śledztwo, które było prowadzone przeciwko "Sitasowi" i uczestnikom "urodzin Hitlera", zamknięto z końcem października, a prokurator Marcińczyk przygotowała projekt aktu oskarżenia.
"Nie ma w nim ani słowa o odpowiedzialności karnej wobec dziennikarzy 'Superwizjera'" - podkreśliła w rozmowie z "Wyborczą" osoba znająca kulisy sprawy.
Chciał postawić zarzuty w trzy dni od wszczęcia śledztwa?
"Rzeczpospolita" napisała we wtorek, że katowicka Prokuratura Regionalna poleciła wyłączyć z zakończonego śledztwa wątek odpowiedzialności dziennikarzy 20 listopada. Miał go poprowadzić - jak czytamy - "bardziej doświadczony prokurator". Według "Rzeczpospolitej" sprawa trafia w zeszłą środę do wiceszefa Prokuratury Okręgowej w Gliwicach, prokuratora Sławomira Świderka.
W piątek prokurator Świderek miał zlecić Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego dostarczenie operatorowi TVN wezwania w charakterze podejrzanego "o propagowanie ustroju neonazistowskiego".
Reportaż "Superwizjera"
W styczniu dziennikarze "Superwizjera" TVN ujawnili wyniki swego dziennikarskiego śledztwa. Na nagraniach, które zostały zarejestrowane ukrytą kamerą, pokazano między innymi zorganizowane w maju 2017 roku w lesie nieopodal Wodzisławia Śląskiego "obchody urodzin" Adolfa Hitlera.
Materiał pokazywał między innymi rozwieszone na drzewach czerwone flagi ze swastykami i "ołtarzyk" ku czci Hitlera z jego czarno-białą podobizną oraz wielką drewnianą swastyką nasączoną podpałką do grilla, która po zmroku została podpalona. Widać było też uczestników spotkania przebranych w mundury Wehrmachtu, wznoszenie toastów "za Adolfa Hitlera i naszą ojczyznę, ukochaną Polskę" oraz częstowanie tortem w kolorach flagi Trzeciej Rzeszy.
Dziennikarze TVN pokazali także zamknięty dla przypadkowych osób festiwal Orle Gniazdo. Grające tam zespoły wykonywały utwory sławiące nacjonalizm, faszyzm oraz atakujące mniejszości narodowe i seksualne. Można było zobaczyć moment, na którym po wezwaniu ze sceny publiczność zaczęła wykonywać gest "Heil Hitler".
Po publikacji materiału dziennikarskiego prokurator generalny Zbigniew Ziobro polecił prokuratorowi regionalnemu w Katowicach wszczęcie śledztwa w tej sprawie. Wszczęła je Prokuratura Okręgowa w Gliwicach. Kilku osobom postawiono zarzuty, jedna dobrowolnie poddała się karze.
Autor: js//now / Źródło: wyborcza.pl, rp.pl, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24