Białostocki Ośrodek Ruchu Drogowego nie ma ostatnio szczęścia do decyzji kadrowych. Poprzedni dyrektor ustąpił po dwóch tygodniach, gdy okazało się, że był kiedyś karany za przemyt papierosów. Nowy w przeszłości za przewinienia drogowe stracił prawo jazdy i musiał zdawać ponownie egzamin. "Nie, nie jestem dumny" - napisał w sobotę w mediach społecznościowych.
Poprzedni dyrektor WORD w Białymstoku Maciej Kudrycki, mianowany przez zarząd województwa podlaskiego z początkiem 2019 roku, zrezygnował po dwóch tygodniach. Wyszło bowiem na jaw, że był karany w przeszłości za przemyt około czterech tysięcy paczek papierosów.
17 stycznia dyrektorem WORD został Przemysław Sarosiek. Jak ujawnił portal Onet.pl, Sarosiek też miał kiedyś kłopoty z prawem, i to drogowym. Kilka lat temu - pisze portal - stracił prawo jazdy za przekroczenie dopuszczalnej liczby punktów karnych. Żeby odzyskać możliwość prowadzenia samochodu, musiał ponownie zdać egzamin.
WORD-y to podległe władzom samorządowym jednostki odpowiadające za promocję bezpieczeństwa na drogach oraz za nadzór nad egzaminami na prawo jazdy.
"Na naukę pokory nigdy nie ma złego czasu"
Na publikację zareagował w sobotę w mediach społecznościowych Przemysław Sarosiek. "Nie, nie jestem dumny z tego, że straciłem prawo jazy. Godzina jazdy "L" i powtórny egzamin z prawa jazdy to była lekcja pokory. Nic przyjemnego, ale na naukę pokory nigdy nie ma złego czasu. I tyle w temacie. P.P.S. Prawo jazdy mam - zdałem egzamin, mandaty zapłaciłem" - napisał na Facebooku dyrektor WORD.
Wcześniej, w rozmowie z Onetem Sarosiek mówił: "przyznaję, straciłem prawo jazdy w 2014 lub 2015 roku, już nie pamiętam dokładnie, za przekroczenie liczby 24 punktów karnych".
Jak dodał, "podczas jednego wyjazdu do Torunia, 'złapał' 16 punktów. Dwukrotnie za prędkość".
"Zatrzymała mnie drogówka, gdy już wracałem, w miejscu, w którym było ograniczenie do 50 kilometrów na godzinę. Była to chyba pozostałość po robotach drogowych, bo jakiegoś innego uzasadnienia dla ograniczenia prędkości tam nie widziałem. Kolejne osiem punktów 'zdobyłem' na fotoradarze" – opowiadał Sarosiek.
"Kiedy dostałem propozycję objęcia stanowiska szefa WORD, długo się nad nią zastanawiałem. Przyjmując angaż wiedziałem przecież, że straciłem wcześniej prawo jazdy. Powiedziałem o tym osobom, które nominowały mnie na to stanowisko. Podzieliłem się też swoimi wątpliwościami - czy na pewno jestem odpowiednim kandydatem. Usłyszałem, że nie jestem przecież egzaminatorem" – stwierdził dyrektor WORD.
"Bardzo nietrafione kandydatury"
Sytuację skomentował w rozmowie z TVN24 poprzednik Sarośka i Kudryckiego, Michał Freino. Został on odwołany przez zarząd województwa podlaskiego 31 grudnia 2018 roku.
- Jest mi przykro, bo miałem zupełnie inną wizję funkcjonowania tego ośrodka. Włożyłem wiele serca i pracy w to, żeby ośrodek działał prężnie - podkreślił.
Ocenił, że "zarząd województwa kompromituje się kolejnymi nominacjami". - Poprzednik - okazało się, że przemycał papierosy. Obecny dyrektor z ruchem drogowym i przepisami ma tyle wspólnego, że po prostu nagminnie je łamie - komentował. - Niektórzy mówią o "telenoweli". Chyba, niestety, będzie jeszcze głośno o WORD w Białymstoku - dodał.
Bezpośredni nadzór nad białostockim WORD sprawuje wicemarszałek województwa Marek Olbryś z PiS.
Autor: mjz / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24