Dziedzictwo prezydenta Pawła Adamowicza to przede wszystkim kontynuacja jego myśli. Takim dziedzictwem na pewno będzie 4 czerwca i wielkie święto wolności i solidarności - powiedziała w "Kropce nad i" w TVN24 Aleksandra Dulkiewicz, prezydent-elekt Gdańska. - To będzie święto siłą rzeczy dedykowane Pawłowi Adamowiczowi - dodała.
39-letnia Aleksandra Dulkiewicz, prawniczka i samorządowiec, wygrała w niedzielę w pierwszej turze przedterminowe wybory prezydenta Gdańska, uzyskując 82,22 procent poparcia. Frekwencja wyniosła 48,6 procent.
Dulkiewicz: gdańszczanie obdarzyli mnie zaufaniem
Prezydent-elekt Gdańska była w poniedziałek gościem "Kropki nad i" w TVN24.
- Gdańszczanie jesienią 2018 wybrali określoną wizję Gdańska. Ostatnie trudne siedem tygodni, chyba jedne z najtrudniejszych w historii naszego miasta, pomogły nam poczuć się wspólnotą, staraliśmy się być dla siebie lepsi, pomocni, bardziej solidarni. Bardzo wyraźnie też o tym mówiłam w trakcie tej nietypowej, ale jednak kampanii wyborczej. I za to gdańszczankom i gdańszczanom dziękuję, że obdarzyli mnie zaufaniem, ale też uwierzyli w to, że jestem w stanie ciężar rządzenia tym wyjątkowym miastem udźwignąć - powiedziała.
Dulkiewicz: ważny głos mojej córki: która powiedziała: "Mamo, musisz"
Pytana, czy miała wątpliwości, czy kandydować w wyborach po zabójstwie Pawła Adamowicza, odpowiedziała, że "pierwszą decyzja było to, czy przyjąć funkcję pełniącej obowiązki (prezydent - red.), funkcję komisarza". Jak powiedziała, tu nie miała żadnych wątpliwości.
- Telefon od pana wojewody pomorskiego Dariusza Drelicha zastał mnie na płycie gdańskiego lotniska, kiedy w dniu śmierci pana prezydenta czekałam na jego bliskich - żonę i córki. Trochę symbolicznie. Samolot wylądował w tym samym momencie, zadzwonił wojewoda pytając, czy przyjmę tę funkcję. Nie miałam wątpliwości, że trzeba tak zrobić - mówiła.
- Później pojawiało się wiele głosów co dalej, czy będę kandydować. Ja odsuwałam tę decyzję do czasu pożegnania pana prezydenta, do czasu pogrzebu. Rozmawiałam z moimi bliskimi, bliskimi pana prezydenta, z moimi współpracownikami, ważny głos mojej 11-letniej córki, która powiedziała: "Mamo, musisz. Chcę być mieszkanką takiego Gdańska, w którym ty będziesz prezydentem" - opowiadała.
"4 czerwca to będzie święto dedykowane Pawłowi Adamowiczowi"
Dopytywana, co jako prezydent zrobi, by pamięć o Pawle Adamowiczu nie zniknęła, odparła: - Pewnie każdemu z nas będzie bardzo trudno zapomnieć, ale zmianę każdy musi zacząć od siebie. Ja tę zmianę w Gdańsku widzę, ale widzę też w niektórych uczestnikach życia publicznego.
- Dziedzictwo pana pana prezydenta to przede wszystkim kontynuacja jego myśli. Takim dziedzictwem będzie na pewno 4 czerwca i wielkie święto wolności i solidarności. To będzie święto siłą rzeczy dedykowane Pawłowi Adamowiczowi i temu, jakie stawiał sobie pytania o samorząd, o Gdańsk, o Polskę, o naszą kondycję jako społeczeństwa - mówiła.
"Chcemy zaproponować stół, stół powinien łączyć"
Prezydent-elekt Gdańska zapytana, czy będzie chciała, by 4 czerwca był świętem wszystkich, a do Gdańska przyjechali również politycy Prawa i Sprawiedliwości, w tym premier czy Jarosław Kaczyński, odpowiedziała, że "bardzo by chciała, żebyśmy umieli znaleźć wspólny język, żebyśmy umieli znaleźć to, co łączy, a nie dzieli".
- Ale nie jestem naiwna. Wiem, że to nie będzie proste ani łatwe. Dla wielu z uczestników dzisiejszego - nie bójmy się użyć tego słowa - sporu politycznego podanie sobie ręki może być trudne. Dlatego w Gdańsku chcemy zaproponować stół. Myślę, że to jest taki rok, 30. rocznica obrad Okrągłego Stołu, 30. rocznica częściowo wolnych wyborów, gdzie możemy zasiąść przy jednym stole, bo stół powinien łączyć - mówiła.
- Zapraszamy wszystkich, którzy odpowiedzą na to zaproszenie. Wspólnie z samorządowcami ustaliliśmy, że na pewno zapraszamy do komitetu honorowego obchodów święta wolności i solidarności wszystkich uczestników Okrągłego Stołu. Niezależnie od tego, którą stronę, czy rządową czy wtedy opozycyjną, reprezentowali. Święto będzie otwarte dla każdego obywatela - podkreślała.
Dulkiewicz pytana, co dzisiaj powiedziałaby zmarłemu prezydentowi Adamowiczowi, odpowiedziała: - Szefie, wysoko postawiłeś poprzeczkę, będę starała się dosięgnąć.
Przedterminowe wybory na prezydenta Gdańska były konsekwencją wygaśnięcia mandatu prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza, który zmarł 14 stycznia, po tym jak dzień wcześniej został zaatakowany nożem przez 27-letniego Stefana W. podczas finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.
"Sellin sam sobie odebrał prawo do współdecydowania o programie ECS"
Aleksandra Dulkiewicz w "Kropce nad i" odniosła się do sporu wokół Europejskiego Centrum Solidarności. W poniedziałek w programie "Tłit" w WP.tv wiceminister kultury Jarosław Sellin powiedział: - Niezależność ECS została złamana przez polityków PO. Problemem jest jednostronność narracji i nieuwzględnianie wszystkich wrażliwości wielkiego dziedzictwa "Solidarności".
- Pan minister Sellin sam w październiku 2018 roku zrezygnował z bycia członkiem rady Europejskiego Centrum Solidarności - podkreśliła.
Przypomniała, że jest to instytucja współprowadzona przez właśnie Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, samorząd województwa pomorskiego i miasto Gdańsk.
- Pan minister Sellin sam sobie odebrał prawo do współdecydowania o programie Europejskiego Centrum Solidarności. Być może za rzadko bywa w tej instytucji - dodała.
W styczniu Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego zapowiedziało, że zwiększenie dotacji dla ECS będzie możliwe po podpisaniu nowego aneksu do umowy założycielskiej. MKiDN chciało posiadać prawo do wskazywania wicedyrektora ECS (dyrektora wskazuje miasto Gdańsk), proponowało też utworzenie w ECS nowego działu poświęconego Annie Walentynowicz.
- Mogę tylko ciężko odetchnąć. Wystawa Europejskiego Centrum Solidarności chwalona jest także przez ministra Sellina. Oglądaliśmy różne miejsca, w których upamiętniona jest Anna Walentynowicz (…), upamiętnieni są państwo Gwiazdowie, upamiętnieni są także bracia Lech i Jarosław Kaczyńscy, wystawa jest niepolityczna - mówiła.
- To, co mówi profesor socjologii, premier Gliński - bardzo mnie smuci, bo mówi, że Europejskie Centrum Solidarności wyklucza, a to nie jest prawda. Europejskie Centrum Solidarności w swojej działalności programowej jest otwarte na każdego, tylko trzeba mieć tę ochotę w sobie, żeby przyjść i to zobaczyć - powiedziała.
"Tusk jest jeszcze bardzo młodym politykiem, a Polska go potrzebuje"
Dulkiewicz pytana, czy trzyma kciuki za Donalda Tuska, żeby wrócił do polskiej polityki i kandydował w wyborach prezydenckich, odparła: - Donald Tusk to dzisiaj najważniejszy gdańszczanin w Europie. Wszyscy jesteśmy z tego dumni, że obywatel naszego miasta sprawuje tak zaszczytną funkcję, na którą zapracowaliśmy przez te ostatnie 30 lat, pokazując jak bardzo zmieniła się Polska, jakim ważnym graczem na arenie Unii Europejskiej się staliśmy.
- Zapracował na to także sam Donald Tusk, będąc premier Polski. Trzymam kciuki za naszą ojczyznę, za Polskę. Donald Tusk pewnie sam musi podjąć decyzję, co chce robić w swojej przyszłości, ale jest jeszcze bardzo młodym politykiem, a Polska go potrzebuje - podkreśliła.
"Donald Tusk żywo interesuje się obchodami 4 czerwca"
Dopytywana, czy twarzą obchodów 4 czerwca będzie Tusk, odpowiedziała: - Na pewno Donald Tusk żywo interesuje się obchodami 30. rocznicy 4 czerwca.
- Wiem, że chce aktywnie w tych obchodach uczestniczyć. Jesteśmy w stałym kontakcie, rozmawiamy o tym, jak te obchody wspólnie przygotować, żeby były naprawdę świętem obywateli - powiedziała Dulkiewicz.
"Dzisiaj nie ma w przestrzeni publicznej Gdańska miejsca dla pomnika księdza prałata Jankowskiego"
Dulkiewicz została także zapytana, czy według niej w Gdańsku powinien stać pomnik księdza Henryka Jankowskiego.
- Pewnie nigdy nie dowiemy się pełnej prawdy, chociażby z tego powodu, że ksiądz Jankowski od kilku już lat nie żyje. Pewnie dojście do prawdy byłoby szalenie wskazane, ale do tego potrzeba kilku stron - mówiła.
Jednak jak dodała, w sprawie pomnika władze Gdańska będą stać na straży prawa. - Zarówno ci, którzy pomnik przewrócili, jak i ci, którzy pomnik z naruszeniem przepisów postawili, powinni ponieść tego konsekwencje - zaznaczyła.
- Moje osobiste zdanie jest takie, że dzisiaj nie ma w przestrzeni publicznej Gdańska miejsca dla pomnika księdza prałata Jankowskiego - powiedziała Dulkiewicz.
- Wolałabym, żeby ta decyzja zapadła w dialogu, w rozsądnym, mądrym dialogu, dlatego też w najbliższych dniach będę rozmawiała z przewodniczącym społecznego komitetu budowy pomnika i jednocześnie szefem regionu gdańskiego NSZZ "Solidarność" panem Krzysztofem Doślą o tym, jak w cywilizowany sposób, kulturalny, można ten pomnik przesunąć w inne miejsce - poinformowała.
W grudniu 2018 r. w "Dużym Formacie", magazynie "Gazety Wyborczej", opublikowano reportaż "Sekret Świętej Brygidy. Dlaczego Kościół przez lata pozwalał księdzu Jankowskiemu wykorzystywać dzieci?", w którym kapelan Solidarności, wieloletni proboszcz parafii św. Brygidy w Gdańsku Henryk Jankowski został oskarżany m.in. o seksualną przemoc wobec nieletnich.
Monument księdza, stojący niedaleko kościoła św. Brygidy w Gdańsku, został przewrócony pod koniec lutego w nocy. Trzem mieszkańcom Warszawy, którzy przewrócili monument, prokuratura postawiła zarzuty znieważenia pomnika i zniszczenia mienia. Nie przyznali się do winy.
Niedługo później z udziałem kilkudziesięciu stoczniowców Stoczni Gdańskiej postawiono na nowo na cokół rzeźbę przedstawiającą ks. Jankowskiego. W reakcji na to prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz w wydanym wraz z przewodniczącą Rady Miasta Gdańska Agnieszką Owczarczak oświadczeniu ponowne ustawienie pomnika określiła jako niezgodne z prawem.
Autor: kb//kg / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24