- To, co się dzieje z materiałami byłych WSI to niedopuszczalny skandal. Powinien się tym zająć prokurator i komisja śledcza - powiedział w "Magazynie 24 godziny" były szef WSI, gen. Marek Dukaczewski.
- Wstępny początek – to stan weryfikacji WSI – uważa gen. Dukaczewski. - Komisja pracuje półtora roku. 80 proc. z 1300 oficerów jest jeszcze niezweryfikowanych. Czekają na decyzję komisji. Chcą pracować, a nie mają możliwości – dodał.
Według generała nie ma możliwości, by weryfikacja b. WSI zakończyła się zgodnie z planem w sierpniu. - Premier albo ją przedłuży, albo przerwie ten chocholi taniec. Tracimy olbrzymi potencjał intelektualny. Po nowelizacji ustawy będzie można oficerów ponownie zatrudnić.
"To niedopuszczalny skandal"
Pytany o ocenę procesu likwidacji WSI przez Antoniego Macierewicza, Dukaczewski stwierdził: - To, co się dzieje z materiałami byłych WSI to niedopuszczalny skandal. Wywozi się materiały w sposób konspiracyjny. Czy sporządzono protokół? Czy szef MON wie jakie dokumenty wywieziono? Czy wie, czy pomieszczenia, w których są teraz przechowywane, spełniają wymogi ustawy o informacji niejawnej? – pytał.
Po wyborach materiały służb wraz z nowym likwidatorem, Janem Olszewskim, trafiły do Biura Bezpieczeństwa Narodowego. Według „Dziennika”, po drodze zginęło kilka komputerów, zniknął też egzemplarz aneksu do raportu. Olszewski zaś nie chciał wpuścić kontroli z kontrwywiadu.
- Nie widzę możliwości, jak taką ilość dokumentów bezpiecznie przechowywać w BBN – twierdzi Dukaczewski. - A to, że Olechowski odmówił kontroli jest niezwykle niebezpieczne. To szef MON ponosi odpowiedzialność za przechowywanie materiałów i minister ma prawo zażądać tych dokumentów. Być może nakaz sądowy będzie wystarczającym argumentem. – dodał.
"Dokumenty przewozili przypadkowi ludzie"
Generał ma też wątpliwości co do przewozu materiałów do BBN. - Obawiam się, że dokumenty przewozili przypadkowi ludzie. Prokurator z urzędu powinien wszcząć śledztwo w tej sprawie – twierdzi. Zdaniem generała oprócz organów ścigania sprawę powinna zbadać też komisja śledcza, która musiałaby się zająć nie tylko samym procesem likwidacji WSI, ale i możliwymi jego konsekwencjami. Im więcej sygnałów medialnych w tej sprawie, tym łatwiej przekonać opinię publiczną, że jest konieczna – uważa Dukaczewski.
Pytany o sprawę Pawła Kowala, który miał zostać zarejestrowany jako współpracownik WSI (polityk zaprzecza), generał stwierdził: - To, że został zarejestrowany wynikało z tego, że wszystkie kontakty były ewidencjonowane. Rejestracja i przyznanie pseudonimu ułatwia pracę operacyjną – wyjaśnił. Podkreślił jednak, że rejestracja nie oznacza wciągnięcia na listę współpracowników, bo współpraca jest świadoma i potwierdzona podpisem.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24