Centralne Biuro Antykorupcyjne chcąc udowodnić, że Jolanta i Aleksander Kwaśniewscy mieli nielegalne dochody i kupiło dom w Kazimierzu nad Wisłą - pisze "Gazeta Wyborcza". Zasadzka na byłego prezydenta i jego żonę się jednak nie udała, a CBA zostało z domem, bo notariusz nie zgodził się na unieważnienie transakcji.
CBA chciało udowodnić, że Kwaśniewscy kupili dom na podstawioną osobę. Inspiracją do rozpoczęcia akcji było słynne nagranie Oleksy-Gudzowaty ujawnione w 2008 roku. Trzygodzinna pogawędka z 2006 r. została nagrana przez ochronę Gudzowatego. Zarejestrowano m.in. jak Oleksy mówi, że Aleksander Kwaśniewski i jego żona nigdy nie będą w stanie rozliczyć się z ogromnego majątku. - Oluś zawsze był krętaczem i to małym krętaczem – mówił były premier.
Agent od Pazury
Akcję przeciw Kwaśniewskiej CBA prowadził agent o operacyjnym nazwisku "Tomasz Małecki". To ta sama osoba, która "rozpracowywała zatrzymaną w ciągu ostatnich dni Weronikę Marczuk-Pazurę". W sprawie "domu Kwaśniewskich" miał działać równolegle.
Nawiązał więc znajomość z osobą, która miała administrować kupionym rzekomo przez byłego prezydenta domem i oficjalnym jego właścicielem. Chcąc odkupić posiadłość zaoferował za nią dwukrotną jej wartość.
Finał akcji nastąpił 29 lipca. Wówczas podpisano umowę sprzedaży, w akcie wpisując rzeczywistą wartość budynku 1,5 mln. złotych. Druga część miała zostać przekazana bez umowy, by oficjalnie uniknąć należnego podatku. CBA chodziło jednak o to, by dotrzeć do osoby do której naprawdę należał dom.
Fiasko CBA przez teczkę
Akcja poległa, kiedy nabywca biorąc pieniądze wypakował je z przekazanej teczki (to właśnie w niej ukryto nadajnik GPS). CBA zakładało, że kiedy teczka wraz z pieniędzmi dotrze do Kwaśniewskich uda im się udowodnić ich nielegalne dochody. Kiedy teczka została w rękach "Tomasza Małeckiego" akcję przerwano.
Kończąc akcję CBA nie udało się unieważnić transakcji, bo nie zgodził się na to notariusz. CBA zostało więc formalnie właścicielem domu. Pieniędzy jednak za willę nie wpłacono. Teraz nie wiadomo, kto ma ponieść koszty domu, bo "Tomasz Małecki" tak naprawdę nie istnieje, a w aktach sprawy widnieje zapis o zachowaniu jego tożsamości w tajemnicy.
Czuma: chciano aresztować Kwaśniewską
W czwartek podczas rozmowy z Moniką Olejnik w Radiu Zet, minister sprawiedliwości nawiązał do sprawy Jolanty Kwaśniewskiej. - (Kamiński) kilka tygodni temu zjawił się u mnie i zażądał, żebyśmy zaaresztowali panią Jolantę Kwaśniewską - mówił Czuma.
Jak relacjonował, całą sprawą był niezwykle zdziwiony i dlatego poprosił o uzasadnienie żądania przez szefa CBA. - Jakie dowody? Ano takie, że przypuszczalnie jej (Jolanty Kwaśniewskiej - red.) przyjaciółka albo koleżanka (...) sprzedała swoją działkę i chciała uniknąć podatku. I po cichutku wziąć pieniądze w garść - opowiadał Czuma o swoim spotkaniu z szefem CBA.
Źródło: "Gazeta Wyborcza"
Źródło zdjęcia głównego: TVN24