Minister spraw zagranicznych Witold Waszczykowski wciąż nie ujawnił, jakimi konkretnie dysponuje ekspertyzami, pozwalającymi podważyć wybór Donalda Tuska na szefa Rady Europejskiej. MSZ podaje na swojej stronie internetowej jedynie, że minister nawiązywał do... publicystycznego artykułu.
Wypowiedź Witolda Waszczykowskiego, która wywołała polityczną burzę, padła w poniedziałkowym programie "Jeden na Jeden" w TVN24.
Minister obwieszcza fałszerstwo
Mimo że lider rządzącego Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński 13 marca oświadczył, że jego zdaniem wybór Donalda Tuska jest wyborem ważnym z punktu widzenia prawa europejskiego, Waszczykowski ten wybór zaczął w ostrych słowach poważać.
- Doszło do fałszerstwa. Mamy dzisiaj ekspertyzy mówiące o tym, że Tusk został wybrany w sposób, który można zakwestionować na poziomie prawa europejskiego. Będę przedstawiał te ekspertyzy pani premier. Oczywiście zależy to od rządu, czy warta jest skórka wyprawki. Zastosowano podwójne standardy i dwulicowość. Wykazaliśmy to i będziemy to pokazywać społeczeństwu, w jakiej unii w tej chwili funkcjonujemy - w unii, która stosuje podwójne standardy w zależności od tego, jak tego potrzeba dużym krajom europejskim - tłumaczył Witold Waszczykowski w rozmowie z Bogdanem Rymanowskim.
Rano: "mamy ekspertyzy". W południe: "ekspertyzy funkcjonują"
Waszczykowski nie sprecyzował, ile posiada ekspertyz pozwalających na zakwestionowanie wyboru Tuska na podstawie prawa europejskiego. Nie wymienił też nazwisk autorów tych ekspertyz. W programie "Jeden na jeden" użył liczby mnogiej, zatem na gruncie logiki należy zakładać, że jest w posiadaniu więcej niż jednej ekspertyzy. Do tej pory nie ujawnił jednak szczegółów.
Cztery godziny po wywiadzie dla TVN24 na konferencji prasowej już nie mówił, że ma ekspertyzy, tylko że one "funkcjonują".
- Nie ma żadnych politycznych decyzji, aby z tych ekspertyz skorzystać, natomiast one funkcjonują. Naukowcy przekonują nas, że ten wybór był niewłaściwy - mówił Waszczykowski dziennikarzom.
Nie ekspertyza, a "nawiązanie do wypowiedzi"
Jedyny konkret, jaki pojawił się w wypowiedzi ministra spraw zagranicznych (przytaczanej również na oficjalnej stronie MSZ), to nazwisko Jacka Czaputowicza.
- Nawiązywałem dziś rano do wypowiedzi chociażby w tygodniku "Do Rzeczy" profesora Jacka Czaputowicza – mówił Waszczykowski.
Ten profesor nauk humanistycznych i członek Rady Programowej Prawa i Sprawiedliwości nie sporządził ekspertyzy dla polskiego rządu, a napisał artykuł we wspomnianym przez Waszczykowskiego czasopiśmie.
Europejska myśl profesora
Publicystyka prof. Czaputowicza, zamieszczona w tygodniku, oparta jest na tezie, że "Rada Europejska jest ciałem międzyrządowym. Zasiadają w niej szefowie państw lub rządów. Gdy w wyniku wyborów zmienia się rząd, zmienia się także przedstawiciel państwa".
Autor tekstu powołuje się na artykuł 4 traktatu o Unii Europejskiej. Mówi on, że "Unia i Państwa Członkowskie wzajemnie się szanują, i udzielają sobie wzajemnego wsparcia w wykonywaniu zadań". Prof. Czaputowicz twierdzi, że decyzja z 9 marca (wtedy Rada Europejska powołała Tuska na kolejną kadencję) podważa jednak zasadę lojalnej współpracy i niweczy zaufanie między partnerami.
Członek Rady Programowej PiS podaje w swoim artykule ogólnie znane fakty, że według relacji uczestników głosowania w Radzie Europejskiej, nie doszło do głosowania za Tuskiem, a fakt poparcia dla Tuska przedstawicieli 27 państw ustalono wyłącznie na podstawie braku sprzeciwu.
"Demokracja wymaga, by głos na danego kandydata był wyraźny i jednoznaczny, a nie dorozumiany. (...) Sposób wyboru przewodniczącego Rady Europejskiej może wskazywać, że żadne państwo nie chciało wziąć odpowiedzialności za wysunięcie kandydatury Donalda Tuska wbrew stanowisku Polski. Zdawano sobie sprawę, że byłoby to pogwałcenie obowiązujących zasad" - konstatuje Jacek Czaputowicz na łamach "Do Rzeczy".
Minister osamotniony
Przypomnijmy: po wczorajszej wypowiedzi Waszczykowskiego, zarzucającej Radzie Europejskiej fałszerstwo głosowania, nikt z rządu i jego politycznego zaplecza nie poparł wypowiedzi ministra spraw zagranicznych.
Rzecznik rządu Rafał Bochenek zapewnił tego samego dnia, że "nie ma żadnej politycznej decyzji, aby podejmować w tej sprawie jakiekolwiek działania i rząd w ogóle się tym nie zajmuje".
- Sprawę wyboru Donalda Tuska uważamy za zamkniętą - oświadczył rzecznik rządu. Podobnej treści deklaracje złożyli: sekretarz stanu ds. międzynarodowych w Kancelarii Prezydenta Krzysztof Szczerski, wiceminister spraw zagranicznych ds. europejskich Konrad Szymański i marszałek Senatu z PiS Stanisław Karczewski.
Z wypowiedzi polityków partii rządzącej wynika, że za swoje słowa Waszczykowski raczej nie zostanie zdymisjonowany.
- Będzie na tym stanowisku tak długo, jak pani premier Szydło będzie uważała, że spełnia swoje zadanie - powiedział wicemarszałek Senatu z PiS Adam Bielan.
Autor: jp//tka/jb / Źródło: tvn24.pl