- Zaczęłam przy głębokim oddechu odczuwać ból w płucach, który się nasilał z każdym dniem - tak przebieg choroby COVID-19 u siebie opisuje dziennikarka Dorota Gardias. Jak mówi, zakaziła się od córki, która koronawirusa przyniosła ze szkoły, gdzie stwierdzono ognisko zakażeń. - Jeszcze z formą nie najlepiej, brak siły, ale generalnie jesteśmy na prostej - dodaje.
Dziennikarka, prezenterka pogody kanałów Grupy TVN Discovery Dorota Gardias we wrześniu zakaziła się koronawirusem SARS-CoV-2 i przeszła wywoływaną przez niego chorobę COVID-19. W programie "Uwaga! Koronawirus" opowiedziała o swoich zmaganiach z chorobą i o tym, jak się teraz czuje.
CZYTAJ WIĘCEJ: Dorota Gardias o COVID-19. "Kiedy myślałam, że jestem na prostej, pojawił się ból w płucach" >>>
OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE
"Z formą nie najlepiej, brak siły, ale generalnie jesteśmy na prostej"
Prezenterka zapewniła, że obecnie czuje się "dobrze". - Jeszcze z formą nie najlepiej, brak siły, ale generalnie jesteśmy na prostej - mówiła Gardias.
Wyjaśniła również, w jaki sposób doszło do tego, że zachorowała na COVID-19. - Zakaziłam się od mojej córki, a córeczka zaraziła się w szkole. Tam było ognisko koronawirusa - powiedziała. Dodała, że jej córka miała "lżejsze objawy". - Ale wylądowałyśmy w szpitalu razem - przekazała. Mówiła, że nie została podłączona do respiratora, ale była "pod tlenem".
"Zaczęłam przy głębokim oddechu odczuwać ból w płucach, który się nasilał z każdym dniem"
Gardias wskazywała także, że choroba dzieliła się u niej "na dwie części". - Pierwsza (miała - red.) typowo grypowe objawy. Ból mięśni, gorączka, utrata smaku, węchu - wyliczała.
- W siódmej dobie zaczęłam przy głębokim oddechu odczuwać ból w płucach, który się nasilał z każdym dniem - relacjonowała. Jak mówiła prezenterka, trzeciego dnia po wystąpieniu tych objawów trafiła do szpitala. - Po wykonaniu rentgena okazało się, że są typowo "covidowe" zmiany w płucach. Już niestety nie mogłam opuścić wtedy szpitala - wyjaśniła.
Podkreśliła, że COVID-19 objawiał się u niej "potężnym bólem i bardzo płytkim oddechem". - Saturacja wychodziła na granicy, więc krew była niedotleniona. Trzeba było zostać w szpitalu - dodała Dorota Gardias.
Prezenterka pogody kanałów Grupy TVN Discovery zaapelowała także do wszystkich, "żeby o siebie dbali". - Ponieważ jak będą dbać o siebie, zadbają też o innych, a ta choroba może być naprawdę groźna - zaznaczyła.
Źródło: UWAGA TVN
Źródło zdjęcia głównego: "Uwaga!" TVN