- To, że dziennikarzom "Newsweeka", czy dziennikarzom w Niemczech stwierdzenie, że wybór Angeli Merkel nie był dziełem przypadku, kojarzy się od razu z insynuacją o Stasi, to jest jak z erotomanami, którym wszystko kojarzy się z jednym - mówił W TVN24 Ludwik Dorn komentując słowa Jarosława Kaczyńskiego o stosunkach polsko-niemieckich.
W swojej książce "Polska naszych marzeń" Jarosław Kaczyński napisał m.in., że wybór Merkel na szefa niemieckiego rządu "nie był wynikiem czystego zbiegu okoliczności". Pytany o to w wywiadzie dla "Newsweeka", odpowiedział: "Ona wie, co ja chcę przez to powiedzieć. Tyle wystarczy". Dopytywany, czy zatem kanclerz była wspierana przez Stasi, odparł tylko: - Zostawmy ten temat.
Słowa wywołały burzę wśród polskich polityków, a pięciu byłych ministrów spraw zagranicznych wystosowało oświadczenie, w którym "wyrażają głęboki sprzeciw" wobec tych słów.
Skojarzenia i insynuacje
Ten list pokazuje, że znaczna część elit urzędniczych, intelektualnych, czy politycznych ma postkolonialną mentalność. Dla niech stwierdzenie, że nie należy się godzić na bycie klientem, jest traktowane jako zamach na Polskę, Europę. świat i moralność dorn o liście
- Śledziłem prasę niemiecką w ciągu ostatnich dwóch dni i rozmawiałem z Niemcami i Jarosław Kaczyński nie jest tam traktowany poważnie. Ale jeśli szef jednej z dwóch największych partii wypowiada się w taki sposób insynuujący, to jest to złe dla stosunków polsko-niemieckich. Ten list byłych ministrów jest krzykiem, że głos Jarosława Kaczyńskiego jest odosobniony. My w dużej części chcemy dobrych stosunków z Niemcami, budowania dróg porozumienia - mówił Ryszard Kalisz z SLD.
Z kolei startujący z list PiS Ludwik Dorn, powiedział, że list traktuje jako "ciekawy, ważny, znamienny, ale i niepokojący". - Bo co takiego strasznego napisał Jarosław Kaczyński? Może nie należało tego robić, ale jak ktoś osiąga wysoką władzę, to nigdy nie jest to zbieg przypadków, więc nie wiem, czy jest się czego czepiać - mówił - To, że dziennikarzom "Newsweeka", czy dziennikarzom w Niemczech stwierdzenie, że wybór Angeli Merkel nie był dziełem przypadku, kojarzy się od razu z insynuacją o Stasi, to jest jak z erotomanami, którym wszystko kojarzy się z jednym. Ale Jarosław Kaczyński za to nie odpowiada - dodał.
Klient czy partner?
Dla PiS najważniejsza jest kategoria narodu, a relacje międzynarodowe muszą być zawsze w kategoriach walki, czyli który naród podporządkuje sobie który kalisz o pis
Jednak zdaniem Ryszarda Kalisza Jarosław Kaczyński i PiS odrywają się od kategorii obywatela. - Dla nich najważniejsza jest kategoria narodu, a relacje międzynarodowe muszą być zawsze w kategoriach walki, czyli który naród podporządkuje sobie który, a nie współpracy - powiedział.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24