Sędziowie Sądu Najwyższego stwierdzili: nie ustąpimy ani o milimetr, ale nie szukamy czołowego starcia. Ja to porównuję do sytuacji, kiedy pojazd PiS-u skręcił wbrew zakazowi w ulicę jednokierunkową, a z naprzeciwka jedzie Sąd Najwyższy i grozi zderzenie czołowe - mówił w "Piaskiem po oczach" w TVN24 były marszałek Sejmu Ludwik Dorn.
Zdaniem Ludwika Dorna, jeżeli "nie nastąpi jakiś dramatyczny zwrot, to rząd PiS po prostu rozbije się o Sąd Najwyższy".
Pytany, czy z Sądem Najwyższym nie będzie takiej sytuacji jak z Trybunałem Konstytucyjnym, Dorn odparł, że sędziowie Sądu Najwyższego, którzy "postępują stanowczo, elastycznie i zręcznie, a jednocześnie w sposób całkowicie pozbawiony awanturnictwa, wyciągnęli wnioski z błędów, jakie popełnił były prezes Trybunału Konstytucyjnego Andrzej Rzepliński".
- On nie dopuścił dublerów do orzekania, uznał ich jako sędziów nieorzekających, czyli wpuścił lisy do kurnika i pojawiła się szczelina. A w sytuacji, kiedy pojawia się szczelina, to tak jak przy powodzi i tamie: najpierw jest mały strumyczek, a potem jest wielka wyrwa - skomentował b. marszałek Sejmu.
Nowelizacja ustawy o Sądzie Najwyższym
Zgodnie z ustawą o Sądzie Najwyższym 4 lipca w stan spoczynku musieli przejść sędziowie Sądu Najwyższego, którzy ukończyli 65. rok życia. Mogą oni dalej orzekać, jeśli w ciągu miesiąca od wejścia w życie nowej ustawy złożyli stosowne oświadczenie i przedstawili odpowiednie zaświadczenia lekarskie, a prezydent wyrazi zgodę na dalsze zajmowanie stanowiska sędziego Sądu Najwyższego.
Oświadczenia nie złożyła Małgorzata Gersdorf, która już ukończyła 65. rok życia. Informowała ona wcześniej, że "nie złożyła i nie złoży" wniosku do prezydenta w sprawie dalszego zajmowania stanowiska sędziowskiego i funkcji prezesa.
W piątek do Sądu Najwyższego wpłynęły pisma prezydenta Andrzeja Dudy skierowane do 15 sędziów, w tym pierwszej prezes Sądu Najwyższego Małgorzaty Gersdorf, w których prezydent zawiadamia tych sędziów o przejściu w stan spoczynku.
Ulica "szalenie podbudowała moralnie sędziów"
Według byłego marszałka Sejmu "to, co się dzieje teraz na ulicy i to, co się działo rok temu w lipcu, ma o tyle znaczenie, że szalenie podbudowało moralnie sędziów". - Oni wiedzą, że to, co robią, jest dla znacznej części społeczeństwa ważne - podkreślił Dorn.
Nowelizacja ustawy o Sądzie Najwyższym wywołała protesty w całej Polsce przed sądami. W lipcu 2017 roku demonstranci protestowali po uchwaleniu przez posłów Sejmu nowelizacji ustaw: o Krajowej Radzie Sądownictwa oraz ustawy - Prawo o ustroju sądów powszechnych, a także ustawy o Sądzie Najwyższym.
Zdaniem Dorna to dzięki wsparciu obywateli powstała uchwała Zgromadzenia Ogólnego Sędziów Sądu Najwyższego z 28 czerwca.
Uchwała Zgromadzenia Ogólnego Sędziów Sądu Najwyższego podkreśliła, że Małgorzata Gersdorf pozostaje, zgodnie z Konstytucją RP, pierwszym prezesem Sądu Najwyższego do 30 kwietnia 2020 roku.
"Nie szukamy czołowego starcia"
Ludwik Dorn ocenił jednak, że sytuacja sędziów Sądu Najwyższego i pierwszej prezes Małgorzaty Gersdorf jest "radykalnie inna".
- Oni (sędziowie SN - red.) mówią tyle, że uważają, że przejście w stan spoczynku jest całkowicie niekonstytucyjne, ale w sposób wiążący prawnie nie ma kto tego stwierdzić. Jeśli chodzi o panią prezes Gersdorf, to ona ma za sobą przewagę konstytucji. Ona może odwołać się do jednoznacznego przepisu prawnego, nadrzędnego nad ustawą - mówił Dorn.
- Sędziowie Sądu Najwyższego to są ludzie, którzy stwierdzili: nie ustąpimy ani o milimetr, ale nie szukamy czołowego starcia. Ja to porównuje do sytuacji, kiedy pojazd PiS-u skręcił wbrew zakazowi w ulicę jednokierunkową, a z naprzeciwka jedzie Sąd Najwyższy i grozi zderzenie czołowe - mówił gość "Piaskiem po oczach".
- Prezydent uznając decyzję pani prezes co do zastępstwa pana sędziego Józefa Iwulskiego wjechał w związku z tym na chodnik. Sąd Najwyższy też wjechał na chodnik, żeby minimalizować ryzyko zderzenia czołowego - dodał.
Jednak zdaniem Dorna "nie dojdzie do zderzenia czołowego". - Sprawa się rozstrzygnie w związku z wnioskiem Komisji Europejskiej do Trybunału Sprawiedliwości - powiedział.
Zastępstwo na czas nieobecności
Po wtorkowym spotkaniu prezydenta Andrzeja Dudy z prezes Gersdorf wiceszef Kancelarii Prezydenta Paweł Mucha poinformował, że "pierwsza prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Gersdorf przechodzi w stan spoczynku". Jak dodał, wolą prezydenta było, by najstarszy stażem sędzia Józef Iwulski od środy sprawował funkcje związane z wykonywaniem obowiązków pierwszego prezesa Sądu Najwyższego.
We wtorek - jeszcze przed spotkaniem z Andrzejem Dudą - Gersdorf wydała zarządzenie o wyznaczeniu jako kierującego pracą SN prezesa Iwulskiego "do zastępowania pierwszej prezes Sądu Najwyższego na czas jej nieobecności". O treści zarządzenia poinformowała prezydenta.
W środę sędzia Iwulski oświadczył, że nie jest "zastępcą, a tym bardziej następcą pierwszej prezes Sądu Najwyższego Małgorzaty Gersdorf", a jedynie zastępuje ją "w razie, gdy będzie nieobecna". Zapewnił jednocześnie, że prezydent nie wyznaczył go ani nie powierzył mu obowiązków pierwszego prezesa, a jedynie zaaprobował wybór jego osoby przez prezes Gersdorf.
Autor: kb//mtom//kwoj / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24