- Prawo i Sprawiedliwość na kongresie ograniczyło się do makijażu politycznego, nie przedstawiło ani taktyki jak chce odzyskać władzę, ani przesłania na czas kryzysu, ocenia były wiceprezes PiS Ludwik Dorn w rozmowie z "Rzeczpospolitą".
Pytany czy nie widzi żadnych osiągnięć kongresu, Dorn zaprzecza. Jego zdaniem "partia dowiedziała się, jaką opozycją ma nie być - taką jak przez ostatni rok".
- Ale jaką ma być, tego się nie dowiedziała. Dano też członkom PiS gwarancję, że nie będą wykrwawiani w niepotrzebnych bojach. To dużo. Może jest to początek. Pierwsza weryfikacja nastąpi w czerwcu, w wyborach do Parlamentu Europejskiego. I być może wówczas PiS przejdzie do następnego etapu dyskusji, co zrobić z partią, programem, a także z Jarosławem Kaczyńskim - mówi Dorn.
Pan Kaczyński, ponieważ nałogowo uzależnił się od Tuska i jego polityki miłości, zlikwidował polityczny kontekst kongresu Dorn o kongresie
Jego zdaniem, jeżeli w wyniku tych wyborów różnica stosunku sił między PO a PiS "będzie taka jak wskazują najlepsze sondaże, czyli dwa do jednego, bądź taka jak przy najgorszych - trzy do jednego, to trzeba będzie zapytać o kondycję partii, jakość przywództwa, polityczne przesłanie".
"Kaczyński nałogowo uzależnił się od Tuska"
Były marszałek wytknął PiS, że podczas kongresu nie przedstawił żadnego przesłania na trudny czas zmagania się z kryzysem gospodarczym.
- Rząd szuka 17 mld zł, co przypomina mi operacje z okresu PRL „szukamy 20 mld Edwarda Gierka”. Odpowiedzią na taką sytuację ze strony skutecznej opozycji powinno być przedstawienie własnej agendy i własnych priorytetów dla kraju. I podjęcie w tej sprawie sporu z rządem. Nie wiem, dlaczego oś podziału: Polska solidarna – Polska liberalna, która może bardzo dobrze opisywać różnice dokonywanych wyborów, została na kongresie przemilczana - zastanawiał się Dorn. "Rz" dopytywała i sugerowała, że o solidarnym państwie na kongresie padło wiele słów.
- Każde pojęcie polityczne jest pojęciem polemicznym. Tymczasem pan Kaczyński, ponieważ nałogowo uzależnił się od Tuska i jego polityki miłości, zlikwidował polityczny kontekst kongresu - ocenił dawny polityk PiS. I zaznaczył:
PiS jest Samsonem, a pan Kaczyński Dalilą. Czekam aż PiS odrosną włosy Dorn o kongresie
Na uwagę "Rzeczpospolitej", że Dorn nazwał PO wielką partią małych gierek i pytanie jak nazwałby PiS, były wiceprezes Prawa i Sprawiedliwości odpowiedział: "PiS jest Samsonem, a pan Kaczyński Dalilą. Czekam aż PiS odrosną włosy".
Źródło: Rzeczpospolita
Źródło zdjęcia głównego: TVN24