Donald Tusk mówił na konferencji prasowej o sprawie inwigilowania Pegasusem. - Będziemy wnioskować o powołanie komisji śledczej w Sejmie. Powołamy też komisję nadzwyczajną w Senacie - poinformował szef PO.
Grupa Citizen Lab działająca przy Uniwersytecie w Toronto w swojej ekspertyzie wykazała, że senator Koalicji Obywatelskiej Krzysztof Brejza padł ofiarą inwigilacji za pomocą oprogramowania Pegasus. Nastąpiło to w 2019 roku, w czasie kiedy Brejza był szefem kampanii KO przed wyborami parlamentarnymi. Wcześniej Citizen Lab przekazało, że inwigilowani byli adwokat Roman Giertych i prokurator Ewa Wrzosek.
Tusk: będziemy wnioskowali o powołanie komisji śledczej w Sejmie
Donald Tusk, szef PO, komentował tę sprawę na konferencji prasowej. - Nie możemy tego zostawić (...) Będziemy wnosili o powołanie komisji śledczej w Sejmie. To jest też w interesie wszystkich pozostałych sił politycznych. Chyba nikt nie chce być bezkarnie podsłuchiwany przez władze - zapowiedział.
Dodał, że "wniosek o komisję śledczą, jeśli ta władza nie ma nic do ukrycia, powinien być poparty nie tylko przez kluby opozycji, ale też przez polityków współpracujących z PiS". - Mam nadzieję, że też w samym PiS znajdą się parlamentarzyści, którzy nie wyrażają zgody na takie działania władzy. Jeśli chcecie uchronić resztki swojej reputacji, to komisja śledcza jest być może jedynym sposobem, by oczyścić wizerunek waszej partii i was samych - mówił Tusk.
Poinformował też, że w Senacie będzie powołana komisja nadzwyczajna w tej sprawie. - Ona nie będzie miała uprawnień śledczych, to wynika z Konstytucji. Ale może zbadać różne okoliczności związane z akcją podsłuchową rządu PiS - dodał szef PO.
Tusk: najgłębszy kryzys demokracji po 1989 roku
Zdaniem Tuska "istotą tego problemu jest sam fakt, że takich agresywnych narzędzi do podsłuchiwania, monitorowania, ta władza użyła nie wobec przestępców, terrorystów, tylko wobec politycznych liderów obozu opozycji". - To rzecz bez precedensu w naszej historii. (...) To najgłębszy kryzys demokracji po 1989 roku - ocenił.
Dodał, że "sprzeczne odpowiedzi ze strony obozu władzy tylko potwierdzają coś, co wszyscy już wiemy". - PiS, prezes Kaczyński byli gotowi posunąć się do tego typu działań - stwierdził.
Tusk: Mój obecny telefon został sprawdzony. Nie ma śladów ingerencji
Dopytywany o sejmową komisję śledczą Tusk przekazał, że "są sygnały, sygnałów jest coraz więcej, że są osoby z obozu władzy, które zgłaszają się i będą gotowe zeznawać i odsłonić kulisy niektórych działań tego rządu wobec opozycji".
- Jeśli chodzi o moje telefony, to zakładam, że PiS nie przekroczył granicy. Telefon, którego obecnie używam, został sprawdzony. Nie ma tam śladów ingerencji Pegasusa - poinformował.
Dodał, że "jako szef Rady Europejskiej używał kilku telefonów i nie jest w stanie teraz tego sprawdzić". - Ale mam nadzieję, że PiS nie posunął się do takich działań na moich telefonach w czasie, kiedy byłem szefem Rady Europejskiej. To by oznaczało, że PiS de facto podsłuchiwał innych premierów i prezydentów ze względu na moje codziennie kontakty z szefami państw i rządów. To by był skandal, który pogrążyłby nie tylko PiS, ale reputację naszego kraju na długie lata - podkreślił.
- Jeżeli zdecydowali się użyć takiego sprzętu, tak agresywnego, podsłuchując i obserwując panią prokurator Ewę Wrzosek, to moje doświadczenie i moja intuicja mówią mi, że posunęli się bardzo daleko w odniesieniu do bardzo wielu polityków i także swojego obozu politycznego - powiedział Tusk.
- Znam PiS, znam Jarosława Kaczyńskiego, metody utrzymania w ryzach, w dyscyplinie własnego obozu przy pomocy tajnej wiedzy, to jest ich hobby, to ich pasja, więc nie wykluczam, że także podsłuchiwali swoich - dodał lider PO.
Tusk: za moich rządów dziennikarze nie byli inwigilowani
Na konferencji padło też pytanie od telewizji rządowej, jak wyglądała inwigilacja dziennikarzy za rządów PO-PSL. Tusk zwrócił uwagę, że w tym pytaniu zawarta jest już teza, która "nie ma nic wspólnego z rzeczywistością". - Dziennikarze za moich rządów nie byli inwigilowani - zapewnił.
Dodał, że PiS rządzi już od sześciu lat i gdyby cokolwiek miało poświadczyć tezę o inwigilowaniu dziennikarzy za czasów Tuska, to byłoby w tej sprawie śledztwo lub przesłuchania. - Nic takiego w ciągu tych sześciu lat nie miało miejsca. Nie podjęto żadnych czynności prawnych, które miałyby poświadczyć czy potwierdzić tę fałszywą tezę o podsłuchiwaniu jakichś dziennikarzy za moich rządów - powiedział.
Tusk: ani on polski, ani ład, to tak naprawdę PiS-owski bałagan
Tusk komentował też rządowy program Polski Ład. - Tak naprawdę istotą projektów rządu PiS nie jest żaden Polski Ład, ani on polski, ani ład. To tak naprawdę PiS-owski bałagan - ocenił. Apelował do rządu i PiS, by zwrócić się o opinię do wszystkich, których "projekt PiS-owskiego bałaganu dotknie najbardziej", czyli - jak mówił Tusk - do wszystkich polskich przedsiębiorców, do mieszkańców polskich miast i wsi, do samorządów.
Tusk: czeka nas wielka praca nad programem lepszego rządzenia
Zapytany o plany Platformy Obywatelskiej na najbliższy czas, Tusk stwierdził, "przyszły rok musi być rokiem intensywnej pracy, również programowej". Poinformował, że Platforma przygotowuje swoje kongresy programowe, z końcem stycznia odbędzie się pierwszy z nich.
- Naszym zadaniem jest dopracować w najdrobniejszych szczegółach naszą ofertę, przedyskutować ją intensywnie i szybko z Polkami i Polakami, żeby Polacy uwierzyli nie tylko w to, co większość widzi, że ta władza jest zła - dodał.
- Będziemy dokumentować zło, które ta władza czyni, ale będziemy też koncentrować się na pozytywnym programie rządzenia - zapewnił. - Najbliższe miesiące to będzie wielka praca Platformy Obywatelskiej nad programem lepszego rządzenia - mówił szef PO.
Zapewnił, że PO jest "przygotowana nie tylko do takiej twardej postawy wobec dzisiejszej władzy, ale coraz lepiej przygotowana do samych wyborów i czasu po wyborach".
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24