- Jeśli chodzi o reformę edukacji realizujemy to, co zapowiadaliśmy i to, czego oczekuje większość rodziców - przekonywał w "Jeden na jeden" wiceminister kultury Jarosław Sellin (PiS). - Lecimy do światła - zapewniał.
Gość "Jeden na jeden" był pytany, czy zgadza się ze słowami opozycji, która twierdzi, że posłowie PiS "lecą jak ćma do światła", podejmując się reformy edukacji.
- Jeżeli powiedzieli "do światła", to się zgadzam. Chyba chcieli powiedzieć "do ognia", bo do światła rzeczywiście lecimy - mówił Jarosław Sellin.
Dodał, że uchwalona w środę wieczorem przez Sejm reforma oświaty zakładająca m.in. likwidację gimnazjów to realizacja zapowiedzi wyborczych PiS, czego - jego zdaniem - oczekuje większość rodziców.
- Poparcie dla tej reformy jest bardzo duże - przekonywał wiceminister kultury. Według niego obecnie funkcjonujący system nie sprawdził się. - My wprowadzamy system stabilniejszy (od obowiązującego - red.), gdzie dzieci będą mogły funkcjonować bardziej stabilnie, w swoim środowisku, już poznanym - tłumaczył.
Jednocześnie zapewniał, że skutkiem reformy będzie wyższy poziom wykształcenia młodych Polaków. - Ten system będzie lepszy - podkreślił.
"Będziemy mieli odzyskane poczucie sprawiedliwości"
Sellin odniósł się także do opinii Sądu Najwyższego w sprawie rządowego projektu tzw. ustawy dezubekizacyjnej, do której dotarł portal tvn24.pl. Zdaniem SN proponowane rozwiązania "mają charakter represyjny".
- Projektowany akt prawny ma charakter nie "represyjny", tylko odbiera przywileje - odpowiadał wiceminister kultury.
- Przecież tym ludziom nikt nie mówi: w ogóle nie będziecie mieć emerytur. Będziecie mieli emerytury takie, jakie ma przeciętny Polak. Czy jest w tym coś zdrożnego? - pytał.
Dodał, że projekt ustawy jest dopracowywany w komisjach i wierzy, że w ostatecznym kształcie będzie ona "sprawiedliwa". - Będziemy mieli odzyskane poczucie sprawiedliwości - mówił.
"Czapkami byśmy nakryli manifestację KOD-u"
Sellin był również pytany o frekwencję podczas manifestacji PiS z okazji 35. rocznicy wprowadzenia stanu wojennego. Według danych policji i ratusza wiec z udziałem Jarosława Kaczyńskiego zgromadził mniej osób niż organizowana w tym samym czasie demonstracja Komitetu Obrony Demokracji.
- Na marsze ludzie chętniej przyjeżdżają niż na wiece, więc tym to tłumaczę - mówił Sellin, który przypomniał, że w poprzednich latach PiS organizował 13 grudnia właśnie marsze. - W ostatniej chwili zapadła decyzja, że robimy wiec, bo to był dzień sejmowy, w Sejmie było dużo pracy - tłumaczył.
- Zapewniam, że gdybyśmy zwołali marsz pod tytułem "wiec poparcia dla rządu Beaty Szydło", to czapkami byśmy nakryli tę manifestację KOD-u - dodał.
Wiceminister kultury skomentował także trwające zamieszanie wokół posła PiS Stanisława Piotrowicza, który w czasie stanu wojennego pełnił funkcję prokuratora. - Uważam, że jest bardzo dobrze przygotowanym prawnikiem. Wątpliwości, które zgłaszano co do jego przeszłości w czasach PRL-u, moim zdaniem wyjaśnił - powiedział Sellin.
Autor: ts/sk / Źródło: tvn24